Steam Deck – test stacji dokujących od firmy JSAUX. Dzięki nim przeniesiecie rozgrywkę na większy ekran
Sprawdzamy akcesoria do Steam Decka wyprodukowane przez firmę JSAUX. Niekwestionwanym „daniem głównym” są ich stacje dokujące, dzięki którym możecie podłączyć urządzenie Valve do telewizora lub monitora.
Sprawdzamy akcesoria do Steam Decka wyprodukowane przez firmę JSAUX. Niekwestionwanym „daniem głównym” są ich stacje dokujące, dzięki którym możecie podłączyć urządzenie Valve do telewizora lub monitora.
Steam Deck już od pierwszych zapowiedzi wzbudził moje duże zainteresowanie. Do tego stopnia, że długo nie zastanawiałem się nad zamówieniem i szybko wpisałem się na listę oczekujących. Po kilku miesiącach oczekiwania otrzymałem upragniony sprzęt i bardzo przypadł mi do gustu. Dość powiedzieć, że dopiero on sprawił, że po latach spędzonych z konsolami, powróciłem do typowo pecetowych produkcji i zacząłem przeszukiwać swoją bibliotekę Steam w poszukiwaniu perełek, które wcześniej mogły mi umknąć.
Oczywiście sprzęt firmy Valve nie był pozbawiony wad, ale dużą ich część wyeliminowano w późniejszych aktualizacjach, a na te pozostałe można było przymknąć oko. Na dobrą sprawę bardziej przeszkadzał mi jedynie brak w zestawie stacji dokującej, która umożliwiłaby podłączenie urządzenia do monitora czy telewizora, na przykład w celu grania na większym ekranie lub wykorzystania go do pracy. Na oficjalne rozwiązanie od amerykańskiej firmy musieliśmy długo czekać, a gdy już trafiło ono do sprzedaży, to jego cena pozostawiała wiele do życzenia. 429 zł to bowiem naprawdę sporo jak na to, co taka stacja dokująca oferuje. Z pomocą przychodzą jednak alternatywne produkty od innych firm, jak docki od firmy JSAUX, które miałem okazję przetestować.
JSAUX to chińska firma i już od pierwszego kontaktu czuć, że stawiają oni na prostotę – zarówno jeśli chodzi o design swoich produktów (szary kolor nie każdemu przypadnie do gustu, ale jest na tyle neutralny, że powinien łatwo dopasować się do otoczenia), jak i ich pakowanie. Stacje dokujące (trzy modele) dotarły do mnie w minimalistycznych, choć całkiem estetycznych pudełkach. Wewnątrz, poza samymi sprzętami, zawarto jedynie skrawki papieru, będące mocno skrótowymi „instrukcjami użytkowania”. Taki krok jednak kompletnie nie dziwi, bo korzystanie z tych urządzeń jest niezwykle intuicyjne. Działa to w myśl zasady „plug and play”. Wystarczy tylko podpiąć odpowiednie kable (zasilanie i HDMI) i… gotowe. I owszem, gdyby się uprzeć, to można by przyczepić się do braku w zestawie zasilacza czy kabla HDMI, ale ten pierwszy dodawany jest do Steam Decka (a na dodatek zasilacz o odpowiedniej mocy znacznie podniósłby cenę stacji dokującej), a kable HDMI są dziś tak powszechne, że praktycznie każdy ma go w domu. (Aktualizacja: aktualnie stacje z dyskiem sprzedawane są z ładowarką 65W, a pozostałe można kupić z ładowarką 45W za dopłatą).
Miałem możliwość sprawdzenia trzech stacji dokujących, z czego dwie różnią się jedynie liczbą dostępnych portów. Wszystkie działają na tej samej zasadzie. Po umieszczeniu w nich Steam Decka i podpięciu kabli możemy przenieść wyświetlany obraz na większy ekran. Działa to zarówno w przypadku Game Mode, jak i po przełączeniu się na pulpit. Ta druga opcja jest interesująca z uwagi na dostępne na Linuxie aplikacje. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pobrać przeglądarki internetowe, pakiety biurowe czy chociażby Slacka, a następnie podłączyć klawiaturę i myszkę, uzyskując tym samym całkiem przyzwoitą maszynę do pracy. Może być to zresztą niezłą alternatywą dla… laptopa. Sam miałem okazję się o tym przekonać, gdy zabrałem ze sobą stację dokującą, niewielką mysz i klawiaturę, a następnie podłączyłem całość do telewizora w wynajętym na weekend mieszkaniu.
Zdecydowanie najciekawszą z testowanych przeze mnie stacji dokujących była ta, którą wyposażono w dysk SSD M.2 o pojemności 1TB. Jego „domyślnym” zastosowaniem jest wykorzystanie tej dodatkowej przestrzeni do rozszerzenia pamięci Decka, co umożliwia zainstalowanie większej liczby gier. Trzeba jednak mieć na uwadze, że dostęp do nich będziemy mieli tylko wtedy, gdy umieścimy sprzęt w stacji.
Jest jednak i alternatywne zastosowanie takiego dysku w połączeniu z dockiem. Jeśli zainstalujemy na nim Windowsa – co jest procesem zaskakująco szybkim, prostym i w zasadzie bez problemowym – to możemy uzyskać funkcjonalność klasycznego peceta. W ten sposób nie tylko obejdziemy brak pewnych aplikacji na Linuxie, ale też brak wsparcia dla niektórych gier czy launcherów. Mając Windowsa, będziemy w stanie uruchomić aplikację Xbox czy takie tytuły, jak Lost Ark, Destiny 2 i inne, które z różnych względów (głównie oprogramowania anticheat) na SteamOS nie działają i prawdopodobnie nigdy działać nie będą.
W ofercie JSAUX znajduje się kilka zróżnicowanych modeli różniących się ceną, liczbą portów i dodatkowymi funkcjami. Najtańszy z nich, z pięcioma portami (2x USB 2.0, HDMI, zasilanie i ethernet) na promocjach można kupić już za około 26$, a więc nieco ponad 100 zł. Dopłacając kilkadziesiąt złotych, możemy zyskać więcej portów, w tym USB 3.0 lub DP 1.2. A jeśli już zależy nam na absolutnie topowych produktach tej firmy, to można zdecydować się na stację z oświetleniem RGB i czytnikiem kart pamięci lub wspomniany przed momentem model z dyskiem SSD M.2.
Oprócz stacji dokujących JSAUX podesłało nam do testów również kilka innych produktów. Ich ochronne szkło na ekran nie odbiega jakością od innych, konkurencyjnych rozwiązań, ale miłym dodatkiem jest plastikowa ramka, która pozwala na przyklejenie całości do ekranu w bardzo precyzyjny sposób. Nawet mi udało się tego dokonać bez irytujących bąbli powietrza, co do tej pory raczej mi się nie zdarzało.
Prostym, acz przydatnym akcesorium okazał się też stalowy stojak, na którym można umieścić nie tylko Decka, ale też smartfona czy tablet. W moim przypadku doskonale sprawdza się to w kuchni, jako podstawka pod telefon z przepisem.
Ostatni produkt to plastikowa osłonka ze stojakiem, na wzór tego z Nintendo Switch. Umieszczanie w tym Steam Decka (zarówno klasycznego modelu, jak i OLED) jest bardzo proste, a całość wygodnie leży w dłoniach. Jest jednak pewien mankament: urządzenie robi się nieznacznie grubsze i nie mieści się w stacjach dokujących, co sprawia, że trzeba go za każdym razem z tej osłonki wyjmować. Nie jest to może wada, która dyskwalifikowałaby takie akcesorium, ale warto mieć to na uwadze.
Produkty JSAUX to całkiem przyzwoita alternatywa dla droższych rozwiązań innych firm. Mimo zdecydowanie niższej ceny działają one dokładnie tak, jak działać powinny. Jeżeli poszukujecie stacji dokującej dla Waszego Steam Decka, to warto taką opcję rozważyć. Szczególnie że do dyspozycji macie kilka modeli, w związku z czym powinniście wśród nich znaleźć coś, co spełni Wasze oczekiwania.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1957, kończy 67 lat
ur. 1952, kończy 72 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1974, kończy 50 lat