Nieudana prowokacja dziennikarska kończy się w sądzie
Prowokacje dziennikarskie nie zawsze popłacają. Dobrym przykładem jest sprawa reporterki Nowej TV, która właśnie trafiła do sądu.
Prowokacje dziennikarskie nie zawsze popłacają. Dobrym przykładem jest sprawa reporterki Nowej TV, która właśnie trafiła do sądu.
W styczniu bieżącego roku, reporterka Nowej TV, chciała sprawdzić, czy radiowóz może być na każde zawołanie urzędnika. W tym celu dzwoniła na komisariaty policji przedstawiając się jako urzędniczka gabinetu jednego z wiceministrów MSWiA i oświadczając, że zepsuł jej się samochód i trzeba ją podwieźć. Jej zdaniem prowokacja się udała, bo policjanci rzeczywiście stawili się na miejscu. Oni jednak twierdzą, że chcieli wylegitymować kobietę, jako że brzmiała podejrzanie i dzwoniła na wiele różnych numerów.
Cała sprawa będzie mieć swój finał w sądzie. Prokuratura zarzuciła dziennikarce wywoływanie niepotrzebnych czynności i wprowadzenie organów w błąd w sprawie swojej tożsamości. Konsekwencją za to może być areszt, grzywna lub pozbawienie wolności. Stacja zapowiada, że będzie bronić dziennikarki.
Czytaj także: Recenzje Ghost in the Shell. Czy wyszedł dobry film?
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy dziennikarze Nowej TV decydują się na przeprowadzenie prowokacji. W listopadzie jeden z reporterów bez problemu dostał się do miejsca, w którym przebywały głowy rządu, udowadniając tym samym, że nikt nie powstrzymałby ewentualnego zamachowca. Pod koniec grudnia dziennikarze podali się w sieci za 13-latkę, co pomogło w ujęciu pedofila, a jeszcze innym razem, w celu sprawdzenia poziomu tolerancji Polaków na obcokrajowców, sprowokowali bójkę na przystanku. Wszystkie te akcje zakończyły się pełnym powodzeniem.
Źródło: wirtualnemedia.pl / zdjęcie główne: Nowa TV
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat