Zdjęcia do 1. sezonu "Fear the Walking Dead" trwają właśnie w Vancouver, a Dave Erickson - twórca i producent serialu oficjalnie ujawnił mnóstwo informacji na temat produkcji. Dowiedzieliśmy się m.in., że nie jest to prequel, a nazywanie "Fear the Walking Dead" serialem towarzyszącym nie jest przypadkowe.

- "Fear The Walking Dead" rozgrywa się w czasie, gdy Rick Grimes był w śpiączce w 1. sezonie "The Walking Dead". Będziecie mogli zobaczyć to co działo się w tym czasie. To równoległa historia, jej początek ma miejsce wtedy, gdy Rick zostaje postrzelony i zapada w śpiączkę. To nasz pierwszy dzień. Chcemy pokazać co działo się w kraju do momentu, aż Rick się obudził. Dlatego uznajemy ten serial za produkcję towarzyszącą. To nie prequel taki jak "Better Call Saul', gdzie akcja rozgrywa się 6-7 lat wcześniej - tłumaczy Erickson.

Czytaj także: George R.R. Martin i Sophie Turner o nowym odcinku serialu „Gra o tron”

Twórca "Fear the Walking Dead" ujawnił również, że produkcja nie ma na celu pokazania przyczyn wybuchu epidemii zombie.

- Chcieliśmy się na tym skupić, ale Robert Kirkman twierdził, że to nie jest dobry pomysł. Jego nigdy nie interesowało wyjaśnienie, co spowodowało tą epidemię, ale to, w jaki sposób epidemia zombie wpłynęła na ludzi. Dlatego też w naszym serialu skupiamy się na rodzinnych problemach, na bohaterach, którzy tak naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego co się wydarzy. Nigdy nie chcieliśmy tworzyć serialu z perspektywy CDC, czy FEMA. Nie chcieliśmy skupiać się na biurokratach, politykach i generałach, którzy starają się opanować epidemię. Od zawsze chcieliśmy, by cała historia została pokazana z tego najniższego poziomu - dodał Erickson.

Potwierdzono również, że w "Fear the Walking Dead" nie będzie żadnych crossoverów z "The Walking Dead". Nie pojawią się w nim też postacie, które zginęły w poprzednich seriach.

- Nigdy tego nie rozważaliśmy. Pod względem logistycznym byłoby to bardzo trudne, zarówno crossover jak i gościnne występy. To nasz serial i podobna historia, która jednak rozgrywa się zupełnie w innym miejscu. Ten pomysł mi się podoba, ale nie jest to naszym celem i planem. Nasz serial rozpoczyna się w momencie, gdy o epidemii jeszcze nikt nie wie. Pokazujemy pewną część Los Angeles, ale widzowie wiedzą, że w tym mieście żyją miliony ludzi. Dopiero pod koniec 1. sezonu "Fear The Walking Dead" zaczną dziać się bardzo złe rzeczy - tłumaczy producent serialu.

Czytaj także: „The Flash” i „Supergirl” razem na okładce Variety

Ponadto Dave Erickson powiedział, że twórcy celują przynajmniej w kilka sezonów. Twierdzi, że materiału jest pod dostatkiem, a gdy fabuła będzie się rozwijać, serial ma stawać się lepszy z sezonu na sezon. Potwierdzono też, że w produkcji (a przynajmniej w 1. sezonie) nie pojawi się żaden złoczyńca, ponieważ zwyczajnie nie pasuje to do klimatu serialu.

Poinformowano również, że do regularnej obsady 1. sezonu "Fear the Walking Dead" ma dołączyć Ruben Blades. Negocjacje trwają.