Anna Symon o serialu Joan: Naszym celem nie jest gloryfikacja przestępcy [WYWIAD]
Na kanale Epic Drama możecie obejrzeć nowy serial kryminalny Joan ze wspaniałą Sophią Turner w roli głównej. O pracy nad tą produkcją porozmawialiśmy z showrunnerką Anną Symon.
Na kanale Epic Drama możecie obejrzeć nowy serial kryminalny Joan ze wspaniałą Sophią Turner w roli głównej. O pracy nad tą produkcją porozmawialiśmy z showrunnerką Anną Symon.
DAWID MUSZYŃSKI: Zastanawiam się, co przyciągnęło cię do historii Joan Hannington, że postanowiłaś nakręcić serial Joan?
ANNA SYMON: Pomysł, by przenieść na mały ekran historię tej jednej z największych brytyjskich złodziejek klejnotów, przyszedł do mnie po przeczytaniu jej książki. Joan Hannington nakreśla w niej obraz przestępczyni, jakiej dotąd nie mieliśmy okazji nigdzie oglądać. A przynajmniej tak mi się wydaje. Mam ostatnio wrażenie, że telewizja jest zdominowana przez panie detektyw i dramaty z silnymi kobiecymi bohaterami. Ale nie ma żadnych mocnych czarnych charakterów. Dostrzegłam w tym pewną szansę. Myślę, że jeszcze kilka lat temu taki serial nie miałby szans powstać. Mało kto dałby zielone światło na produkcję o złodziejce.
To nie jest tak, że starasz się mocno wybielić Joan Hannington? Każdą jej decyzję usprawiedliwiasz? Czynisz z niej nie przestępczynię, a bardziej ofiarę sytuacji?
To celowy zabieg. W dwóch pierwszych odcinkach faktycznie może się wydawać, że obserwujemy porządną kobietę, która przez pewne wydarzenia w swoim życiu wchodzi na ścieżkę zbrodni. Jest przyparta do muru i robi coś wbrew sobie. Ale to fasada. Później robi się mroczniej. Zaczynamy dostrzegać, że Joan nie działa przypadkowo. Każda jej decyzja pociąga za sobą pewne konsekwencje. Bardzo brutalne konsekwencje. To nie jest historia naszpikowana happy endami.
Zależało mi na tym, by na samym początku zdobyć przychylność widza. Dać mu poczucie, że ogląda historię o Robin Hoodzie – osobie, której w życiu nie wychodzi, ale nie z jej winy. Dzięki okradaniu bogatych może w końcu odmienić swoje życie. Chciałam, by widz jej kibicował. Przynajmniej na początku. Później to wrażenie jest przeze mnie powoli niszczone.
A jak dużo manipulowaliście przy tej historii? Ile rzeczy dodaliście, by fabularnie miało to jakieś tempo?
Nie powiem, że nic, ale nie było tego dużo. Wątki z połykaniem diamentów czy odebraniem córki przez opiekę społeczną są prawdziwe. Nic nie musieliśmy w nich koloryzować. Później dopuściliśmy się kilku skrótów fabularnych, by nadać tempo fabule. Wiadomo, że w życiu Joan nie wszystko toczyło się tak szybko. Jednak telewizja to nie życie. Nikt nie chce oglądać głównej bohaterki siedzącej przez kilka miesięcy w domu i wydającej pieniądze na głupoty.
Mogę szczerze powiedzieć, że wiernie oddaliśmy samą Joan – jej pazerność, przywiązanie do życia na wysokim poziomie, miłość do luksusów. Nie chcieliśmy tego zmieniać, bo to integralna część tego, kim ta kobieta jest.
A co było największym wyzwaniem?
Zmiana książki w scenariusz. Opowieść na początku skupiała się na dzieciństwie Joan, co w serialu telewizyjnym by się nie sprawdziło. Gdy negocjowałam prawa do książki, okazało się, że jest to fragment, na którym autorce najbardziej zależy. Powiedziała: „Chcę, by widzowie zrozumieli, z jakiego domu pochodzę i co mi się przytrafiło”. A musisz wiedzieć, że jej dzieciństwo było tragiczne. Nie dało się jednak od tego zacząć. Przebudowaliśmy trochę strukturę fabularną. Zaczęliśmy od pokazania jej poranionych pleców, a historię dzieciństwa przerzuciliśmy na późniejsze odcinki. Nie chciałam zaczynać tego serialu od tak mrocznych obrazków. Musiałam pamiętać, że to ma być serial kryminalny, a nie dramat rodzinny.
Czy Sophie Turner była waszym pierwszym wyborem do głównej roli?
Mogę ci szczerze powiedzieć, że nie pisałam tego serialu z myślą o Sophie. A jednak na castingu nas oczarowała. Gdy wyszła z pokoju, doszliśmy do wniosku, że dokończenie przesłuchania jest tylko formalnością, bo znaleźliśmy naszą Joanę. Najlepsze było to, że to my dostosowaliśmy scenariusz do jej wersji Hannington, a nie ona do naszej. To, jak Sophie widziała tę bohaterkę, było czymś wspaniałym. Dodała jej sporo elegancji, ale też zagubienia. Dało nam to więcej możliwości do rozwoju dramatycznego tej postaci.
Którą sceną was urzekła?
Przygotowała dla nas rozmowę Joan z opiekunką społeczną. To jest scena z końca drugiego odcinka. I zrobiła to tak emocjonalnie, że w moich oczach pojawiły się łzy. Uwierzyłam, że jest to matka, która chce odzyskać swoje dziecko.
Jak Joan Hannington zareagowała, gdy pokazaliście jej zmontowany serial?
Bardzo emocjonalnie. Płakała, gdy patrzyła, jak Sophie odtwarza pewne wydarzenia z jej życia. Widocznie nadal w niej żyją i są bardzo bolesne. Zdziwiłam się, bo przecież czytała wszystkie scenariusze. Wiedziała, co się wydarzy. Sama wprowadzała poprawki do niektórych dialogów, bo stwierdziła, że ona by tak nie powiedziała. Po jej reakcji wiedziałam, że udało nam się zrobić coś ciekawego.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat