Nowa Trylogia Gwiezdnych Wojen: o czym może opowiadać? – nasze spekulacje
Lucasfilm oficjalnie ogłosił nową trylogię Gwiezdnych Wojen, która nie będzie związana fabularnie z Sagą Skywalkerów. W artykule można przeczytać o tym, co chciałbym zobaczyć w tych filmach.
Lucasfilm oficjalnie ogłosił nową trylogię Gwiezdnych Wojen, która nie będzie związana fabularnie z Sagą Skywalkerów. W artykule można przeczytać o tym, co chciałbym zobaczyć w tych filmach.
Oficjalnie niewiele wiadomo o nowej trylogii Gwiezdnych Wojen. Za reżyserię i scenariusz ma odpowiadać Rian Johnson, czyli człowiek, który stworzył film Star Wars: The Last Jedi.
Ujawniono, że tym razem twórcy pokażą coś, czego jeszcze nie widzieliśmy w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Przede wszystkim należy pamiętać, że ma to być większa historia, którą można opowiedzieć w trzech filmach. Tym samym raczej można wykluczyć samodzielne opowieści o pojedynczych postaciach. Dajcie znać w komentarzach, jaki scenariusz podobałby się wam najbardziej. Tymczasem ja przedstawię tu moje spekulacje i przemyślenia.
Początki Jedi
Jest to coś, co mogłoby bardzo wyróżnić te filmy. Pozwoli cofnąć się o tyle lat, że przedstawiona rzeczywistość nie będzie mogła przypominać tego, co znamy z Gwiezdnej Sagi Skywalkerów. W oryginalnym kanonie Gwiezdnych Wojen znajdziemy trochę informacji, z których można czerpać. Jednak siłą rzeczy widzę tutaj bardziej wyszukany pomysł na opowiedzenie tej historii w formacie trylogii, mianowicie o tym, jak narodził się zakon Jedi, w jaki sposób się ukształtował oraz jakie epickie wydarzenia na to wpłynęły. To dobrze komponowałoby się z tym, co znamy, a zarazem trafiłoby do szerszej grupy odbiorców, którzy są ciekawi tych początków i dałoby możliwość lepszego poznania uniwersum.
Początki Sithów
To jest mój faworyt, który mógłby zmienić reguły gry w Gwiezdnych Wojnach. Nie, nie oczekuję zmiany formy z baśni na film dla dorosłych, pełny przemocy. Nic z tych rzeczy! Jeśli Johnson zainspirowałby się kanonem i sięgnął do początków Sithów oraz roli, jaką odegrał Darth Bane w zniszczeniu dawnego porządku na rzecz nowego – kontynuowanego do czasów Palpatine'a – dostalibyśmy coś, czego na ekranie jeszcze nie było. Przede wszystkim drzemie tu potencjał na wnikliwe opowiedzenie trochę mrocznej, a zarazem poważniejszej historii. Być może lekkie zerwanie z konwencją i zastąpienie tego czymś nowym, bardziej dojrzałym byłoby aktem odwagi ze strony Lucasfilmu, który tym ruchem wprowadziłby Gwiezdne Wojny na nowe tory. Nawet inspirując się kanonem, nie mówimy o opowieści kameralnej czy psychologicznej (choć ten aspekt jest ważny), ale również o takiej z epickim rozmachem. Pamiętam, jak w książkowej trylogii Bane'a była wielka bitwa pomiędzy flotami Jedi i Sithów. Scena batalistyczna, w kórej zobaczymy tysiące istot z mieczami świetlnymi to zdecydowanie coś, czego Gwiezdne Wojny jeszcze nie pokazywały. A to tylko czubek góry lodowej potencjału.
Świat przestępczy
Ten pomysł powtarza się często także przy artykułach na same spin-offy. Jest on jeszcze bardziej realistyczny z uwagi na to, że w plotkach mówiono na temat filmu gangsterskiego o Jabbie. Wyobraźcie sobie trylogię o świecie, który w kinowych Gwiezdnych Wojnach został zaledwie liźnięty. Świecie, który nie jest radosny, jednoznaczny czy bajkowy, ale bardziej rzeczywisty, trudny i brutalny (oczywiście w granicach konwencji). Najprościej powiedzieć, że chcę coś w stylu Ojca chrzestnego w świecie Gwiezdnych Wojen. Jednak to zbyt duży ogólnik, by opisać to, czym taki film może być. Świat gangsterów w galaktyce jest przeogromny i posiada jeszcze większy potencjał. To nie tylko przemytnicy w stylu Hana Solo, ale również wiele organizacji, jak kartel Huttów czy Czarne Słońce. Walka o władze i wpływy gangsterów, a w tle wojna z Imperium – oglądałbym!
Bardzo daleka przyszłość
Wydaje mi się, że jest to niezwykle prawdopodobny scenariusz. Zostawiamy Gwiezdną Sagę Skywalkerów za nami i idziemy dalej w nowym, nieoczekiwanym kierunku. Historie Anakina, Luke'a i Rey będą w tym świecie legendami, opowiadanymi z pokolenia na pokolenie. Niech nowa akcja będzie bardziej rozbudowana, np. konwencje baśni zastąpi trylogia wojenna z polityką, niejednoznacznymi decyzjami i ważnymi problemami. Marzy mi się coś innego, dojrzałego, niekonwencjonalnego w świecie Gwiezdnych Wojen, co pokażę wszystkim, jaki nieograniczony potencjał leży w tym uniwersum. Mogą być to filmy czysto wojenne, które zrywają z dotychczasową konwencją. Marzy mi się coś, co opowie historię kompanii żołnierzy ala Band of Brothers, z czysto militarnego punktu widzenia. Polityczne problemy i skala galaktyki będą tłem dla opowieści o zwykłych istotach, wśród których nieludzie będą odgrywać jedne z głównych ról. To byłoby coś wyjątkowego!
Zmiana perspektywy
Jest to raczej mniej prawdopodobne, niż bym chciał. Jednak świetnie byłoby zobaczyć w pełni wojnę z Rebelią oczami Imperium. Niech to będzie zwykły szturmowiec lub oficer na Gwiezdnym Niszczycielu, którego nie będzie interesować galaktyczna skala konfliktu, jak w Gwiezdnej Sadze, ponieważ siłą rzeczy będzie ona w tle. Widzowie po raz pierwszy będą mogli zobaczyć tę inną perspektywę. Czarny charakter Gwiezdnych Wojen przestanie być bezosobową grupą złych ludzi, o których nic nie wiemy. Poznamy machinacje Imperium, ich propagandę i zobaczymy, w jaki sposób zwykli ludzie z wojska reagują na to, co się dzieje. Można założyć, że nie każdy będzie w pełni fanatycznie oddany sprawie. W pewnym sensie wychodzę tutaj od książki Star Wars: Lost Stars, która znakomicie pokazała tę perspektywę. Ważne jest, by bohater opowieści ostatecznie nie przeszedł na stronę dobra.
Inwazja na galaktykę przez obce siły
W tym przypadku również widzę mocną inspirację starym kanonem Gwiezdnych Wojen, który w moim odczuciu świetnie zatrząsł podstawami uniwersum, gdy na znaną nam galaktykę napadła rasa Yuuzhan Vong. Czemu by nie zaczerpnąć tego pomysłu i osadzić go w innych realiach? Nie w czasie Gwiezdnej Sagi, ale we wspomnianej wcześniej dalszej przyszłości. Oczywiście, świetnym wyjściem byłoby opowiedzenie tej historii z obu perspektyw, aby cały konflikt i walka o przeżycie nabrała większego znaczenia. Byłoby to trudne, a nawet ekstremalnie trudne wyzwanie. Szczególnie sprzedanie tego widzom w formie, gdzie punkt widzenia historii będzie inny, a jej baśniowość marginalna.
Nieograniczone możliwości
Tak naprawdę każdy pomysł jest możliwy. Gwiezdne Wojny kryją w sobie nieograniczone opcje i wielki potencjał. Wszystko, co znamy ze współczesnego kina, popkultury czy historii może być w pewnym sensie odtworzone w tym świecie z pewnym twistem. Dla mnie ważne jest w tym kilka rzeczy. Po pierwsze: niech dadzą w końcu żyć nieludziom. Obecnie Gwiezdna Saga w pełni skupia się na ludzkich bohaterach. Trochę to razi, że w centrum zainteresowania są tylko ludzie, kiedy do dyspozycji mamy galaktykę pełną różnorakich istot. Chcę, aby zostało to zmienione w tej trylogii, by wykorzystać ten potencjał. Po drugie: niech ta historia znacząco różni się od Gwiezdnej Sagi Skywalkerów – nie będzie już rodzinnie, mistycznie, ale może bardziej przyziemnie, choć nadal w klimacie. Po trzecie: nawet, jeśli Rian Johnson będzie eksperymentował z fabułą i formą, niech to nadal ma ducha Gwiezdnych Wojen. Magia tego świata musi być silna, by widz mógł się przekonać do innych pomysłów.
Więcej o tym – na co mamy szansę – będzie można powiedzieć po filmie Star Wars: The Last Jedi. Wiem, że Rian Johnson jest niezwykle kreatywnym człowiekiem o sercu fana Gwiezdnych Wojen, jednak to da nam odpowiedź, jak bardzo mu to wychodzi. Oby Moc go nie opuściła!
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat