
Marvel przez długie lata pokazywał, że Mjolnir wcale nie musi być najpotężniejszą bronią komiksowego Thora. Katalog mocy boga burzy i piorunów był systematycznie poszerzany, jednak najnowsza ze zdolności herosa wydaje się również być tą, która sieje największe spustoszenie w szerach wroga.
W zeszycie Thor #5, odsłonie serii, której autorami są Donny Cates i Nic Klein, tytułowy bohater znalazł się w samym centrum tajemniczej i niszczącej całe uniwersum siły znanej jako Czarna Zima. To właśnie w tej opowieści bóg burzy i piorunów musiał zmierzyć się z armią swoich największych wrogów - Gorrem, Lokim, Doktorem Doomem, Malekithem i wieloma innymi jednocześnie. Choć postacie te okazały się koniec końców iluzjami stworzonymi przez Czarną Zimę, były one na tyle mocarne, że Thor do ich pokonania użył nowej, niewyobrażalnie potężnej siły.
Heros przywołał więc za pomocą specjalnego tunelu czasoprzestrzennego tzw. Boski Podmuch, moc będącą połączeniem zdolności starożytnych bogów. Jest ona tak destrukcyjna, że pozwoliła bohaterowi wyrwać się nawet z uścisku Czarnej Zimy.
Całe zdarzenie ma także drugie, jeszcze ciekawsze dno. Jak zgodnie zwracają uwagę fani popkultury, sposób działania nowej mocy Thora wydaje się być żywcem wyjęty z... mangi Dragon Ball. Przypomnijmy, że w tym uniwersum Mistrz Roshi wymyślił ruch znany jako Kamehameha, ucząc go później swoich adeptów z Goku na czele. Używająca go postać przyzywała strumień energii życia, by później wypuszczać ją z dłoni jako potężny podmuch.
Źródło: Screen Rant
Co o tym sądzisz?