Lou Llobell o finale 3. sezonu Fundacji: Ta historia dopiero się zaczyna [WYWIAD]
Na platformie AppleTV+ możecie już oglądać finałowy odcinek 3. sezonu serialu Fundacja. Porozmawialiśmy z aktorką Lou Llobell o tym, co się w nim właśnie wydarzyło.


DAWID MUSZYŃSKI: Co to był za finał?! Od dawna zapowiadana walka pomiędzy twoją postacią a Mułem wyglądała świetnie, ale okazało się, że oboje jesteście tylko pionkami w grze kogoś innego. Przynajmniej na razie.
LOU LLOBELL: To prawda! Umiejętność Muła opiera się na tym, że wciąga ludzi do swojego świata, by móc nimi zawładnąć. Gaal od dawna przygotowywała się do tego starcia. I jak się okazało, nie do końca takiej walki się spodziewała. Może inaczej: ostatecznie dostała innego przeciwnika. Zaskoczył ją.
Jest już po finale, więc możemy mówić otwarcie. Okazało się, że Muł jest tylko pionkiem sterowanym przez kogoś innego. A dokładniej przez Baytę.
Wskazówki, że tak może być, były podrzucane przez scenarzystów od dawna. Wielu widzów, którzy oglądali serial co tydzień, zaczęło się domyślać, że Muł to tylko marionetka. Ale jak to w Fundacji bywa, jedna odpowiedź rodzi kilka pytań.
A czy Gaal twoim zdaniem rozważała ewentualność, że to nie Muł próbuje jej „wejść” do głowy?
Nie. Ona do końca była w 100% przekonana, że to on za wszystkim stoi. To, co się wydarzyło, było dla niej zaskoczeniem. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Na pewno był to dość duży twist.
Ale zauważ, że nawet po tak wielkim zaskoczeniu Gaal nie traci nadziei. Moim zdaniem cały czas kontroluje wydarzenia. Ma przecież plan awaryjny, który będzie próbowała wprowadzić w życie. Mam nadzieję, że ty i widzowie czujecie, że zostały jeszcze jakieś okruchy nadziei, że to się dobrze skończy.

Od dawna Fundacja przypomina jedną wielką grę w szachy.
To prawda. Czasami, by wygrać partię, trzeba poświęcić królową. Wydaje mi się, że właśnie w takim punkcie teraz się znajdujemy. Im dłużej gram tę postać, tym więcej rzeczy dostrzegam. Pamiętam, że podczas kręcenia pierwszego sezonu byłam bardzo zagubiona. Nie do końca rozumiałam, o co chodzi – kto jest kim i w jakim kierunku to wszystko zmierza. Teraz czuję się w tej opowieści jak ryba w wodzie. Wszystkie niuanse są dla mnie klarowne. Do tego w najnowszym sezonie Gaal bardziej się rozwinęła, co sprawiło, że grałam ją z jeszcze większą przyjemnością. Nareszcie mogłam pokazać jej mroczną stronę.
Rozumiem, że jeszcze nie weszliście na plan nowego sezonu, więc nie zdradzisz mi, co nas czeka.
Jeszcze nie dostałam scenariuszy. A książki nie są zbyt pomocne, bo Gaal jest postacią wymyśloną wyłącznie na potrzeby serialu.
Jesteś fanką gatunku science fiction?
Nie jestem jego ogromną miłośniczką, ale lubię raz na jakiś czas obejrzeć taką produkcję na dużym ekranie. Nie będę oryginalna, gdy powiem, że mam na koncie kilka seansów Gwiezdnych Wojen – zarówno w kolejności, w której pojawiały się w kinach, jak i chronologicznie. Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy mocno krytycznie wypowiadali się na temat tego gatunku. Przecież on, jak wiele innych, opowiada o ludzkich dramatach. Tylko akcja dzieje się w wymyślonych światach.
A dostrzegasz, jak mocno Fundacja inspirowała George'a Lucasa czy Franka Herberta, gdy tworzyli swoje uniwersa?
Oczywiście. Trudno nie zauważyć inspiracji. Jednak wymienieni przez ciebie panowie stworzyli swoje oryginalne światy i ciekawych bohaterów, którzy intrygują widza. Nie są to zwykłe kopie Fundacji. Wydaje mi się, że na tym polega ich ogromny sukces. Do tego trzeba przyznać, że nasz producent David S. Goyer znakomicie rozbudowuje świat stworzony przez Isaaca Asimova w książkach. Miesza wątki, dodaje bohaterów. Dzięki temu ta opowieść jest jeszcze bardziej wciągająca i angażująca.
Nie mogę pominąć w naszej rozmowie twojej wizyty w Polsce.
Podczas kręcenia 3. sezonu odwiedziliśmy dwa polskie miasta – Lublin i Warszawę. Wizyta w waszej stolicy zrobiła na mnie wrażenie. Jedną scenę kręciliśmy w kościele, którego nazwy nie pamiętam.

W Świątyni Opatrzności Bożej.
Dokładnie! To budynek o wspaniałej architekturze. Nie wiem, jak wygląda na co dzień, bo jak przyjechaliśmy, był już odpowiednio przystrojony i przygotowany pod nasze zdjęcia. Prezentował się imponująco. Od razu uprzedzę twoje pytanie, nie miałam czasu na zwiedzanie. Mieliśmy tak napięty plan, że Warszawę oglądałam z tylnej kanapy samochodu. Chętnie do niej wrócę na dłużej. Mam nadzieję, że będę miała okazję.
To, że twórcy znajdują tak piękne budynki do naszego serialu, jest czymś zachwycającym. To dzięki temu tak dobrze ogląda się Fundację. Widać, że ma się do czynienia z prawdziwymi przestrzeniami, a nie takimi, które zostały wygenerowane komputerowo. Zupełnie inaczej gra się w takich przestrzeniach. Czuję atmosferę tych miejsc i łatwiej przenoszę się do fikcyjnych światów, gdy gram w przystrojonej świątyni, a nie na scenie, gdzie większość elementów muszę sobie wyobrazić, bo pojawią się dopiero w postprodukcji.
Zabrałaś już coś z planu na pamiątkę? Czy jeszcze nie było okazji?
Zabrałam monetę, którą Gaal bawi się w wielu ujęciach. Mam nadzieję, że uda mi się zatrzymać coś większego, gdy dojdziemy do finałowego sezonu. Choć nie spodziewam się, by to nastąpiło szybko.




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 79 lat
ur. 1977, kończy 48 lat
ur. 1988, kończy 37 lat
ur. 1988, kończy 37 lat
ur. 1957, kończy 68 lat

