Podczas zeszłorocznych targów CES w Las Vegas największą atrakcją na stoisku Samsunga był gigantyczny wyświetlacz The Wall wykonany w technologii MicroLED. W tym roku Koreańczycy postanowili powrócić z jego mniejszą i bardziej praktyczną wersją: 75-calowym telewizorem, który może wyświetlać obrazy w rozdzielczości 4K. Wyświetlacz w takim rozmiarze idealnie sprawdziłby się w domowym zaciszu.

Największą zaletą MicroLED-ów jest sposób, w jaki generują obraz. Sprzęt łączy to, co najlepsze w klasycznych wyświetlaczach LED oraz OLED. Z jednej strony funkcjonuje tak, jak matryce organiczne - każdy piksel świeci niezależnie, dzięki czemu można uzyskać idealny kontrast. Z drugiej strony piksele zbudowano z klasycznych LED-ów a nie OLED-ów, dzięki czemu świecą jaśniej i są bardziej odporne na wypalenie. W ten sposób udało się zaprojektować telewizor, który perfekcyjnie odwzorowuje kolory, oferuje doskonały kontrast, świeci bardzo jasno, a jego żywotność jest na bardzo wysokim poziomie.

Ciekawie prezentuje się także sama konstrukcja. MicroLED-y to wyświetlacze modułowe, składane z niewielkich, kwadratowych kafelków. Pozwala to na bazie jednego modułu zbudować zarówno niewielki, kilkudziesięciocalowy wyświetlacz, jak i 219-calowego The Walla. To telewizor, który dostosowuje się do potrzeb jego odbiorcy, firmy bądź użytkownika domowego.

Zobacz także:

-

Samsung zaprojektował hybrydę współpracującą z piórkiem S Pen

-

Asystent Google trafi do telewizorów Samsunga

Niestety, mimo iż na targach zaprezentowano mniejszego MicroLED-a, Samsung na razie nie wypowiada się na temat tego, kiedy takie telewizory mogłyby trafić do sprzedaży ani ile trzeba za nie zapłacić. Technologia ta wciąż jest w fazie prototypowej i wymaga jeszcze wielu testów, zanim trafi do powszechnego użytku. W minionym roku Samsung zapowiedział, że MicroLED pojawi się na rynku w ciągu dwóch-trzech lat. Możemy zatem podejrzewać, że pierwszego konsumenckiego MicroLED-a kupimy w sklepie z elektroniką za kilkanaście miesięcy.