Najnowszy odcinek "Marvel's Agent Carter" przynosi nam sporo emocji. Poznajemy historię agenta Thompsona, widzimy parę starych twarzy i mamy nawet mały polski akcent. Więc bierzmy się za odniesienia.

Odcinek "The Iron Ceiling" zaczynamy małą podróżą w czasie. Mamy rok 1937. W pewnym miejscu w Rosji znajduje się tajna placówka, w której młode dziewczynki są szkolone w sztuce morderstwa, przemocy i zwodzenia. Choć nic więcej nie jest nam powiedziane o owym miejscu, jest to Czerwony Pokój (Red Room), w którym sieroty są trenowane na, uwaga... Czarne Wdowy – zabójczynie służące sowieckiemu rządowi. Oczywiście w komiksowym świecie Marvela Earth-616 najbardziej znaną młodą adeptką programu jest Czarna Wdowa – Natasha Romanoff, co wskazywałoby na to, że urodziła się ona 80, a nie jakieś 30 lat temu!

Peggy razem z Thompsonem, Ramirezem oraz agentem Li wyrusza do ZSRR po uzyskaniu kolejnej wskazówki odnośnie Lewiatana, którą odczytała z radzieckiej maszyny do pisania. Tam agenci mają spotkać się ze 107. pułkiem, znanym lepiej jako Wyjący Komandosi (Howling Commandos). Wielokrotnie w Komiksologii "Agentów T.A.R.C.Z.Y." oraz "Agentki Carter" owa grupa była wspominana. To oddział, który brał udział w II wojnie światowej pod wodzą Nicka Fury'ego. W filmowym uniwersum Marvela pojawili się w pierwszym filmie o przygodach Kapitana Ameryki.

Zanim nasi agenci trafiają do Związku Radzieckiego, lądują w Polsce. Niestety nie widzimy żadnych szczególnych miejsc, które wskazywałyby na to, iż jest to nasz kraj, ponieważ Peggy i pozostali praktycznie cały czas się przemieszczają. Gdy agenci spotykają się ze 107. pułkiem, pojawia się drobna pomyłka związana ze słowem-kodem, którym nie jest emu ani struś, a orzeł. Dla jasności, „Orzeł” to pseudonim Kapitana Ameryki w czasie II wojny światowej.

Spośród komandosów najbardziej skupiamy się na Timothym „Dum Dum” Duganie, który de facto jest liderem grupy, gdy nie ma Kapitana Ameryki (lub - w komiksach - Nicka Fury'ego). Niedawno w świecie komiksów ujawniono, że Dugan był martwy od lat 60. XX wieku, a każde jego pojawienie się we współczesnych czasach było zasługą odpowiednio zaprogramowanego robota będącego kopią żołnierza.

Najmniej czasu na ekranie otrzymuje Brytyjczyk Percival „Pinky” Pinkerton, który po latach od czasu, gdy Stan Lee go stworzył, został ujawniony jako gej.

Kolejny członek grupy, „Happy” Sam Sawyer, w świecie komiksów jest biały, podczas gdy w serialu jest on czarnoskóry. W komiksowym uniwersum pod koniec swojego życia został on ważnym generałem i zmarł, stojąc u boku Kapitana i Fury'ego.

Jest jeszcze Jonathan „Junior” Juniper - najmłodszy komandos, posiadający wątpliwy talent do bycia pierwszym, który ginie na polu walki. Jego serialowe wcielenie żyje nieco dłużej i to on wymienił nazwę Wyjący Komandosi. No i twierdzi, że w Tybecie spotkał Yeti. Po części ma on rację, gdyż w Tybecie żyje Yeti, który jest członkiem grupy Inhumans. W świecie Marvela często pojawiają się odniesienia do Wielkiej Stopy, często mylonej z innymi wielkimi stworzeniami z komiksów, jak np. Sasquatch.

Gdy grupa dociera do punktu docelowego, odnajduje w nim psychiatrę (dra Ivchenko), naukowca (Nikolę) oraz młodą dziewczynkę (prawdopodobnie kolejną Czarną Wdowę). Nikola nie jest Nikolą Teslą, rzeczywistym naukowcem - w komiksowym uniwersum Marvela jest jednym z superbohaterów i członkiem Bractwa T.A.R.C.Z.Y., tajnej organizacji, która rzekomo doprowadziła do powstania T.A.R.C.Z.Y.

"Dum-Dum" Dugan nadaje Peggy pseudonim Union Jack, który nie przypada jej do gustu. Union Jack jest brytyjską wersją Kapitana Ameryki, choć spędza on więcej czasu na zabijaniu wampirów w mrocznym zaułkach niż na zwalczaniu zamaskowanych przestępców.

Jak można zauważyć, najnowszy odcinek "Marvel's Agent Carter" zaserwował nam dużą dawkę komiksowych odniesień, pozostawiając jednak sporo tajemnic do odkrycia w kolejnych odsłonach.