Twórcy filmowej adaptacji Notatnika śmierci od Netflixa ujawniają, jak wiele zmieniło się w stosunku do oryginalnego projektu, zanim w końcu zadebiutował na platformie.
Film Notatnik śmierci od Netflixa był oparty na kultowych mandze i anime Death Note. Bohaterem produkcji był Light Turner (w oryginale bohater nazywa się Light Yagami), który odkrywa tytułowy notatnik należący do Boga Śmierci. Osoba, której imię i nazwisko zostaje w nim zapisane umiera. Light postanawia użyć artefaktu do oczyszczenia świata z przestępców. Film nie spotkał się z ciepłym przyjęciem i był bardzo krytykowany przez fanów.
Być może spowodowane było to zakulisowymi problemami, które targały produkcję. Powstawała przez wiele lat i otrzymywała wiele dokrętek i przeróbek, aby doprowadzić całość do końca. Portal ComicBook.com porozmawiał ze scenarzystami Charleyem i Vlasem Parlapanidesami. Ten pierwszy zdradza, że był związany z projektem od 2006 roku, kiedy mieli tylko dostęp do tłumaczeń pierwszych szkiców scenariusza. Według niego ich pierwsze wersje robocze były bardziej zgodne z oryginalną historią.
Scenarzyści zwracają też uwagę, że chcieli od początku igrać z widzami. Początkowo myślimy przecież, że to postać Light Turnera jest protagonistą, ale z czasem miało się okazać, że to L jest prawdziwym bohaterem. Był nawet plan, żeby Turner uśmiercił swoją dziewczynę, która chciała oderwać go od tytułowego przedmiotu. To miałoby pokazać, że mamy do czynienia ze "złym gościem". Ostatecznie liczne zmiany doprowadziły, że to dziewczyna była antagonizowana, zaś chłopak miał wydawać się dzięki temu bardziej "heroiczny". Scenarzyści podkreślają jednak, że choć dodatkowy scenarzysta Jeremy Slater i reżyser Adam Wingard dokonali licznych zmian, to nie mają żalu.