Steep – wrażenia po testach beta
Czy zimowe sporty ekstremalne znajdą swoich miłośników? Sprawdzamy, co ma do zaoferowania zakończona beta ekstremalnej gry sportowej Steep od Ubisoftu.
Czy zimowe sporty ekstremalne znajdą swoich miłośników? Sprawdzamy, co ma do zaoferowania zakończona beta ekstremalnej gry sportowej Steep od Ubisoftu.
Długi weekend upłynął nie tylko pod znakiem mnóstwa wolnego czasu, ale także czasu spędzonego z grą Steep od Ubisoftu. Nowa marka Francuzów zadebiutuje na początku grudnia, ale czy tytuł ma coś do zaoferowania graczom? Sprawdziliśmy, co zamknięta beta sobą przedstawiała. Co najważniejsze, przekonaliśmy się, czy sprawia to frajdę i czy warto zajmować sobie nią czas przy okazji otwartego weekendu z betą, który rozpocznie się już w piątek 18 listopada.
Gra wita nas pięknymi, naprawdę cudownymi grafikami, które sprawiają, że już marzy się o zimie, śniegu i stokach narciarskich. Jednak nie łudźcie się. Obrazki, które Was witają, zobaczycie tylko tam i nigdzie indziej. Grafika w grze nie prezentuje się aż tak pięknie, jakby mogło się wydawać. W rzeczywistości jest nad wyraz brzydko, co mnie wprawdzie nie dziwi, bo to A) Ubisoft i B) przecież beta. Modele postaci wyglądają średnio. Nieco lepiej prezentują się widoczki, ale i tak nie jest to poziom graficzny, którego bym oczekiwał.
W becie Steep zaczynamy z grubej rury. Od razu znajdujemy się na stoku i musimy spacerkiem udać się na miejsce, gdzie rozpoczyna się prawdziwa gra. Tam czeka nas pierwszy poważny zjazd, w którym zapoznajemy się ze sterowaniem i prawami, jakie grą rządzą. Te są ekstremalnie uproszczone i raczej dla laików niż prawdziwych fanów gier spod szyldu SSX. Zatem nie spodziewajcie się wyczesanych tricków i wielkiego combo.
Steep już w zamkniętej becie pokazał, że stawia na otwarty świat i dowolność w wyborze ścieżki gracza. Chcemy jechać w lewo, to jedziemy, chcemy jechać w prawo, to tam się udajemy. Zresztą eksploracja ma znaczenie, bo zwiedzając świat gry, odkrywamy nowe wyzwania do pokonania. Wyzwania to w tej grze klucz, bo w większości właśnie z nich się ona składa. Zdobywamy w nich medale i sprzęt oraz ubranie dla naszej postaci, którą później możemy przebierać w sprzęt od znanych producentów, a także bardziej zabawne i ekwilibrystyczne gadżety, jak np. kask z porożem czy strój żyrafy. Wyzwań w becie było sporo, bo ponad setka. Przeznaczone one są dla każdej z czterech dyscyplin: snowboard, narty, wingsuit oraz paralotnia. Zatem każdy znajdzie swoją niszę. Przyznam się bez bólu, że latanie paralotnią sprawiało mi największą trudność, dlatego najmniej czasu poświęciłem tej dyscyplinie. Wolę snowboard i wingsuit. To mi podeszło w becie i sprawiało całkiem niezłą frajdę.
Widać, że gra nastawiona jest na social i publikację swoich materiałów, dzielenie się swoimi wynikami, rywalizację z graczami w bezpośredniej walce i o jak najlepsze osiągnięcia. Śrubując czasy, zdobywamy doświadczenie (w becie maksymalny poziom wynosił 8), a to z kolei przekłada się na lepszy sprzęt. Innymi słowy – ulepszamy swoją postać, przez co możemy więcej na trasie.
Mechanika rozgrywki jest banalna. Jak już wcześniej wspomniałem, Steep nie pozwala nam na tworzenie kombinacji sztuczek, możemy tylko wykonywać flipy i graby. Do tego służą wyłącznie analogi i przycisk odpowiedzialny za skok. Bardzo ubogo jak na grę, którą Ubi zapowiada jako produkcję o ekstremalnych sportach zimowych. Chciałoby się tego więcej, ale w Steep tego nie znajdziemy.
Lądowanie to też inna bajka. Nie trzeba się nim specjalnie martwić, wystarczy tylko odpowiednio wcześnie zakończyć „show” w powietrzu, a nasza postać sama wyląduje bez większych problemów i możemy kontynuować szusowanie po stoku.
Postarano się jednak o pewną trudność, którą można określić współczynnikiem zmęczenia postaci. Im jest on niższy, tym niżej sportowiec będzie podskakiwał, zakręty pokonywał po większym łuku czy potrzebował więcej czasu na wykonanie manewru w powietrzu. Szybka jazda też nie pomaga. Umiar jest tu słowem właściwym i receptą na dobry wynik oraz pełen wigor bohatera.
Ostatecznie beta Steep mnie rozczarowała. Spodziewałem się czegoś zbliżonego do serii Tony Hawk czy SSX, a dostałem coś zupełnie innego, co nie do końca spełniło moje oczekiwania zarówno pod względem graficznym, jak i zawartości. Mnie beta nie porwała i gdybym miał kupić pełną wersję gry, poważnie bym się nad tym zastanowił. Was może jeszcze przekona kolejny weekend z grą, tym razem dla wszystkich – rozpocznie się on już w najbliższy piątek. Jeśli kręcą Was takie zimowe klimaty, to nie omieszkajcie sprawdzić otwartej bety, a nuż może okazać się, że swoją zawartością przekona Was do siebie. Jeśli nie, to też nie ma co płakać, w końcu może rozważaliście zakup gry, a beta Wam to z głowy wybiła.
Źródło: fot. własne
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat