Wielki skok Grupy Lazarus: fragment książki o potężnej grupie hakerów
Czy rząd Korei Północnej i pracujący dla niego hakerzy wpływają na Fabrykę Snów? Między innymi tego możecie się dowiedzieć z książki Wielki skok Grupy Lazarus.
Czy rząd Korei Północnej i pracujący dla niego hakerzy wpływają na Fabrykę Snów? Między innymi tego możecie się dowiedzieć z książki Wielki skok Grupy Lazarus.
Wywiad ze Słońcem Narodu to jeden z bardzo nielicznych filmów fabularnych, w którym pokazano zabójstwo urzędującej głowy państwa. Sony zdawało sobie sprawę, że wywoła to kontrowersje. Choć Kim miał w świecie paskudną opinię, pokazanie jego śmierci mogło zostać uznane za niepotrzebną prowokację. Wytwórnia zasięgnęła więc opinii Bruce’a Bennetta, specjalisty od Korei Północnej i starszego analityka ds. obrony w Rand Corporation, amerykańskim think tanku o długich tradycjach.
Bennett od razu zrozumiał, dlaczego Sony zdecydowało się na takie, a nie inne zakończenie:
– W całym filmie [Kim Dzong Un] jest przedstawiony jako wyjątkowy nikczemnik. Nie można więc zostawić tego i stwierdzić „niech sobie żyje, to świetny gość, popieramy go”.
Cała fabuła zmierzała ku takiemu właśnie końcowi.
– Czy pomyślałem o tym, że Korea Północna zada Sony straty idące w setki milionów dolarów? Nie. Czy przewidywałem, że spróbują się włamać do systemów informatycznych Sony? Być może.
Bennet widział jednak szerszy geopolityczny kontekst. Przyświecała mu znacznie poważniejsza wizja: ewentualność zmiany reżimu.
(…)
Przyjmując takie między innymi rady, Sony złagodziło zakończenie, ale chciało przyspieszyć wprowadzenie filmu na ekrany. Latem 2014 roku zaczęła się kampania reklamowa i pokazano zwiastuny, które nie pozostawiały wątpliwości, o czym będzie film i jaki los spotka w nim Kim Dzong Una. Reżim z Pjongjangu oczywiście się dowiedział i, jak można było przewidzieć, stanowczo zareagował. W liście wystosowanym w czerwcu 2014 roku do ONZ ambasador Korei Północnej pisał: „Zezwolenie na produkcję i rozpowszechnianie filmu przedstawiającego zamach na urzędującą głowę suwerennego państwa należy uznać za jawne popieranie terroryzmu oraz akt wojny. Władze Stanów Zjednoczonych powinny podjąć natychmiastowe, stosowne działania, żeby zakazać produkcji i dystrybucji wspomnianego filmu, w przeciwnym razie poniosą pełną odpowiedzialność za zachęcanie do terroryzmu i jego wspieranie”.
Stany Zjednoczone od lat zaliczały Koreę Północną do państw wspierających terroryzm. Teraz ambasador tego kraju próbował odwrócić kota ogonem i postawić wrogowi ten sam zarzut.
(…)
Sony najwyraźniej było innego zdania i przygotowywało premierę filmu. Tymczasem hakerzy przystąpili do realizacji planu, który miał sprawić, by wytwórnia pożałowała swojej decyzji.
(…)
24 listopada 2014 roku klamka zapadła.
Tatiana Siegel kieruje działem filmu w czasopiśmie „Hollywood Reporter”, szczegółowo relacjonującym aktualności ze świata filmu i telewizji. Opisywała najważniejsze wydarzenia i przeprowadziła wywiady z wieloma gwiazdami. Pod koniec listopada 2014 roku chciała jednak trochę zwolnić tempo. Zbliżało się Święto Dziękczynienia i Siegel wzorem wielu Amerykanów wychodziła z biura, by spędzić je w domu. Wtedy zadzwonił telefon – nadchodziły informacje, że na terenie wytwórni dzieje się coś bardzo złego. „Zapanował chaos” – wspomina Siegel.
Hakerzy uruchomili wirusy, które przez ostatnie 2 miesiące wprowadzali potajemnie do sieci Sony. Sieć komputerowa firmy obróciła się w cyfrową ruinę. Trzeba było wyłączyć 8 tysięcy komputerów, żeby zahamować niszczycielski proces. „Promień rażenia” miał zaskakująco szeroki zasięg, wykraczający daleko poza sprzęt komputerowy. (…)
Siegel musiała przerwać urlop – próbowała ogarnąć sytuację, a tymczasem na jej biurku rosły stosy wycinków prasowych o ataku hakerów.
Po czym nastąpiło coś, co przysporzyło Sony jeszcze większych problemów.
W mailu wysłanym przez Franka Davida hakerzy domagali się pieniędzy, ale nic nie dostali. 26 listopada co najmniej 4 osoby z kierownictwa Sony Pictures Entertainment otrzymały e-mail w nieskładnej angielszczyźnie: „Zaczynamy wypuszczać dane ponieważ Sony Pictures odmówiło nasze żądanie [...] Macie upaść na pewno. Przeklente beznadziejne Sony Pictures!”.
Mogło to sprawiać wrażenie nieudolnie sformułowanej, wyolbrzymionej groźby, ale atakujący na tym nie poprzestali:
Cześć, tu szef G.O.P. Kilka dni temu zawiadomiliśmy was, że wpuściliśmy do sieci filmy Sony Pictures, w tym Annie, Furię i Motyl Still Alice. Łatwo je znaleźć i pobrać z internetu. Tym razem wpuścimy do sieci dane Sony Pictures. Jest ich prawie 100 terabajtów.
Ten osobliwy mail znalazł się też rano w sobotę 29 listopada 2014 roku w skrzynkach różnych amerykańskich dziennikarzy. Anonimowi hakerzy przesyłali im linki do pobrania danych skradzionych z serwerów Sony i namawiali do pisania artykułów na ich podstawie.
Na liście mailingowej hakerów znalazła się także Siegel. Miała powody do ostrożności.
– Kiedy się ze mną skontaktowali, by powiadomić, że mają informacje, które mogłyby mnie zainteresować, wystarczyło kliknąć w link, żeby je pobrać. Przekazałam maila do działu IT. Napisałam, że w nic nie kliknę, dopóki mnie nie zapewnią, że to bezpieczne.
Po uzyskaniu takiego zapewnienia Siegel otworzyła link. Zdumiało ją to, co zobaczyła.
– O kurna – pomyślałam. – A więc to wykradli.
A przez kolejne 8 dni ujawniali coraz bardziej drastyczne rzeczy.
Hakerzy, którzy przez dwa miesiące buszowali po sieci Sony, skradli około 38 milionów plików, a teraz dzielili je na pakiety, które w ustalonych odstępach czasu w 8 etapach przesyłali do mediów (a potem podawali do wiadomości publicznej). Niesamowite wrażenie robiła zmyślność hakerów. Przygotowali zbiorową, świetnie zaplanowaną kampanię czarnego PR.
Na początku umieścili w sieci kilka filmów, które jeszcze nie trafiły na ekrany, w tym remake Annie i Furię z Bradem Pittem. Uświadomiło to społeczeństwu skalę ataku, jakiego ofiarą padło Sony – nie chodziło już tylko o to, że kilku dyrektorów wytwórni miało kłopot z odbiorem poczty elektronicznej. Pojawiły się nazwiska celebrytów oraz okazja do obejrzenia filmów, które wyciekły do internetu.
Następnie hakerzy zaczęli ujawniać dane dotyczące wewnętrznych spraw Sony, takie jak płace i umowy z showbiznesem. Niektórym dziennikarzom oczywiście pociekła ślinka.
– Ogromne zasoby informacji o firmie – wspomina Siegel. – O wytwórni, o tym, ile Sony płaci aktorom i aktorkom, ile dostaje kierownictwo. Ujawnienie takich rzeczy miało fatalne skutki.
Pojawiły się niszczycielskie dla reputacji firmy nagłówki w mediach, między innymi: „Zhakowane dokumenty ujawniają szokujące różnice w wynagrodzeniach w hollywoodzkiej wytwórni, uzależnione od płci i rasy”. (…)
Hakerom chodziło jednak nie tylko o zszarganie reputacji firmy za pomocą nagłówków w mediach. Poszły za tym ataki personalne. Guardians of Peace, skupiwszy na sobie uwagę mediów i odbiorców, przygotowali publiczny lincz na dwóch osobach zaliczających się do najpotężniejszych postaci w Hollywood.
(…)
8 grudnia Guardians of Peace opublikowali w sieci 5 tysięcy e-maili Amy Pascal, współprzewodniczącej Sony Pictures Entertainment. Dla dziennikarzy osaczających Sony była to nie lada gratka. Pascal, jak wielu z nas, prowadziła rozległą korespondencję elektroniczną, a teraz wszystko, co napisała, znalazło się na widoku. Media szybko dogrzebały się do brudów. Pascal uczestniczyła w wymianie zdań, w której Angelinę Jolie określono jako „rozpieszczonego bachora o tyciutkim talencie”. Żartowała, że prezydentowi Barackowi Obamie mogłyby się spodobać takie filmy jak Zniewolony i Kamerdyner.
(…)
Rozochoceni Guardians of Peace robili coraz większy szum wokół kolejnych wycieków danych. Przechwycili wszystkie maile Michaela Lyntona, drugiego współprzewodniczącego i zarazem prezesa Sony Pictures Entertainment, i radośnie zapowiedzieli „podarek gwiazdkowy” w postaci jego ściśle prywatnej korespondencji.
(…)
Sony mimo wszystko wciąż zamierzało wprowadzić film na ekrany w Boże Narodzenie 2014 roku. Pomimo kontrowersji przygotowania szły pełną parą. W wieczór premiery Sterling odziany w elegancki niebieski garnitur i wykrochmaloną białą koszulę udał się do kina United Artists w Los Angeles. Impreza nie przebiegła jednak tak, jak się spodziewał.
– Było to dość przygnębiające. W drodze do kina dostawałem SMS-y od znajomych, którzy pisali, żeby lepiej nie iść na premierę, bo można wylecieć w powietrze. Zobaczyłem, jak osoba z wysokiego kierownictwa Sony płacze... To był koszmar.
Niektórzy jednak nabrali przekonania, że mimo całej wrzawy film zdoła jeszcze odnieść sukces. Jednym z producentów wykonawczych był Ben Waisbren, który pomagał zbierać fundusze na realizację Wywiadu. Opowiadał, że próbne pokazy były bardzo zachęcające:
– Film dostał lepsze oceny niż 22 Jump Street [wcześniejsza komedia akcji wyprodukowana przez Sony], która w kraju przyniosła 200 milionów dolarów zysku ze sprzedaży biletów.
Lecz zaledwie 5 dni po premierze wszystkie marzenia o sukcesie kasowym rozwiały się jak dym. 16 grudnia hakerzy opublikowali w internecie nowy mrożący krew w żyłach komunikat: „Ostrzeżenie. Wyraźnie wam pokażemy we wszystkich miejscach, gdzie będzie pokazywany Wywiad, w tym na premierze, jak straszny los czeka wszystkich, których bawi terror [...] Pamiętajcie o 11 września 2001. Radzimy, żebyście trzymali się z daleka od tych miejsc. (Jeśli mieszkacie w pobliżu, lepiej wyjdźcie z domu)”.
Tu już nie chodziło o uszkodzone komputery i zszarganą reputację – choć było to traumatyczne przeżycie dla tych, których dotknęło. Wyglądało na to, że z powodu filmu może dojść do ataków w świecie rzeczywistym.
Sony stanęło przed poważnym dylematem. Wycofać film i narazić się na oskarżenia o autocenzurę oraz uleganie żądaniom dyktatora? Czy też nie ustępować i zaryzykować, że dojdzie do aktów przemocy? Ostatecznie zostało zmuszone do ustąpienia, kiedy się okazało, że wielkie sieci kinowe odmówiły wyświetlania filmu.
(…) Kilka małych kin wyświetliło jednak Wywiad, który później został udostępniony w internecie. Kontrowersje, jak się wydaje, wyszły filmowi na dobre. Przez pierwsze 4 dni po premierze zarobił 15 milionów dolarów – traf chciał, że taką właśnie sumę Sony przeznaczyło z początku na naprawienie skutków hakerskiego ataku.
Tymczasem próbowano dociec, kto za nim stoi. Podejrzenia padały już wcześniej na Koreę Północną.
_____________________________________________
Książkę Wielki skok Grupy Lazarus. Od Hollywood do wielkich instytucji finansowych: za kulisami cyberwojny Korei Północnej można kupić tutaj.
- 1
- 2 (current)
Źródło: Szczeliny
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1975, kończy 49 lat