Fot. Materiały prasowe
Od czego zaczął się spór? Brian Cox i Jeremy Strong grali razem w popularnym serialu Sukcesja. Pierwszy z nich wcielał się w Logana Roya, a drugi jego spadkobiercę – Kendalla. Na ekranie dynamika ojca i syna między nimi potrafiła być bardzo napięta. I okazuje się, że poza nim także. Brian Cox wcześniej ostro skrytykował kolegę z planu. Jego zdaniem stosowane przez Jeremy'ego Stronga aktorstwo metodyczne „nie było dobre dla zespołu” i „wywoływało wrogość” w stosunku do innych członków obsady.
Co ma z tym wspólnego Daniel Day-Lewis, trzykrotny zdobywca Oscara? Brian Cox twierdzi, że to właśnie współpraca z nim (prawdopodobnie przy Balladzie o Jacku i Rose i Lincolnie) negatywnie wpłynęła na styl pracy Jeremy'ego Stronga. Daniel Day-Lewis jest w końcu znany z tego, że całkowicie wczuwa się w granych przez siebie bohaterów i używa ekstremalnego aktorstwa metodycznego – na przykład spędził sześć miesięcy w izolatce na potrzeby filmu W imię ojca oraz dwa lata uczył się szycia oraz wykroju sukienek do roli w dramacie Nić widmo.
Daniel Day-Lewis odpowiada na oskarżenia
Gwiazdor Lincolna postanowił odpowiedzieć na oskarżenia Briana Coxa. Twierdzi, że nie ma nic wspólnego z tym, jak Jeremy Strong przygotowuje się do roli. Nie wie także, dlaczego jego imię w ogóle padło w tym sporze.
Daniel Day-Lewis podsumował, że nie ma pojęcia, skąd w ogóle wzięło się to przeświadczenie, jakoby jego wcześniejsza współpraca z Jeremym Strongiem negatywnie wpłynęła na sposób pracy gwiazdy Sukcesji. Uważa, że to genialny aktor, ale nie wie, jak przygotowuje się do roli. I przede wszystkim, nie czuje się za to odpowiedzialny.
30 najbardziej ekstremalnych rzeczy, jakie aktorzy zrobili dla roli
Powyższe przykłady z Danielem Day-Lewisem to nie odosobnione przypadki.
Źródło: The Hollywood Reporter