

Kiedy Huawei P20 Pro zadebiutował na rynku, jasne stało się, że zostawi konkurencję daleko w tyle. Przypominał X-Mena fotografii mobilnej, był znacznie wszechstronniejszy niż którykolwiek spośród jego rywali. Jednak żadne królowanie nie trwa wiecznie i prędzej czy później musiał zjawić się jego następca. Wszystko wskazuje na to, że Huawei P20 Pro wkrótce straci tytuł smartfona z największą liczbą obiektywów. Odbierze mu go nowy sprzęt od firmy Light, o której zrobiło się głośno w 2015 roku, kiedy zaprezentowała światu… 16-obiektywowy aparat kompaktowy.
L16 jest prawdopodobnie jednym z najdziwaczniejszych aparatów, jakie kiedykolwiek ujrzały światło dzienne. Gdyby profesor Hubert J. Farnsworth z Futurama zajmował się fotografią, L16 byłby jego magnum opus. Ten kompakt potrafi ostrzyć zdjęcia już po ich wykonaniu, symulować zoom optyczny 28-150 mm i składać kilka ujęć w jedną fotografię o rozdzielczości 52 Mpx. Jego smartfonowy krewniak ma być równie sprytny. Tak przynajmniej twierdzi Geoffrey A. Fowler z The Washington Post, który ujawnił zdjęcie urządzenia na swoim profilu twitterowym.
Smartfon od Light ma być wyposażony w dziewięć obiektywów, które udało zmieścić się w zaskakująco smukłej obudowie. Jeśli przecieki na temat jego temat okażą się prawdziwe, będzie zdolny do fotografowania w rozdzielczości 64 Mpx. Nieźle. Ponadto – podobnie jak L16 – pozwoli ostrzyć zdjęcia po ich wykonaniu i doskonale sprawdzi się podczas pracy przy słabym świetle.
Plotki głoszą, że telefon trafi do dystrybucji jeszcze w tym roku i jeśli miałbym obstawiać jaką zgrubną datę premiery, postawiłbym na okolice targów IFA. Wtedy też możemy przekonać się, czym jeszcze zaskoczy nas nowa zabawka od firmy Light.
Źródło: Źródło: twitter.com / Zdjęcie: The Washington Post

