Nasz przegląd kina lat 80. dotarł do najbardziej amerykańskiego gatunku. Okazało się, że w tej dekadzie (1981-1990), gdy inne rodzaje kina świetnie sobie radziły (polecam nasze przeglądy horrorów, komedii, filmów fantastycznych i kina akcji), westernów powstawało niewiele. Wydawało się, że wszystko już było, że w poprzednich dekadach przerobiono temat Dzikiego Zachodu na każdy możliwy sposób. Żeby znaleźć dziesięć dobrych filmów z tamtych czasów, trzeba trochę ponaciągać i sięgnąć na granice komedii czy współczesnej sensacji. Ale oczywiście to przejściowe kłopoty – dekadę później będzie już znacznie lepiej. Tymczasem przyjrzyjmy się historiom z Dzikiego Zachodu stworzonym w latach 80.
"Lone Wolf McQuade" (1983)
No i już na początku naciągamy, bo to przecież film dziejący się współcześnie (i wymieniony tydzień temu wśród najlepszych filmów akcji). Ale ta opowieść o samotnym Texas Rangerze (Chuck Norris), który broni sprawiedliwości za wszelką cenę, tak wzorcowo realizuje westernowe reguły i klimaty, że powinna się tu znaleźć. Ten film pokazuje zresztą zmęczenie westernem na początku lat 80. Nie kręcono wówczas nic, a nawet jeśli, to westernową fabułę umieszczano w innych czasach.
[video-browser playlist="718623" suggest=""]
"Pale Rider" (1985)
Na szczęście Clint Eastwood nie zapomniał o gatunku, który przyniósł mu sławę. Dekadę później to on odnowi western filmem „Unforgiven”, a tu pojawia się niczym tytułowy jeździec znikąd i robi porządek w okolicy. To zdecydowanie najbardziej westernowy western tej dekady. Sama esencja gatunku.
[video-browser playlist="718624" suggest=""]
"Silverado" (1985)
To miał być hit – lekki, sympatyczny western o grupce kumpli, którzy przybywają do tytułowego miasteczka i robią porządek. Trzeba przyznać, że dziś ogląda się to sympatycznie, ale wtedy taka lekka i miejscami frywolna stylistyka jakoś nie zdobyła wielkiej publiczności. Ludzie woleli brutalnego Eastwooda.
[video-browser playlist="718625" suggest=""]
"Ballada o koniokradzie" (1985)
A tu pierwsza czysta komedia z Dzikiego Zachodu. Żonglująca westernowymi kliszami i dosadnym humorem. Stworzył ją Hugh Wilson, który rok wcześniej rozbił bank „Police Academy”, a teraz chciał nakręcić kolejną komedię bawiącą się konkretną filmową stylistyką. Warto zobaczyć dla pary głównych bohaterów – obok G.W. Baileya (tak, to pamiętny kapitan Harris z cyklu „Akademia policyjna”) główną rolę gra Tom Berenger. Wyobrażacie go sobie w takiej komedii? No właśnie.
[video-browser playlist="718628" suggest=""]
"Trzej Amigos" (1986)
I od razu kolejna komedia. W swoich czasach kultowa. Oto trzech aktorów (a mamy jeszcze czasy kina niemego) ładuje się niechcący w Meksyku w aferę w klimacie „The Magnificent Seven”. Steve Martin, Chevy Chase i Martin Short w świetnej formie, a i reżyser John Landis to fachowiec potrafiący łączyć humor z akcją. Kawał klasyki westernowej komedii.
[video-browser playlist="718629" suggest=""]
Na stronie drugiej m.in. "Zachód słońca" oraz "Dances with Wolves".
- 1 (current)
- 2