A imię jego Godzilla
Obok Jamesa Bonda to zdecydowanie najważniejszy, najdłuższy i najpopularniejszy cykl filmów na świecie. W sześćdziesiątą rocznicę pierwszego filmu na ekrany kin wkracza właśnie po dziesięcioletniej przerwie Król Potworów, Godzilla. Drugi film amerykański i trzydziesty w ogóle. Na kolana przed królem!
Obok Jamesa Bonda to zdecydowanie najważniejszy, najdłuższy i najpopularniejszy cykl filmów na świecie. W sześćdziesiątą rocznicę pierwszego filmu na ekrany kin wkracza właśnie po dziesięcioletniej przerwie Król Potworów, Godzilla. Drugi film amerykański i trzydziesty w ogóle. Na kolana przed królem!
Nie sądzę (choć oczywiście dobrze by było być w błędzie), aby wśród czytelników Hataka znalazł się ktoś, kto pamięta polską premierę kinową pierwszej Godzilli, tej z 1954 r. Raczej skłaniam się ku myśli, że nas wszystkich nie było wtedy jeszcze na świecie. Co nie znaczy, że tej klasycznej, świetnej, oczywiście czarno-białej "Godzilli" nie można zobaczyć na dużym ekranie. Co jakiś czas pokazują ten film w warszawskim kinie Iluzjon. Seans z nieźle zachowanej starej kopii robi naprawdę wielkie wrażenie, a obok samego Króla Potworów urocze jest stare tłumaczenie z czasów poprzedniego ustroju. Prosty przykład: pan czyta gazetę i widać w niej wśród rządków japońskich liter zdjęcie kwartetu smyczkowego. Według polskiego tłumaczenia artykuł nosi tytuł "Wielki sukces radzieckich muzyków".
Ale miało być o Godzilli. No więc przybył, zniszczył, zginął. Ale film okazał się takim hitem, że nikt się nie przejmował tą puentą, więc Król rok później wrócił, by znowu niszczyć, walczyć z innym potworem (Anguirusem) i znowu zginąć. Gdy wrócił w trzecim filmie, wystawiono przeciwko niemu samego King Konga. A potem było jeszcze więcej i lepiej. W sumie w przeciągu dwudziestu jeden lat powstało piętnaście filmów, w których Godzilla musiał mierzyć się z potworami z kosmosu, wielkim robotem, ćmą, homarem czy bestią powstałą ze śmieci i ścieków. Zabawy było co niemiara. Większość z tych filmów trafiała do polskich kin i chyba z połowę z nich udało mi się zaliczyć w latach siedemdziesiątych. Jestem więc z pokolenia wychowanego na Godzilli na wielkim ekranie (na równi zresztą z jego najsłynniejszym konkurentem – wielkim żółwiem Gamerą, który w polskich kinach bronił świata w filmie "Superpotwór" będącym składanką z kilku japońskich produkcji z jego udziałem).
Piętnastofilmowy cykl z Godzillą (znany jako Showa) zakończył się w 1975 r. "Powrotem Mechagodzilli", po której twórcy zrobili sobie blisko dekadę przerwy. Gdy w 1984 r. wrócili do roboty, zdecydowali się zacząć od początku. Wymazali z pamięci wszystkie tamte fabuły, w których Godzilla stawał się coraz sympatyczniejszym obrońcą ludzkości przed rozmaitymi wielkimi zagrożeniami, i wrócili do źródeł – do opowieści o groźnym potworze, który najpierw niszczy, a potem... dalej niszczy. Powstało siedem kolejnych filmów (seria Heisei), po której prawa do Godzilli sprzedano Hollywood. Co było dalej, wszyscy chyba pamiętamy. Dalej był Roland Emmerich i coś, co w 1998 r. nosiło tytuł "Godzilla", owszem, ale trudno było tam znaleźć ducha czy literę oryginału.
Cóż było robić? Japońska wytwórnia Toho (w której powstały wszystkie oryginalne filmy z Godzillą) znowu wzięła się do roboty i w latach 1999-2004 nakręciła jeszcze sześć kolejnych filmów (co roku jeden) nazywanych serią Millenium albo Shinsei. W każdym kolejnym było coraz więcej potworów, z którymi Godzilla bądź walczył, bądź się kumplował aż do finałowego "Godzilla – Ostatnia wojna", w którym wystąpili chyba wszyscy z pięciu dekad serii (no może poza King Kongiem). To był wielki finał, podsumowanie i jazda bez trzymanki. Największy budżet i największa finansowa klapa – jakoś tak wyszło... Ale przynajmniej Godzilla za wysługę lat i dorobek życia dostał swoją gwiazdę w hollywoodzkiej Alei Gwiazd (nie mogłem się powstrzymać przed fotką).
[image-browser playlist="577914" suggest=""]
No i właśnie minęła nam kolejna dekada bez Godzilli. I dobiegła końca. Miejmy nadzieję, że tym razem Hollywood odrobił lekcje i nowy film to początek kolejnej serii. Komu jak komu, ale Godzilli taka seria z pewnością się należy.
[image-browser playlist="577862" suggest=""]Godzilla w reżyserii Garetha Edwardsa trafi do polskich kin w piątek 16 maja. Sprawdź seans i zarezerwuj bilet w wybranym kinie.
[image-browser playlist="577915" suggest=""]
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat