Postapokalipsa i wizje końca świata w literaturze
Wizje końca świata są obecnie popularnym motywem w kinie, serialach i grach komputerowych, ale wiele pokazanych w nich rozwiązań pojawiło się wpierw w literaturze - i nadal się pojawia, bo ta tematyka jest coraz bardziej popularna.
Wizje końca świata są obecnie popularnym motywem w kinie, serialach i grach komputerowych, ale wiele pokazanych w nich rozwiązań pojawiło się wpierw w literaturze - i nadal się pojawia, bo ta tematyka jest coraz bardziej popularna.
Bunt SI
Zbuntowane sztuczne inteligencje i roboty chcące zniszczyć ludzkość dość rzadko są motywem przewodnim powieści; te pomysły prędzej pojawiają się w opowiadaniach. Jest to o tyle zaskakujące, że w przemyśle filmowym wątki te są popularne - wystarczy wspomnieć chociażby kilka części „Terminatora” czy „Matrixa”. Jednakże w prozie tak wyrazistych wizji jest znacznie mniej. Symptomatyczne, że gdy twórcy filmowi poszukiwali w literaturze fantastycznej inspiracji, sięgnęli po zbiór opowiadań Isaaca Asimova „Ja, robot”… a następnie tak przekształcili pierwowzór, że nawet sam autor by go nie poznał. U słynnego amerykańskiego pisarza wadliwe działanie robota było tylko jednym z aspektów kilkunastu tekstów, a w filmie Alexa Proyasa urosło do rangi światowego zagrożenia.
Nie jest jednak tak, że ten motyw zupełnie w powieściach science fiction nie występuje. Najczęściej zagrożenie ze strony SI jest następstwem jednego z dwóch wątków przewodnich: w obu przypadkach idee wydają się słuszne, w obu zostają popełnione błędy. Już od czasów Asimova właśnie (a i później Stanisław Lem w „Opowieściach o pilocie Pirxie” poruszał ten temat) widoczny był nurt związany z obawą przed niekontrolowanym rozwojem technologii.
Pierwszy popularny motyw to dobrowolne oddanie władzy nad życiem ludzkim sztucznej inteligencji. Powody mogą być różne: szukanie obiektywnego osądu, wiara w nadrzędną inteligencję lub zwykłe lenistwo, którego efektem jest powierzanie kolejnych, coraz istotniejszych funkcji kontrolnych robotom czy komputerom. I oczywiście w pewnym momencie musi się coś zepsuć... W tym kontekście ciekawą wizję zaoferował Walter Tevis w dość już starym, ale dopiero niedawno u nas wydanym „Przedrzeźniaczu”. Jest to antyutopia, w której ludzie oddali wszelkie istotne role robotom, a sami marnują w otępieniu czas. Nie jest to gwałtowna wizja końca świata, a raczej jego powolne dogorywanie. Wraz z rozwojem powieści okazuje się, że za drastycznie zmniejszającą się populację, bezpłodność i pogrążenie w marazmie odpowiedzialny jest jeden robot, a jego działania są wypadkową nieprzemyślanego projektu i jeszcze bardziej pochopnie wydanych rozkazów.
Drugi klasyczny wątek to sztuczna inteligencja wymykająca się spod kontroli. Przyczyny mogą być różne, np. błąd ludzki, celowe działanie, a nawet sabotaż, ale konsekwencje są znaczące – to temu nurtowi bliżej do kreacji z filmów. Często też działania SI są efektem źle zinterpretowanych poleceń. Na przykład w książce „Robokalipsa” Daniel H. Wilson opisuje realia, w których wyzwolona sztuczna inteligencja pragnie uratować ziemskie środowisko. W swoim cyfrowym mózgu szybko dodaje dwa do dwóch i wychodzi jej, że największym zagrożeniem są oczywiście ludzie, a jedynym rozwiązaniem - ich eksterminacja. Nadmienić należy przy tym, że rzecz się dzieje w przyszłości (chociaż wcale nie tak odległej), w której niemal każde urządzenie jest podłączone do globalnej sieci. Chyba nie trzeba tłumaczyć, co się dzieje dalej.
Zmiany klimatyczne i ekologiczne
Od kilkudziesięciu lat wzrasta świadomość ekologiczna społeczeństwa, coraz bardziej widoczne są zagrożenia związane z emisją gazów cieplarnianych, ociepleniem klimatu czy wyczerpaniem się zasobów paliw kopalnych. Znajduje to także odzwierciedlenie w literaturze.
Jednym z pierwszych, który poruszał tę tematykę, był J.G. Ballard, między innymi w powieściach nazywanych umownie tetralogią żywiołów – każda z książek opisywała świat, który został zniszczony przez inną siłę natury (wodę, suszę itp.). Chyba najgłośniejsza z tego grona jest jego debiutancka powieść „Zatopiony świat”, w której – jak łatwo się domyśleć – doszło do globalnego ocieplenia, czego skutkiem było zalanie niżej położonych terenów przez stopione lodowce, a wzrost wilgotności i opadów sprawił, że błotne lawiny zniszczyły wyżej położone miasta. Ludzkość została zredukowana do marginalnego gatunku, a władzę nad Ziemią ponownie przejęły gady i owady. Na tym tle Ballard uwypukla dwie przeciwstawne postawy: walkę z siłami natury oraz próby adaptacji.
Inną klasyczną pozycją, w której pojawiają się kwestie związane z ekologią (co prawda to tylko jedno z zagrożeń cywilizacji), jest „Gdzie dawniej śpiewał ptak” Kate Wilhelm. Jest to książka, w której te realia stanowią tylko tło dla świetnie przedstawionych dylematów związanych z klonowaniem ludzi, ale nie umniejsza to wyrazistości wizji. W powieści robi wrażenie świat, w którym nastąpiły zmiany klimatu, roślinność jest niszczona przez zarazy i brakuje surowców, a nierozważne używanie zdobyczy technologii doprowadziło do skaz genetycznych i bezpłodności.
Obecnie wiodącym pisarzem zajmującym się tą tematyką jest Paolo Bacigalupi. Każda z jego powieści (i wiele z opowiadań) przedstawia nieodległy świat przyszłości, w którym nastąpiły katastrofy ekologiczne. Pisarza tego interesują przede wszystkim konsekwencje społeczne takich wydarzeń, ale stara się on także wzbudzić świadomość konsekwencji naszego obecnego postępowania. I tak w powieści „Nakręcana dziewczyna” kreuje świetną i bardzo plastyczną wizję Ziemi po wyczerpaniu się paliw kopalnych, co – wraz z kilkoma innymi zdarzeniami – doprowadziło do zupełnego rozpadu dzisiejszego świata i w dużej mierze cofnięcia się w rozwoju technologicznym. W dwóch młodzieżowych powieściach – „Złomiarzu” i „Zatopionych miastach” – przedstawia nieco podobną, brutalną wizję świata, który wyłonił się na skutek postępującego efektu cieplarnianego. Wspólna jest także wizja degeneracji cywilizacji i zanikających więzi międzyludzkich. W najnowszej powieści, „Wodnym nożu”, zajmuje się natomiast kwestią braków wody i bezkompromisową walką o jej pozostałe zasoby, a sceną wydarzeń jest to, co pozostało z zachodnich stanów USA.
Ostatnią wizję przytaczam nieco z przymrużeniem oka - wszak „Światło się mroczy” George’a R.R. Martina dzieje się na odległej planetoidzie w bliżej nieokreślonej przyszłości. Porusza jednak ciekawą kwestię zmniejszania się energii dostarczanej przez gwiazdę (a konkretnie oddalaniu się planety od niej). Nam, jak się wydaje, na razie nie grozi to, by Słońce przestało dostarczać życiodajne ciepło, ale nie zmniejsza to siły utworu amerykańskiego pisarza. Wizja umierającego świata opuszczonego przez swoich mieszkańców budzi silne emocje.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat