Wredna wioska: przeczytaj fragment kolejnego tomu Serii Niefortunnych Zdarzeń
Wielkimi krokami zbliża się polska premiera dwóch kolejnych tomów Serii Niefortunnych Zdarzeń. Z tej okazji mamy dla was fragment jednego z nich - Wrednej wioski.
Wielkimi krokami zbliża się polska premiera dwóch kolejnych tomów Serii Niefortunnych Zdarzeń. Z tej okazji mamy dla was fragment jednego z nich - Wrednej wioski.
Popularny cykl powieści młodzieżowych Seria Niefortunnych Zdarzeń doczeka się na naszym rynku kolejnych tomów jeszcze w tym miesiącu. Wydawnictwo HarperCollins Polska zaplanowało na 27 września premiery tomów siedem i osiem o tytułach Wredna wioska oraz Szkodliwy szpital.
Seria Niefortunnych Zdarzeń o prawdziwy literacki fenomen. Wielbiciele serii poznają kolejno mrożące krew w żyłach przygody sierot Baudelaire. Obejmująca (jak na opowieść o najbardziej pechowym rodzeństwie świata przystało) trzynaście książek, podzielonych na trzynaście rozdziałów każda, historia podbiła serca czytelników. Została przetłumaczona na 41 języków i sprzedała się w liczbie ponad 65 milionów egzemplarzy na całym świecie. Nic dziwnego, że platforma streamingowa Netflix wyprodukowała na podstawie kultowych książek chętnie oglądany serial.
Z okazji zbliżającej się premiery wydawnictwo udostępniło dla czytelników początek siódmego tomu, Wrednej wioski, w przekładzie Jolanty Kozak. Miłej lektury!
Wredna wioska - opis książki
Jeśli uważacie, że po nieszczęściach, które były udziałem Wioletki, Klausa i Słoneczka Baudelaire, rodzeństwu należy się w końcu odrobina spokoju i życzliwy opiekun, jesteście w błędzie.
Znane powiedzenie mówi: „Do wychowania dziecka potrzeba całej wioski”. Dlatego pomysł przejęcia kolektywnej opieki nad młodymi Baudelaire’ami przez społeczność mieściny o wdzięcznej nazwie WZS wydaje się genialny. Niestety sieroty trafiają do miejsca, które zamiast sielskich widoków, życia w zgodzie z naturą i mleka prosto od krowy oferuje cokolwiek nieprzyjemne doznania. Wioletka, Klaus i Słoneczko muszą się zmierzyć m.in. z absurdalnymi prawami Rady Starszych, panoszącymi się wszędzie krukami oraz ciężką pracą fizyczną. Sprawy przybierają jeszcze gorszy obrót, gdy w WZS dochodzi do morderstwa, a na scenę wkracza podejrzanie znajomo wyglądający Detektyw Dupin.
Książki Lemony'ego Snicketa mają w sobie to coś, co chwyta za serce i sprawia, że „Seria Niefortunnych Zdarzeń” zyskała miliony wielbicieli na całym świecie, a także została zekranizowana.
Seria Niefortunnych Zdarzeń. Wredna wioska - fragment książki
ROZDZIAŁ 1
Kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek mieszkasz, ilekolwiek osób cię ściga, w każdej sytuacji to, co czytasz, jest równie ważne jak to, czego nie czytasz. Jeśli, na przykład, spacerujesz po górach i nie przeczytasz tablicy ostrzegawczej z napisem: „Uwaga! Urwisko!”, bo akurat jesteś zajęty czytaniem antologii dowcipów, to może się nagle okazać, że idziesz po świeżym powietrzu, zamiast po twardym skalistym podłożu. Jeżeli pieczesz ciasto dla przyjaciół i zamiast książki kucharskiej czytasz artykuł zatytułowany Jak skonstruować krzesło, to twoje ciasto będzie zapewne miało smak drewna i gwoździ, a nie smaku kruszonki i nadzienia. A jeżeli upierasz się przy czytaniu tej książki, zamiast zająć się lekturą czegoś weselszego, to z pewnością zaczniesz się niebawem skręcać z bólu i żalu, zamiast ze śmiechu. Jeśli więc masz choć trochę oleju w głowie, odłóż tę książkę natychmiast i sięgnij po jakąś inną. Znam, na przykład, książeczkę pod tytułem Najmniejszy Elf, która opowiada historię ludzika krzątającego się po Czarodziejskiej Krainie i przeżywającego tam rozmaite ucieszne przygody. Naprawdę uważam, że powinieneś poczytać sobie raczej Najmniejszego Elfa, radując się uroczymi zdarzeniami, jakie napotyka na swojej drodze owa zmyślona istotka w zmyślonej krainie, zamiast czytać tę książkę i jęczeć ze zgrozy na wieść o strasznych rzeczach, które przydarzyły się sierotom Baudelaire w wiosce, w której ja właśnie piszę na maszynie te oto słowa. Niedola, żałość i zdrada zawarte na kartach tej powieści są tak straszliwe, że dla własnego dobra nie powinieneś czytać więcej, niż już przeczytałeś.
W każdym razie sieroty Baudelaire, w chwili gdy rozpoczyna się ta oto historia, wiele by dały za to, aby nie czytać rozpostartej przed ich oczami gazety. Gazeta, o czym z pewnością wiecie, jest to zbiór rzekomo prawdziwych historii, opisanych przez autorów, którzy albo sami widzieli opisane zdarzenia na własne oczy, albo rozmawiali z ludźmi, którzy byli ich świadkami. Autorów tych nazywamy dziennikarzami, a dziennikarze, podobnie jak telefonistki, rzeźnicy, baletnice i stajenni, mogą niekiedy popełniać błędy. Niewątpliwie widać to było na pierwszej stronie porannego wydania „Dziennika Punctilio” – gazety, którą czytały sieroty Baudelaire w gabinecie pana Poe. „PORWANIE BLIŹNIĄT PRZEZ HRABIEGO OMARA” – głosił największy tytuł. Trójka Baudelaire’ów spojrzała po sobie w zdumieniu na widok błędów popełnionych przez reporterów „Dziennika Punctilio”.
– „Duncan i Izadora Bagienni – odczytała na głos Wioletka – bliźnięta, które są jedynymi ocalałymi członkami rodziny Bagiennych, zostały porwane przez znanego przestępcę Hrabiego Omara. Policja od dawna poszukuje Omara podejrzanego o szereg strasznych zbrodni. Hrabia Omar jest osobnikiem łatwym do rozpoznania: ma pojedynczą długą brew oraz tatuaż z okiem na kostce lewej nogi. Uprowadził – z niewiadomych powodów – jeszcze jedną osobę, niejaką Esmeraldę Szpetną, szóstą najważniejszą doradczynię finansową w mieście”. A fe! – słowa „A fe!” nie figurowały w tekście artykułu, lecz zostały dodane przez Wioletkę jako wyraz niesmaku, zniechęcającego do dalszej lektury.
– Gdybym skonstruowała wynalazek tak niestarannie, jak napisany jest ten artykuł – stwierdziła Wioletka – moje urządzenie natychmiast by się rozleciało.
Wioletka, która miała czternaście lat i była najstarsza z rodzeństwa Baudelaire’ów, specjalizowała się w wynalazkach i sporo czasu spędzała z włosami związanymi wstążką, żeby nie wpadały jej do oczu, gdy obmyśla nowe urządzenie mechaniczne.
– A gdybym ja czytał książki tak niestarannie, jak napisany jest ten artykuł – powiedział Klaus – nie zapamiętałbym z nich ani jednego faktu.
Klaus, środkowy przedstawiciel rodzeństwa Baude-
laire’ów, przeczytał chyba więcej książek niż ktokolwiek inny w jego wieku, a miał niespełna trzynaście lat. W wielu decydujących chwilach siostry Klausa liczyły na to, że zapamiętał on jakiś użyteczny fakt z przeczytanej przed laty książki – i nigdy się nie przeliczyły.
– Krecin! – powiedziało Słoneczko.
Słoneczko, najmłodsze z Baudelaire’ów, było niemowlęciem płci żeńskiej, niewiele większym od arbuza. Jak to niemowlę, Słoneczko wypowiadało nieraz słowa trudne do zrozumienia, na przykład „Krecin!”, które znaczyło coś w sensie: „A gdybym ja swoimi czterema wielkimi zębami gryzła coś tak niestarannie, jak napisany jest ten artykuł, nie zostawiłabym na tym czymś nawet śladu zębów!”.
Wioletka przesunęła gazetę bliżej jednej z lamp biurowych w gabinecie pana Poe i zaczęła liczyć błędy, które pojawiły się już w pierwszych przeczytanych przez nią zdaniach.
– Po pierwsze – wyliczała – Bagienni nie są bliźniętami, tylko trojaczkami. To, że ich brat zginął w pożarze razem z rodzicami, nie zmienia ich statusu cywilnego.
– Naturalnie, że nie – przytaknął Klaus. – A po drugie, porwał ich Hrabia Olaf, a nie Omar. Jakby nie wystarczyło, że Olaf zawsze występuje w przebraniu, to jeszcze teraz ta gazeta przebrała jego nazwisko.
– Esme! – dodało Słoneczko, a brat i siostra pokiwali na to głowami.
Najmłodsza latorośl Baudelaire’ów odniosła się do tej części artykułu, w której była mowa o Esmeraldzie Szpetnej. Esmeralda i jej mąż Jeremi byli ich ostatnimi opiekunami prawnymi. Dzieci na własne oczy przekonały się, że Esmeralda wcale nie została porwana przez Hrabiego Olafa. Przeciwnie: Esmeralda w sekrecie pomagała Olafowi w jego niecnych planach i w ostatniej chwili z nim uciekła.
– A już największy błąd to „z niewiadomych powodów” – dodała ponuro Wioletka. – Te powody wcale nie są niewiadome. My o nich wiemy doskonale. Znamy powody wszystkich niecnych czynów Esmeraldy, Hrabiego Olafa i wszystkich jego wspólników. To są po prostu niecni ludzie.
Wioletka odłożyła „Dziennik Punctilio”, rozejrzała się po gabinecie pana Poe i zawtórowała rodzeństwu w ciężkim, smutnym westchnieniu. Sieroty Baudelaire westchnęły nie tylko nad tym, co właśnie przeczytały, ale i nad tym, czego nie przeczytały. Artykuł nie wspominał, że zarówno Bagienni, jak i Baudelaire’owie stracili rodziców w strasznych pożarach, że i jedni, i drudzy rodzice zostawili dzieciom w spadku ogromne majątki, i że Hrabia Olaf knuł swoje niecne plany właśnie w celu zagarnięcia owych majątków. Gazeta zaniedbała odnotować, że trojaczki Bagienne zostały uprowadzone w trakcie próby ułatwienia Baudelaire’om ucieczki z łap Hrabiego Olafa, i że Baudelaire’om raz już prawie udało się uwolnić Bagiennych, których jednak porwano im sprzed nosa po raz drugi, dosłownie w ostatniej chwili.
Źródło: HarperCollins Polska
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1942, kończy 82 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1974, kończy 50 lat
ur. 1944, kończy 80 lat