Wczoraj, 3 listopada czasu amerykańskiego, odbyła się premiera „V”. Stacja ABC wyłożyła spore pieniądze na to, by serial na siebie zarobił i przyciągnął przed telewizory miliony telewidzów. Mnóstwo zapowiedzi, plakaty, zdjęcia, plotki – to towarzyszyło nam przez ostatnie kilka tygodni. Czy było warto czekać? Jeśli jeszcze nie wiesz, to musisz obejrzeć premierowy odcinek! Poniżej znajdziecie krótki opis serii, kolejne zdjęcia promocyjne oraz zapowiedź następnego epizodu. Zapraszamy!

„V” to z pewnością pozycja obowiązkowa dla wszystkich zaciętych fanów telewizyjnego science-fiction. Serial bazuje na mini serii Kennetha Johnsona, która w roku 1983 zagościła na antenie NBC. Oryginał zebrał bardzo pochlebne opinie wśród ówczesnej widowni, jak i tych, którzy oglądali go w nie tak odległym czasie.

Jednak wymagania względem nowego „V” są dużo większe. Mamy rok 2009, a przeciętny człowiek od najmłodszych lat karmiony jest mnóstwem historii o kosmitach podanych w lepszej bądź gorszej formie. Czy twórcy najnowszego hitu ABC zaspokoili jego potrzeby?

Na oglądalność stacja ABC narzekać nie może. Kampania reklamowa przyniosła efekty i 'Przybysze' zebrali największą liczbę widzów spośród wszystkich seriali, które zadebiutowały w tym sezonie. Wczoraj przed telewizorami zasiadło blisko 14 milionów Amerykanów.

Na mnie samym początek „V’ nie zrobił takiego wrażenia, z jakim się liczyłem. Pierwsze 35 minut odcinka jest wręcz przerażająco nudne. Zdecydowanie zabrakło akcji i pokazania chaosu, który wyzwala się przy tak ważnych momentach dziejowych. Jednak mimo wszystko nie można powiedzieć ‘nie’ temu, co przyszykowało dla nas ABC. Samo zakończenie odcinka było bardzo wciągające i aż prosiło się o jeszcze parę scen. Szkoda, że całe 45-minut nie robiło takiego wrażenia.

Cała historia zaczyna się wraz z dniem, w którym nad 29-ma miastami na całym świecie, pojawiają się tajemnicze statki kosmiczne. Piękna i charyzmatyczna przywódczyni obcych tytułujących się ‘Przybyszami’ zapowiada, że przylecieli oni wyłącznie w celach pokojowych. Nie wszyscy uwierzyli w jej słowa. Jedną z takich osób jest Erica Evans z FBI, która odkrywa, że obcy przez lata infiltrowali ludzkie rządy, układy, wojny, a teraz przeszli do ostatniej fazy ich planu – przejęcia Ziemi. Agentka tworzy Ruch Oporu, który zostaje powołany w związku z przybyciem niezapowiedzianych gości. Jak kobieta poradzi sobie z zagrożeniem życia własnego dziecka? Czy Ryan, jeden z Przybyszów, który nie chce krzywdzić ludzi, nie ukrywa innych zamiarów? Tego wszystkiego dowiemy się w kolejnych odcinkach!

Na zakończenie pytanie do Was: Czy warto było czekać? Jak odebraliście pierwszy, pilotowy, odcinek? Czy obejrzycie kolejny epizod? Jak Waszym zdaniem „V” wypada przy „FlashForward”?

-----------------------------------------------------------------