Fot. Materiały prasowe
Dziennikarka brytyjskiego Vogue miała szansę udać się na plan Wichrowych wzgórz i porozmawiać z Margot Robbie. Wspólnie obejrzały finałową scenę filmu, na której widok aktorka się rozpłakała. „Przepraszam. Dzieje się tak za każdym razem” – szepnęła Robbie. Co tylko pokazuje, jak wzruszający jest dla niej finałowy produkt. Co ciekawe, gwiazda Barbie zdradziła, że w momencie, w którym dostała scenariusz do rąk, nie czytała oryginalnej książki ani nie widziała żadnej wcześniejszej adaptacji. To było jej pierwsze tak bliskie spotkanie z tą historią i pod koniec lektury była całkowicie zdewastowana.
Wichrowe wzgórza - to Margot Robbie chciała grać Cathy
Jak wiemy, casting do Wichrowych wzgórz wzbudził wiele kontrowersji. W przypadku Margot Robbie padły zarzuty, że jest przede wszystkim za stara do roli Cathy, która w książce była nastolatką. Wielu ludzi uważało też, że ma zbyt „instagramową” urodę jak na film kostiumowy, w przypadku którego widzowie powinni wierzyć, że postacie pochodzą z innej epoki. Gwiazda po przeczytaniu scenariusza była jednak zachwycona postacią w interpretacji Emerald Fennell i zapragnęła ją zagrać (Robbie pełniła rolę producentki przy poprzednich filmach reżyserki i tak miało być również z Wichrowymi wzgórzami, zanim została obsadzona w głównej roli).
Nawet gdyby nie została obsadzona jako Cathy, to i tak wyprodukowałaby film. Nie chciała też, by Emerald Fennell czuła, że musi się zgodzić na ten casting. Reżyserka była jednak zachwycona propozycją, ponieważ dla niej Cathy od zawsze była gwiazdą – potrzebowała aktorki, która była taka urzekająca, że ludzie byliby w stanie wybaczyć jej wszystko, nawet gdy popełnia błędy i robi złe rzeczy. I taką moc według niej ma Robbie.
Ta adaptacja książki już wywołuje kontrowersje. Sęk w tym, że to może być jeden wielki przekręt
fot. materiały prasoweWichrowe wzgórza - Titanic tego pokolenia?
Prawdopodobnie najbardziej interesującym fragmentem wywiadu jest jednak moment, w którym Margot Robbie mówi, że jej zdaniem najlepszym punktem odniesienia do Wichrowych wzgórz jest Romeo i Julia w reżyserii Baza Luhrmanna, ponieważ zdradziła przy okazji, że Emerald Fennell chciałaby, by jej nowy film stał się Titanicem tego pokolenia:
Emerald Fennell marzy, by kobiety przychodziły oglądać Wichrowe wzgórza ze swoimi przyjaciółkami. By przeżywały film tak, jak kiedyś ona książkę. Choć jej decyzje kreatywne wzbudzają kontrowersje, to jednego nie można jej odmówić – ma wyraźny plan i pomysł. Chce nie tyle odtworzyć fabułę oryginału jeden do jednego, co emocje, która czuła jako 14-latka, czytająca po raz pierwszy powieść Emily Brontë. To, czy uda jej się poruszyć widownię, dowiemy się jednak dopiero w Walentynki, gdy widowisko zadebiutuje w kinach.
Wichrowe wzgórza - zdjęcia z planu
Źródło: vogue.co.uk