The Callisto Protocol - wrażenia z pokazu rozgrywki. Horror w kosmosie ze sporą dawką przemocy
The Callisto Protocol łączy odosobnione miejsce, mroczną atmosferę, przerażające potwory i pełną krwi akcję. Wirtualna prezentacja rozgrywki pokazała, że nie tylko na papierze brzmi to jak udany przepis na trzymający w napięciu horror.
The Callisto Protocol łączy odosobnione miejsce, mroczną atmosferę, przerażające potwory i pełną krwi akcję. Wirtualna prezentacja rozgrywki pokazała, że nie tylko na papierze brzmi to jak udany przepis na trzymający w napięciu horror.
Twórcy The Callisto Protocol chętnie dzielą się w sieci materiałami ze swojego dzieła. Zwykle są one jednak stosunkowo krótkie i mocno pocięte. Niekoniecznie muszą dobrze oddawać wrażenia towarzyszące faktycznej rozgrywce. Z tego też powodu bardzo ucieszyła mnie możliwość wzięcia udziału w wirtualnej prezentacji, podczas której przedstawiono trwający około 20 minut gameplay.
W The Callisto Protocol gracze wcielają się w niejakiego Jacoba Lee i trafiają na Kalisto, księżyc Jowisza, na którym mieści się więzienie Black Iron. W miejscu tym dochodzi do zdarzenia, w wyniku którego osadzeni zmieniają się w przerażające i śmiertelnie niebezpieczne monstra. Główny bohater rozpoczyna walkę o przetrwanie i stara się wydostać z zakładu.
Właściwy pokaz rozpoczął się od krótkiego wprowadzenia, które miało na celu zapoznanie widzów z podstawami systemu walki. Ten, jak na standardy survival-horrorów, jest całkiem rozbudowany. Jacob może walczyć zarówno w zwarciu, jak i korzystać z pistoletów, karabinów, strzelb oraz broni grawitacyjnej. Ta ostatnia wydała mi się zdecydowanie najciekawsza, bo pozwala nie tylko na chwytanie obiektów, ale też łapanie wrogów, a następnie ciskanie nimi w elementy otoczenia – rzucenie bestią w rozpędzony wentylator jest skuteczne i satysfakcjonujące. Ciekawym rozwiązaniem wydały mi się także skillshoty: możemy łączyć ataki w zwarciu i wystrzały z broni palnej w potężne kombinacje, które szybko eliminują oponentów.
Oczywiście wrogowie nie będą bezbronni w starciu z Jacobem. Podkreślono, że gra będzie wymagająca (choć przygotowano kilka poziomów trudności), więc pokonanie przeciwników nie zawsze będzie łatwe. Dodatkowo potrafią oni mutować na oczach gracza: jeśli nie strzelimy odpowiednio szybko w macki, które pojawią się na ich ciele, to zmienią się oni w zdecydowanie większe i bardziej zabójcze monstra. Trzeba więc zwracać uwagę na naprawdę sporo rzeczy, co w półmroku i gęstej atmosferze z pewnością nie będzie łatwym zadaniem...
Później zaprezentowano nam gameplay z poziomu o nazwie Habitat. Wyjaśniono, że zdecydowano się na ten konkretny etap, bo znajduje się on mniej więcej w połowie gry i dobrze pokazuje kilka różnych aspektów rozgrywki. I rzeczywiście, nie brakowało tam zarówno trzymających w napięciu scen rodem z klasycznych horrorów, jak i niezwykle krwawej akcji. Bardzo do gustu przypadł mi mroczny klimat, który budowano przede wszystkim ponurą kolorystyką, sugestywną warstwą audio i klasycznymi elementami grozy w postaci migających świateł czy ciasnych, wręcz klaustrofobicznych przestrzeni. W pamięć zapadła mi szczególnie jedna ze scen, w której Jacob znajdował się w niemal całkowicie ciemnym korytarzu, ale niewielki promień światła latarki zdradzał, że nie jest on tam sam i coś przemieszcza się w jego kierunku po ścianie i podłodze.
Ta niepokojąca, ciężka atmosfera sprawiała, że nawet w sytuacjach, w których w okolicy nie było żadnych maszkar, dało się czuć ciągłe poczucie zagrożenia. Oglądając gameplay, miałem gdzieś z tyłu głowy myśl, że coś może rzucić się na Jacoba z mroku czy zeskoczyć z sufitu. Prawdopodobnie nie byłoby to tak odczuwalne, gdyby nie naprawdę solidna oprawa audiowizualna. Wspominałem już o bardzo sugestywnym (choć przy tym dość oszczędnym) udźwiękowieniu, ale i grafika stoi na wysokim poziomie. Podczas prezentacji zdecydowano się postawić na jej jakość, ale jednocześnie powiedziano nam, że tym razem (w przeciwieństwie do Gotham Knights i A Plague Tale: Innocence), nie zabraknie alternatywnego trybu, który stawia na 60 klatek na sekundę.
The Callisto Protocol zapowiada się na nie lada gratkę dla wszystkich fanów grozy, zwłaszcza tej z elementami gore. Widać, że za tę produkcję odpowiada Glen Schofield, czyli twórca serii Dead Space, a więc osoba, która zdecydowanie zna się na horrorach z akcją w kosmosie. Po tym, co zobaczyłem, jestem niemal pewien, że nadchodzący tytuł nie powinien rozczarować miłośników gatunku – przekonamy się o tym już 2 grudnia tego roku.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat