Lucasfilm/Disney
Produkcja Indiana Jones 5 będzie pierwszym w historii filmem akcji tworzonym przez wielkie hollywoodzkie studio, w którym główną rolę zagra 80-latek - w tym przypadku chodzi rzecz jasna o Harrisona Forda. Teraz serwis Hollywood Reporter zamieścił na swojej stronie kolejną część obszernego artykułu na temat nadchodzącej ekranowej opowieści. Głos w jej sprawie zabrał reżyser James Mangold, który tłumaczy, w jaki sposób protagonista będzie radził sobie z upływem czasu i dającą mu się coraz mocniej we znaki starością; twórca nazwał też Indy'ego przeciwieństwem herosów Marvela.
Filmowiec nie ukrywa, że wiek Forda (w lipcu aktor skończy 81 lat), jak i odgrywanej przez niego postaci (w zasadniczej części wydarzeń Artefaktu przeznaczenia ma mieć ok. 70 lat), był w trakcie prac nad produkcją nie lada wyzwaniem:
Nie możemy uciec od tego, w jakim momencie życia w danej chwili jesteśmy - nikt z nas tego nie potrafi, nawet Indiana Jones. (...) To nie tylko film o bohaterze u schyłku życia, który zostaje raz jeszcze wezwany do wykonania trudnego zadania. Znaczenie ma nie tylko to, że mogą go boleć kości - cierpieć może również jego dusza, a część jego wrodzonego optymizmu czy umiejętność dopasowania się do świata mogły po prostu zaniknąć. Wszyscy widzieliśmy filmy, w których popełniono właśnie ten błąd: postać znajduje się w dojrzałym wieku, ale cała historia podtrzymuje farsę, jakoby ten bohater wcale nie był tak stary.
Mangold dodał, że przed podobnym wyzwaniem stał także Steven Spielberg, gdy kilkanaście lat temu przygotowywał produkcję Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki:
Akcja pierwszych trzech filmów rozgrywała się mniej więcej w podobnym czasie. Każdy z nich bez większego trudu wpasowywał się w stylizowaną na serial, niemalże teatralną konwencję rodem ze zwariowanych filmów akcji, charakterystycznych dla okresu, w którym ta akcja się toczyła. Wyzwanie dla Spielberga w poprzedniej odsłonie serii i dla mnie było i jest takie samo: jak przenieść historię i osadzić ją w kolejnych dekadach, w których świat nie jest już postrzegany przez pryzmat tak wyraźnego kontrastu czerni i bieli czy dobra i zła? W tej rzeczywistości całe to plądrowanie grobowców czy walka o relikwie nie są już odczytywane tak jak dawniej. W dodatku nie chodzi tylko o zmianę samych czasów, ale także o pozwolenie bohaterowi doświadczyć, jak przeobraził się świat wokół niego.
Twórca przypomina, że poza rozgrywającą się w 1944 roku sekwencją otwierającą zasadnicze wydarzenia osadzone są w realiach 1969 roku, "gdy prawdziwymi bohaterami byli astronauci, a nie najemnicy":
Nasze postrzeganie polityki stało się wówczas bardziej jednowymiarowe. Kto jest teraz złoczyńcą? Z kim współpracujemy? Z kim walczymy? Wojny zastępcze zamiast tych prawdziwych starć. To już nie było tak proste do określenia jak w czasach II wojny światowej. Jak przedstawić bohatera, który wyłania się ze świata czerni i bieli i przychodzi mu żyć tylko w jednym odcieniu - szarości? Natura tego problemu rodzi humor, sprzeczności, a także zmiany, które Indy będzie musiał w swoim życiu wprowadzić.
Mangold wyjaśnił również, dlaczego w scenie otwierającej zdecydowano się na cyfrowe odmłodzenie postaci Harrisona Forda:
To budowanie swoistego kontrastu, opozycji - postaci w sile wieku i jej starszej już wersji u progu 8. dekady życia. Nie chcemy polegać wyłącznie na pamięci widzów o poprzednich filmach. Ta scena ma uświadomić odbiorcom, co Indy właściwie zrobił, co przeżył, co osiągnął. Pokazujemy go najpierw w najlepszej formie, a później zastajemy go jako 70-letniego nowojorczyka; to trochę jak cudowne uderzenie biczem w kierunku widzów, którzy będą musieli się dostosować do nowych realiów fabularnych i otworzyć swoje głowy na nową wersję bohatera. Cała historia Indy'ego jest dla publiczności jak żywe wspomnienie - związane z człowiekiem, który żyje już anonimowo, praktycznie nie dbając o wartości, które kiedyś go napędzały. Siłą rzeczy postrzeganie tej postaci jest wielowymiarowe: to tyczy się tego, kim był dawniej i kim jest teraz, jak i tego, jakie zmiany zachodzą w światach ukazanych w pierwszych 20 minutach filmu i później.
Reżyser próbuje również przedstawić Indianę Jonesa jako przeciwieństwo herosów znanych z filmów i seriali Marvela:
Indy zawsze szukał najłatwiejszego wyjścia z problematycznego położenia. Najczęściej używa swojego mózgu, aby rozwiązać zagadkę, która może zagrażać życiu jego lub jego najbliższych. Nie jest postacią, która ma przywodzić na myśl archetyp rewolwerowca, ani krzepkim, umięśnionym aż do przesady bohaterem jak z filmów Marvela. On chce po prostu znaleźć jak najszybsze wyjście z danej sytuacji, co widać jeszcze lepiej, gdy ma 70 lat.
Indiana Jones, Gwiezdne Wojny, Willow - ranking najlepszych filmów studia Lucasfilm w historii
Film Indiana Jones i artefakt przeznaczenia wejdzie na ekrany polskich kin 30 czerwca.
Źródło:
Hollywood Reporter