Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy – czas trwania i nowe szczegóły
Portal EW.com kontynuuje publikację serii artykułów na temat filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy pobudzających ciekawość. Ogłoszono oficjalny czas trwania.
Portal EW.com kontynuuje publikację serii artykułów na temat filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy pobudzających ciekawość. Ogłoszono oficjalny czas trwania.
Oficjalnie zakończono montaż filmu Star Wars: The Force Awakens. Będzie on trwać 2 godziny 15 minut. Porównując do czasu trwania innych części, Przebudzenie Mocy plasuje się tak po środku. Przez następne tygodnie ekipa będzie pracować nad finalizowaniem efektów specjalnych, dopracowywaniem dźwięku i ostatnich sesjach nagraniowych muzyki Johna Williamsa.
Zobacz także: Nowy spot z filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy
Disney XD wyemitował krótki materiał na temat filmu, w którym widzimy wesołego kosmitę:
J.J. Abrams opowiada w jednym z wywiadów dla EW.com o nowej superbroni, która nawet w samym filmie będzie przez niektórych nazywana kolejną Gwiazdą Śmierci. Mówi, że pod względem mocy i formy działania Starkiller Base może zrobić o wiele więcej niż Gwiazda Śmierci.
- Starkiller Base jest kolejnym krokiem, pod względem technologicznym, w kwestii władzy - tłumaczy.
Wiemy, że Najwyższy Porządek przebudował planetę w tą superbroń, więc nawet rozmiarami będzie większa niż Gwiazda Śmierci. Według plotek będzie mogła ona niszczyć całe układy słoneczne, nie tylko pojedyncze planety.
Abrams mówi, że jeśli Najwyższy Porządek chce odnieść sukces, tam gdzie Darth Vader i Imperator ponieśli porażkę, muszą pokazać, że są siłą bardziej złowrogą i destruktywną. Dla niego to logiczne, że traktują porażkę swoich idoli jako brak ambicji.
- Zło jest trochę jak narkotyk. Bierzesz go coraz więcej, by mieć ten sam efekt. I moim zdaniem Najwyższy Porządek jest zabójczym narkotykiem.
Natomiast Domnhall Gleeson opowiadał o swojej postaci generała Huxa, który wiele wskazuje na to, że dowodzi Starkiller Base.
- Jest w nim pewne poczucie wyższości i świadomość, że jest lepszy niż wszyscy wokół niego. Jest też całkiem bezwzględny. Jego dewizą zawsze było: nie osiągniesz sukcesu zawodowego, jeśli nie będziesz bezwzględny. Po drodze na szczyt trzeba było zniszczyć parę osób.
Czytaj także: Andy Serkis o Snoke'u z Przebudzenia Mocy
Pomimo tego, że generał Hux i Kylo Ren są po jednej stronie konfliktu, ich relacja będzie trochę specyficzna.
- Hux jest w pewnym sensie przeciwieństwem Kylo Rena. Mają własną relację, która jest indywidualna i specyficzna. Obaj są silni w zupełnie innych aspektach. Obaj rywalizują o władzę - mówi Gleeson.
J.J. Abrams po raz kolejny wypowiedział się o Luke'u Skywalkerze, którego brak na plakacie wywołał spekulacje, że jego rola w filmie będzie niewielka:
- Nikt o nim nie zapomniał! Mieliśmy nadzieję, że ludziom będzie zależeć na braku tej postaci, ale na plakacie nie ma wielu rzeczy, które są ważne w filmie. Z całą pewnością Luke odgrywa bardzo ważną rolę w tej historii.
Daisy Ridley mówi, że ważne jest dla niej to, by ludzie polubili Rey bez względu na płeć, kolor skóry czy wiek.
- Dla mnie pomysł, by nazywać ją bohaterką jest zły, ponieważ to normalna dziewczyna, która wyrusza na przygodę. Wiele się mówi o płci, różnicach w płacach aktorów i aktorek oraz szansach dla kobiet w wielu różnych miejscach, więc bycie reprezentantką pozytywnego rozwoju tej kwestii jest niesamowite. Nie jest to brzemię.
Czytaj także: Kim jest Maz Kanata w filmie Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy?
Daisy Ridley mówi, że Rey została porzucona na Jakku jako 5 latka i wciąż czeka na powrót rodziny.
- Nigdy nie miała nikogo, kto by ją uczył. Nigdy nie siedziała przy stole i nie jadła z kimś posiłku. Ma szefa, kogoś przed kim musi odpowiadać. Musi handlować złomem, by mieć jedzenie i tak wygląda jej życie. Pracuje po to, by się wyżywić. Potem idzie spać, wstaje i dalej to samo. Smutne to życie.
Ridley wyjawia, że w pewnym momencie lata Sokołem Millennium razem z Hanem Solo. Wspomina, że Harrison Ford dał jej kilka lekcji, jak przekonująco pokazać prowadzenie takiego statku.
Natomiast John Boyega, który od dziecka jest wielkim fanem Gwiezdnych Wojen, mówi, że obsadzanie aktorów różnych płci i kolorów skóry nie ma znaczenia dla dzieciaków, bo one będą udawać postacie, które kochają. Odwołuje się do ciągle pojawiającej się krytyki, że twórcy filmu obsadzili go, czarnoskórego aktora w głównej roli w Gwiezdnych Wojnach.
- Widzimy, że dzieciaki nie rozmawiają o rasie w taki sam sposób, jak dorośli. Nie rozmawiają o kolorze skóry. To powinno nas czegoś nauczyć. Ciągle musimy zmagać się z idiotami, których powinniśmy zmusić do zrozumienia i zobaczenia tego nowego świata, w którym żyjemy. Jest masa ludzi o różnych kolorach skóry i różnego pochodzenia. Przyzwyczajcie się do tego.
Dowiadujemy się, że Finn jest w zasadzie sierotą. Od dziecka był wychowany w bazie wojskowej Najwyższego Porządku, gdzie był kształtowany na żołnierza, którego jedynym zadaniem jest walczyć i umrzeć. Boyega mówi, że Finn chce się zmienić i znaleźć jakąś moralną godność w tej wojnie.
Czytaj także: Leia Organa już nie jest księżniczką w Przebudzeniu Mocy
Boyega znów wspomina, że rola w tym filmie to dla niego spełnienie marzenia. Tak opowiada o walce na miecze świetlne z Kylo Renem (Adam Driver)
- Zaczęliśmy od prób. Mieliśmy na planie Adama Drivera. Po raz pierwszy na planie miałem kij w rękach i mogłem udawać, że to miecz świetlny, co mnie bardzo podekscytowało. Mogłem sam robić efekty dźwiękowe i nim machać. Kiedy już kręciliśmy na planie dostałem prawdziwy miecz świetlny - był niebieski i podświetlony. Wyglądał epicko. To była monumentalna chwila. Wiedziałem, że nie mogę się nim bawić, tak jak za dzieciaka, ale musiałem zagrać poważną scenę walki. To było szaleństwo, że mogłem to mieć w rękach. Był trochę ciężki, ale warto było!
Chemia Finna z Rey jest jedną z rzeczy, na jakich zależało J.J. Abramsowi. Okazuje się, że w prawdziwym życiu są bardzo bliskimi przyjaciółmi. Oboje mieszkają w Londynie. Sami mówią, że są dla siebie jak rodzeństwo i często spędzają razem czas. Dziennikarze twierdzą, że podczas rozmów widać tę chemię.
Neal Scanlan, twórca BB-8 wyjawia, że gdy tworzyli droida, wyobrażali sobie go jako dziewczynkę. Ostatecznie wychodzi im chłopak z uwagi na pewne zachowania, ale mówią, że tak naprawdę trudno określić jego płeć. Jego zdaniem BB-8 doskonale wie, jaki jest uroczy:
- Zawsze wyobrażaliśmy sobie BB-8 jako manipulanta. On doskonale wie, że jest uroczy. Wiem, że może tym zdobyć przychylność innych. Wykorzystuje to jak dziecko, by osiągnąć swój cel. W filmie ma on bardzo ważną misję, więc wykorzystuje swoją osobowość i inne zalety, by zakończyć ją sukcesem.
Wyjawia, że jeszcze nie zdecydowali, co każdy panel droida ukrywa. Pozostawiają to na kolejne części, gdzie BB-8 będzie mógł ukazać nowe funkcje. Nazywa go szwajcarskim scyzorykiem, któremu nie można ufać.
Star Wars: The Force Awakens zadebiutuje w Polsce i w USA już 18 grudnia.
Źródło: EW.com / zdjęcie główne: materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat