Filmowy powrót do przeszłości #2
W naszym nowym cyklu upamiętniamy filmowe jubileusze, wybierając najciekawsze premiery kinowe ostatnich trzech dekad. W naszym drugim zestawieniu mamy takie perełki jak: Pulp fiction, Inaczej niż w raju czy "Primer".
W naszym nowym cyklu upamiętniamy filmowe jubileusze, wybierając najciekawsze premiery kinowe ostatnich trzech dekad. W naszym drugim zestawieniu mamy takie perełki jak: Pulp fiction, Inaczej niż w raju czy "Primer".
Mamy aktualnie pierwszą połowę października 2014 roku, a w tym samym okresie 10, 20 i 30 lat temu na ekrany kin wchodziły obrazy, które obecnie wielbimy i pamiętamy doskonale, oraz takie, które nie do końca przetrwały próby czasu. Będziemy więc wspominać pozycje dobrze Wam znane oraz podrzucać tytuły, o których być może nie słyszeliście. A nuż skusicie się na seans. Najlepsze w tej zabawie jest jednak to, czy doczekacie zestawienia, w którym widzieliście wszystkie wyróżnione filmy. No to jedziemy!
"Giganciki"
Minęło już 20 lat od premiery tej familijnej komedii sportowej i nadal można ją wspominać ciepło oraz z dużym sentymentem. Rick Moranis i Ed O’Neill prowadzą braterską rywalizację o to, czyja młodzieżowa drużyna futbolu amerykańskiego będzie reprezentować ich rodzinne miasteczko. Kawał naprawdę dobrej zabawy, a dla wielu - filmowy artefakt dzieciństwa.
[video-browser playlist="631886" suggest=""]
To drugi film w karierze Jima Jarmusha; miał premierę 30 lat temu. Przez wielu uważany za przełomowy obraz współczesnego autorskiego kina niezależnego. Wyśmiewa on idee amerykańskiego snu i przedstawia świat do bólu zwyczajny, pusty, brudny i z domieszką absurdu. Opowiada historię trójki młodych ludzi, którzy próbują wyrwać się choć na moment ze swojego niczym niewyróżniającego się życia: dwóch kumplach z Nowego Jorku i młodej dziewczynie, która właśnie wyemigrowała z Węgier do USA. Na miejscu czekało na nią brutalne zderzenie marzeń z rzeczywistością. Pozycja obowiązkowa dla koneserów kina.
[video-browser playlist="631888" suggest=""]
Debiutancki film Magdaleny Piekorz z 2004 roku. Oparta na prozie Wojciecha Kuczoka opowieść o walce z tłumioną przez lata traumą z czasów młodości oraz próbach odnalezienia miłości i własnej tożsamości. Jeden z najlepszych Polskich filmów ostatniej dekady, ze świetnymi kreacjami Michała Żebrowskiego i Jana Frycza.
[video-browser playlist="631890" suggest=""]
"Primer"
Tylko 7 tysięcy dolarów potrzebował Shane Carruth, by wyprodukować swój pierwszy film. Rezultat jest wręcz powalający. Historia dwóch kumpli, którzy przypadkiem wynaleźli maszynę do podróży w przeszłość, zdobyła 10 lat temu główną nagrodę na festiwalu w Sundance. Nie dość, że jest to świetna rozrywka, to jednocześnie najbardziej realistyczny obraz o czasowym paradoksie, jaki kiedykolwiek powstał. Niesamowicie intrygujący mindbender.
[video-browser playlist="631892" suggest=""]
Majstersztyk Quentina Tarantino, którego 20. rocznicę premiery wręcz wypada uczcić ponownym seansem. Modelowy przykład kina postmodernistycznego, które jest tak bardzo intertekstualne, że do dziś można mieć problem z zaliczeniem go do konkretnego filmowego gatunku. Masa kultowych scen, soundtrack nie z tej ziemi oraz rewelacyjna obsada z Johnem Travoltą i Samuelem L. Jacksonem na czele napędzają tę fascynującą historię o mafii, płatnych mordercach i pewnej tajemniczej walizce.
[video-browser playlist="631479" suggest=""]
Przed 10 laty rywalizacja między Pixarem i DreamWorks Animation była chyba najbardziej zażarta. Po tym, jak to pierwsze studio zgarnęło Oscara za Finding Nemo, rywale również połasili się na film o rybkach. W porównaniu z przygodami Nemo wyszło bardzo blado, ale mimo wszystko i tak całkiem nieźle. Do tego nasi spece od dubbingu byli w tamtym czasie w najwyższej formie, więc w polskiej wersji językowej Rybki z ferajny to naprawdę przyzwoita rozrywka.
[video-browser playlist="631894" suggest=""]
Specjalista
Film z czasów, gdy każdego akcyjniaka ze Stallone'em wypatrywało się z dużymi oczekiwaniami. Powiedzmy sobie szczerze, "Specjalista" ich nie spełnił (choć odniósł spory sukces kasowy), ale można go spokojnie zaliczyć do grona złych produkcji, które i tak ogląda się nieźle. Warto choćby dla kradnącego każdą scenę Jamesa Woodsa, a i naga Sharon Stone to była 20 lat temu nie lada gratka.
[video-browser playlist="631896" suggest=""]
"Światła stadionów"
Ponownie futbol amerykański w naszym zestawieniu. Tym razem na poziomie liceum, ale zupełnie na poważnie. Akcja filmu rozgrywa się bowiem w Teksasie, a tam tym sportem się żyje i oddycha. Peter Berg rewelacyjnie łączy elementy dramatyczne i sportowe, tworząc w efekcie niesamowicie wciągający i urzekający obraz. Nic dziwnego, że zainspirował on – chyba jeszcze lepszy – serial telewizyjny Friday Night Lights.
[video-browser playlist="631898" suggest=""]
Francuski oryginał doczekał się aż 4 części, a amerykański remake zatrzymał się na 1. Wszyscy doskonale wiedzą, co to oznacza. Nie jest jednak na tyle zły, aby powstrzymać chętnych przed przekonaniem się, czy Jimmy Fallon był 10 lat temu tak samo śmieszny jak obecnie.
[video-browser playlist="631900" suggest=""]
"Tylko ty"
Robert Downey Jr. i Marisa Tomei byli jednymi z najgorętszych nazwisk Hollywood w 1994 roku. Wyobraźmy ich sobie we włoskiej scenerii (konkretniej: w Wenecji) i fabułę bazującą na szalonej przepowiedni oraz poszukiwaniu bratniej duszy, a otrzymamy jedną z lepszych komedii romantycznych tamtej dekady.
[video-browser playlist="631902" suggest=""]
I jak? Widzieliście je wszystkie?
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat