Jesteśmy świeżo po seansie piątego odcinka serialu "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów". Zapowiedzi twórców były dumne i wielu sądziło, że na gadce się skończy. Tym razem jest inaczej, sam odcinek, jego akcja i intensywność przewyższyły słowa ekipy.
Odcinek jest pierwszym z czterech, które opowiedzą nam o Bitwie o Geonosis, początek, który miejmy nadzieję zakończy się czymś naprawdę epickim.
Opowieść dała mi to, czego mi brakowało w serialu - akcję i poczucie, że oglądam prawdziwą Wojnę. Nalot na Geonosis, intensywność akcji, chaos, klony umierające na prawo i lewo - to podwyższyło poprzeczkę w serialu i spełniło oczekiwania. Nie było tu momentów infantylnych, lecz były typowe mrugnięcia okiem w stylu Gwiezdnych Wojen - chociażby zabawa w zestrzelenia Anakina i Ahsoki.
Sama walka, ofiary po obu stronach i chaos ukazania tego był po prostu świetny. Emocje sięgały zenitu przy oglądaniu - czegoś takiego jeszcze nie było w "Wojnach Klonów". Oby kolejne odcinki nie odstępowały poziomowi, a nawet jeszcze go podwyższały.
Fabuła kolejnego odcinka: Luminara i Anakin próbują odwrócić uwagę Separatystów, podczas gdy padawanki Barissa Offee i Ahsoka Tano zostają wysłane, by spróbować zniszczyć fabrykę droidów.
A jak Wam się podobał?
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat