fot. Netflix
Lee Daniels to reżyser, który został nominowany w swojej karierze do Oscara. Niedawno za to miała miejsce premiera jego nowego filmu Wybawienie, który wyprodukował dla Netflixa. Obecnie jest jednym z najchętniej oglądanych filmów na platformie. Nie otrzymał jednak dobrych opinii od krytyków i publiczności. W chwili pisania tego tekstu licznik stoi na poziomie 33% i 49%, a po sieci krążą memy wyśmiewające tę produkcję.
Reżyser chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo w ostatniej wypowiedzi podzielił się wrażeniami z pracy nad filmem. Jak wyglądała współpraca z Netflixem?
Przy tym filmie naprawdę ciężko było kultywować strach. Mam nadzieję, że się to udało, bo Netflix powtarzał mi nad uchem: "napięcie, napięcie, napięcie." A wcale nie chciałem napięcia. Napięciem było to, czy Ebony pobije własne dzieci. To jest dla mnie napięcie, a nie to, co działo się z domem. Trochę się poddałem i powiedziałem: "Okej, dam im trochę tego, co chcą, bo to film Lee Danielsa, ale też film Netflixa."
Trochę się sprzedałem, bo nie jesteśmy w świecie kina. Jesteśmy w świecie kliknięć, gdzie jeśli nie zainteresujesz widza w ciągu pierwszych pięciu, dziesięciu minut, to wyłączą to gó**o.
Wybawienie - opis fabuły
Ebony Jackson, zagubiona samotna matka, która walczy z osobistymi demonami, przeprowadza się razem z rodziną do nowego domu, aby zacząć wszystko jeszcze raz. Gdy jednak za sprawą serii dziwnych zdarzeń zaczyna się nią interesować opieka społeczna, Ebony przychodzi stoczyć walkę o własne życie i dusze swoich dzieci.
Swego czasu siedem różnych studiów i platform walczyło o prawa do Wybawienia. Netflix wygrał, wypłacając właścicielom z góry 65 mln dolarów.
Źródło: worldofreel.com