Amerykańska kinematografia w latach 70. nie mogła narzekać na deficyt wybitnie męskich postaci. Eastwood, Bronson, McQueen - to tylko pierwsze z brzegu nazwiska aktorów, którzy wypełniali srebrny ekran solidną dawką testosteronu. Telewizja w tamtym okresie nie mogła poszczycić się aż tak wielką obfitością bohaterów w typie macho. Król był właściwie tylko jeden - nowojorski porucznik wydziału zabójstw Theo Kojak, grany przez Telly’ego Savalasa.

"/> Amerykańska kinematografia w latach 70. nie mogła narzekać na deficyt wybitnie męskich postaci. Eastwood, Bronson, McQueen - to tylko pierwsze z brzegu nazwiska aktorów, którzy wypełniali srebrny ekran solidną dawką testosteronu. Telewizja w tamtym okresie nie mogła poszczycić się aż tak wielką obfitością bohaterów w typie macho. Król był właściwie tylko jeden - nowojorski porucznik wydziału zabójstw Theo Kojak, grany przez Telly’ego Savalasa.

"/> Amerykańska kinematografia w latach 70. nie mogła narzekać na deficyt wybitnie męskich postaci. Eastwood, Bronson, McQueen - to tylko pierwsze z brzegu nazwiska aktorów, którzy wypełniali srebrny ekran solidną dawką testosteronu. Telewizja w tamtym okresie nie mogła poszczycić się aż tak wielką obfitością bohaterów w typie macho. Król był właściwie tylko jeden - nowojorski porucznik wydziału zabójstw Theo Kojak, grany przez Telly’ego Savalasa.

"/>
placeholder
Reklama
placeholder
Reklama
ZAMKNIJ
placeholder
placeholder
Porównywarka VOD Nowość Repertuar kin Program TV