

Systemy zasilania to najsłabsze – nomen omen – ogniwo całej brażny smartfonowej. Wraz z postępującym wzrostem wydajności podzespołów mobilnych nasze telefony pochłaniają coraz więcej energii, zwłaszcza jeśli wykorzystujemy je do kręcenia filmów w wysokiej rozdzielczości bądź uruchamiania gier. Nawet jeśli pod obudową pracuje bateria o dużej pojemności, błyskawicznie rozładuje się pod dużym obciążeniem.
Pośrednim rozwiązaniem problemów z przestarzałą technologią bateryjną jest wyścig na systemy szybkiego ładowania. I to w tym wyścigu Xiaomi wychodzi na prowadzenie.
Korporacja zaprezentowała demo technologiczne wykorzystujące zmodyfikowany model smartfona Mi 11 Pro z baterią o pojemności 4000 mAh, którą przystosowano do współpracy z prototypową ładowarką 200 W oraz 120-watowym system ładowania bezprzewodowego HyperCharge. Dzięki nim udało się porządnie wyśrubować tempo przywracania baterii do życia: po kablu naładowano telefon do pełna w 8 minut, a bezprzewodowo – w 15 minut.
Przebieg testów nowej technologii można prześledzić na poniższym materiale filmowym:
Warto zauważyć, że nie tylko Xiaomi bierze udział w tym szaleńczym wyścigu. W 2020 roku OPPO zaprezentowało autorską technologię VOOC, która przy wykorzystaniu ładowarki 125 W napełniła baterię 4000 mAh w 20 minut. Korporacje technologiczne z pewnością będą podejmowały kolejne próby bicia tego rekordu, aby udowodnić nam, że szybko rozładowujące się baterie smartfonowe nie stanowią większego problemu, skoro można błyskawicznie przywrócić je do pełnej sprawności.
Źródło: The Verge

