Vanity Fair
Reklama
Wielki marsz Stephena Kinga, pierwsza powieść napisana przez autora w wieku 19 lat, w końcu doczekała się ekranizacji – po dekadach od swojego powstania i wielu nieudanych próbach adaptacji. Inspirowana realiami wojny w Wietnamie historia opowiada o grupie młodych mężczyzn zmuszonych do udziału w śmiertelnym marszu bez mety w dystopijnej przyszłości.
Co wiemy o adaptacji Wielkiego Marszu?
Za reżyserię adaptacji odpowiada Francis Lawrence, znany z pracy przy wszystkich sequelach i prequelach Igrzysk Śmierci. Podobieństwa między Wielkim marszem a historią napisaną przez Suzanne Collins nasuwają się same. Obie historie przedstawiają brutalną grę o życie skierowaną do młodszych odbiorców. Jednak Lawrence'a przyciągnęła możliwość opowiedzenia jeszcze bardziej intensywnej i wstrząsającej historii.
Wszystko, co wiąże się z rywalizacją, w której stawką jest śmierć, a na zwycięzcę czeka wielka nagroda, można ze sobą w pewien sposób połączyć. Ale w Igrzyskach śmierci wszyscy konkurują ze sobą w zupełnie inny sposób. Tworzą sojusze, próbują się nawzajem zabić. W Długim marszu nie chodzi o zabijanie innych. Chłopcy uczestniczący w Wielkim marszu desperacko walczą o przetrwanie, ale czasami pomagają swoim towarzyszom. Każdy uczestnik może otrzymać maksymalnie trzy ostrzeżenia za zwolnienie tempa lub zatrzymanie się. Czwarte ostrzeżenie oznacza kulę w głowę.
Premiera Wielkiego Marszu zaplanowana jest na 12 września 2025 roku.
Źródło: vanityfair.com
Reklama
Reklama
