fot. materiały prasowe
Predator: Strefa zagrożenia to coś nowego, innego i pokazującego, że franczyza science fiction może być czymś o wiele więcej niż dotychczas. Opinie są entuzjastyczne, a wszyscy doceniają, jak Dan Trachtenberg w fenomenalny sposób zmienił oblicze marki Predator w trzech filmach, a kulminacją tej transformacji jest właśnie Predator: Badlands.
Predator: Strefa zagrożenia - opinie
Przede wszystkim chwalą Dana Trachtenberga za odwagę i ambicje, bo udanie zdołał zmienić oblicze franczyzy Predator. Strefa zagrożenia to przygodowy film z rozmachem, jakiego ta seria jeszcze nie widziała. Do tej pory każda odsłona Predatora była utrzymana w klimacie survivalowego horroru, więc ta zmiana gatunkowa jest znacząca i pokazuje ogromny potencjał tego świata. Chwalą, że dotąd można było go znaleźć w komiksach, a pierwszy raz czuć, że ktoś wykorzystuje tę wielką szansę na stworzenie czegoś nowego i to naprawdę się udaje. Nie zawsze jednak w pełni, bo w opiniach zwracają uwagę, że nie wszystkie decyzje i pomysły trafiają w punkt.
Chwalą rozbudowanie mitologii wokół Predatorów, kapitalnie nakręcone sceny walki i kreacje dwójki głównych aktorów. Co prawda, pomimo kategorii PG-13 (niższej niż do tej pory z powodu braku ludzi i czerwonej krwi), poziom brutalności pozostaje zgodny z oczekiwaniami, bo wynika z walk między Predatorami oraz z potworami. Historia i cała otoczka wokół kosmicznych łowców są arcyciekawe i wznoszą tę serię na wyżyny.
Niektórzy byli zaskoczeni, że obok przygodowej konwencji pojawia się humor, który wcześniej nie był obecny w serii. Przyznają, że to interesujący pomysł, ale nie zawsze działa na ekranie. Zdaniem jednej osoby jest to, jak dotąd, najsłabszy film w serii Predator autorstwa reżysera i scenarzysty Dana Trachtenberga, który wcześniej stworzył Predator: Prey oraz Predator: Pogromca zabójców, ale wciąż podkreślają, że to dobry film - napakowany efektowną akcją, przewyższającą wszystko, co do tej pory widzieliśmy w świecie kosmicznych łowców, i wizualnie zachwycający. Jedna z opinii wskazuje, że przez zmianę konwencji Predator: Strefa zagrożenia chwilami skręca w stronę kina bardziej familijnego, co nie zawsze się sprawdza.
Czytamy, że pomimo odważnego i ambitnego podejścia do rozbudowy franczyzy nie każdy pomysł działa, ale wszyscy doceniają świeże spojrzenie twórcy. Pada też wniosek, że fani oryginału ze Schwarzeneggerem, którzy mają jasno określone oczekiwania, mogą się od nowego filmu zwyczajnie odbić.
Wygląda na to, że po świetnie ocenianych produkcjach o Predatorze Dan Trachtenberg znów stworzył dobry film, który dostarcza wrażeń i rozwija kultową serię w fenomenalny sposób. Nie wszystko działa idealnie, nie każdy pomysł się podoba, ale rozrywka jest efektowna, klimatyczna i satysfakcjonująca dla fanów science fiction.
Źródło: comicbookmovie.com