fot. Netflix
Netflix to największa platforma streamingowa na świecie. Priorytetem jest więc dla niej tworzenie treści przeznaczonych dla subskrybentów, a nie filmów kinowych. Nie zawsze podoba się to reżyserom, z którymi współpracują, ale taki model biznesowy jest zrozumiały. Dlatego to tym bardziej zaskakujące, że ich nowa animacja niespodziewanie okazała się hitem dużego ekranu.
K-popowe łowczynie demonów najpierw zadebiutowały w Netflixie. Potem włodarze platformy postanowili zorganizować animacji – która odniosła ogromny sukces i stała się 2. najpopularniejszym filmem wszech czasów w serwisie, a w dodatku od dwóch tygodni ma niespotykany zerowy spadek oglądalności – również premierę kinową.
Tyle mogą zarobić K-popowe łowczynie demonów w kinach
Seanse odbyły się w około 1700 lokalizacjach, z czego w niektórych z nich tylko w sobotę i niedzielę. Mimo tak ograniczonej dystrybucji, K-popowe łowczynie demonów według źródeł Deadline zarobią ponad 15 milionów dolarów. Niektóre nawet podają, że jeszcze więcej. Dodatkowo seanse wyprzedały się w 1100 lokalizacjach.
To świetny wynik. Szczególnie dla produkcji, którą większość osób miała szansę obejrzeć już w streamingu. Jeśli źródła Deadline nie kłamią – trudno w tym przypadku idealnie przewidzieć wynik, ponieważ dystrybucja jest bardzo ograniczona i w wielu miejscach film będzie dostępny tylko w sobotę i niedzielę – K-popowe łowczynie demonów mogą przebić chociażby film Zniknięcia od Zacha Creggera, który ma zarobić około 13,5 miliona dolarów.
Netflix - najlepsze seriale oryginalne w historii według EW
Źródło: Deadline