Reynolds na kanapie, a rzeczy się dzieją
Żebyśmy jednak mieli jasność – uwielbiam Ryana Reynoldsa i jego humor. Nie posądzam go o ściąganie do filmu Hugh Jackmana jedynie dla własnych profitów. Nie od dziś wiadomo, że się kumplują i na ekranie ich chemia może zaowocować czymś niezapomnianym, do czego będziemy wielokrotnie wracać. Można jednak powiedzieć, że w tym równaniu to właśnie Reynolds jest fanem, do tego bardzo niebezpiecznym, bo z dostępem do kreatywnego decydowania o tym, co powinno się znaleźć w trzecim Deadpoolu. Jego uczucie do Hugh Jackmana spłodzi nam być może kapitalne widowisko, ale zrodzi też szereg konsekwencji, które w dalszej perspektywie mogą się okazać szkodliwe dla kondycji kina popularnego. Zabrzmiało groźnie, wiem. Może nawet trochę groteskowo, bo w końcu mowa tylko o filmach komiksowych, a umówmy się – nie są to sprawy większe niż życie. Rzecz w tym, że powrót Jackmana już teraz jawi się jako próba dosięgnięcia sufitu w spełnianiu zachcianek, o których pisało się na forach od momentu, kiedy Disney przejął aktywa 20th Century Fox w 2017 roku. Skłamałbym, pisząc, że sam wtedy nie myślałem o ponownym zobaczeniu Jackmana w roli Wolverine'a, tylko tym razem u boku Iron Mana i Kapitana Ameryki. Jesteśmy już jednak w zupełnie innym miejscu i naprawdę uważam, że trzeba było dać spokój postaci granej przez Jackmana i zostawić nas z jego kapitalnym pożegnaniem w filmie Logan: Wolverine z 2017 roku w reżyserii Jamesa Mangolda. Powiecie, że nikt mu nie odbierze tego filmu i tych emocji, a Deadpool 3 pokaże nam inny moment z życia Wolverine'a? Zgadzam się z tym, ale wciąż jest realne ryzyko, że powrót Jackmana przypomni wszystkim, że Wolverine to on, a on to Wolverine. I nie ma szans na inne rozwiązanie w niedalekiej przyszłości. Wolałbym usłyszeć, że Rosomak pojawi się w trzecim Deadpoolu, ale zagra go zupełnie inny aktor. John Krasinski, Idris Elba, może Keira Knightley? Ba, można było wykorzystać nawet znajomość z Jackmanem i zaprosić go do promocji. Posadzić weterana obok nowego odtwórcy roli i stworzyć symboliczny moment błogosławieństwa. Wyobrażam sobie, jak starszy aktor poklepuje młodszego po ramieniu i mówi: "brachu, wierzę w ciebie, rób swoje i pamiętaj, żeby nie przesadzić z siłownią". https://twitter.com/mang0ld/status/1574907829239939072Co było pierwsze: aktor czy postać?
Wspomniane na wstępie Bez drogi do domu jest doskonałym przykładem filmu, w którym fanserwis zatrzymał nasze logiczne myślenie. Przestaliśmy dostrzegać, jak wiele jest tam fabularnych nieścisłości. Przecież wprowadzenie postaci dwóch Pajączków z innych uniwersów wygląda tak, jakby było klejone na ślinę. Wybaczamy jednak wszystko, bo hej, oto Maguire i Garfield u boku Hollanda! Nie podoba mi się, że kreatywność wypierana jest przez szukanie sposobów, które z miejsca spotkają się z przychylnością fanów. Połączenie trzech Spider-Manów w jednym filmie miało ogromny potencjał, ale skupiono się tylko na odhaczaniu obowiązkowych punktów. Trudno powiedzieć, że Peter Parker z naszego uniwersum zyskał coś na współpracy ze starszymi kolegami. Nie byli oni pełnoprawnymi postaciami, ale chodzącymi atrakcjami. Kocham kino superbohaterskie, ale w tym przypadku uważam, że Martin Scorsese – nazywający filmy Marvela "parkiem rozrywki" – miał trochę racji. Czy podobnie będzie w nowej odsłonie Deadpoola? Wierzę, że Shawn Levy za kamerą będzie w stanie temperować szalone pomysły Reynoldsa i dostaniemy dobry film, ale ciągle boję się szerszego wymiaru całego zdarzenia. Jeśli tak uwielbiana postać z komiksów nie doczeka się nigdy ekranowych przygód z nowym aktorem – a takie słyszę głosy, że najlepiej już nigdy nie obsadzać nikogo nowego w tej roli – to byłaby to wielka strata dla całej popkultury. Moim zdaniem aktor nie może być większy od postaci. Jeśli ktoś wychodzi z założenia, że są bohaterowie "nierecastowalni", to być może robi sobie krzywdę. Wybiera jeden filmowy produkt, zamiast sześciu znakomitych produkcji z udziałem nowego, młodszego aktora, który miałby szansę powiedzieć coś nowego przy postaci Wolverine'a.Schowaj szpony, redaktorze
Być może dojdzie jeszcze do recastu i rękami Jackmana zostanie przekazana pałeczka (zresztą, już raz to zrobił w swoim filmie w 2017 roku, ale anyway). Gimnastykowanie się w ten sposób, żeby wprowadzić nową postać, też jest dowodem na to, w jak złym momencie się znaleźliśmy, ale byłoby to może nawet ciekawe z punktu widzenia filmowej opowieści. Może Logan w wykonaniu Jackmana uda się na przejażdżkę z Deadpoolem po multiwersum i trafią do głównego świata MCU, w którym spotkają nowego Wolverine'a? Nowa wersja tej postaci będzie mogła w trakcie filmu rosnąć u boku starszego kolegi, co jednocześnie zmniejszyłoby narzekania i agresję wobec nowego castingu.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj