Wakacyjne przygody z Motorola 2025: jak razr 60 ultra, edge 60 pro i edge 60 fusion ratują urlopy
Wakacje się skończyły, ale lato jeszcze trwa. Z jedną z tegorocznych Motoroli można przeżyć jeszcze wiele przygód, bo smartfon to nasz osobisty cyfrowy concierge i wierny towarzysz, który ratuje z niespodziewanych kłopotów.


Najlepszym sprawdzianem dla smartfonów nie są laboratoryjne testy, tylko prawdziwe życie. Letnie upały, niespodziewane burze i kąpiele oraz tłumy turystów – w takich warunkach trzy Motorole razr 60 ultra, edge 60 pro i edge 60 fusion pokazały swoje prawdziwe oblicze. Oto trzy Motki na wakacjach w Polsce.
Każdy z nas zna to uczucie, gdy jedyną nadzieją staje się telefon. Czy jednak będzie działał po wpadnięciu do jeziora? Czy bateria wystarczy do końca podróży? Czy uda się uchwycić na zdjęciu magiczny moment? W 2025 roku Motorola wprowadziła na rynek trzy smartfony, które nie tylko obiecują wyjątkowe funkcje, ale faktycznie dają radę w tych najzwyklejszych, ale też najtrudniejszych codziennych chwilach.
Razr 60 ultra to składany flagowiec z superwydajnym procesorem i niezrównaną funkcjonalnością. Edge 60 pro oferuje premium doświadczenie na średniej półce cenowej i niezrównaną wytrzymałość. Edge 60 fusion dowodzi, że budżetowy może oznaczać świetny. Ale czy te obietnice sprawdzają się poza salonem sprzedaży?
razr 60 ultra w Gdańsku: drewniane rękodzieło na jarmarku dominikańskim
Wakacje nad polskim morzem mają to do siebie, że pogoda rzadko pozwala wylegiwać się nieustannie na plaży. Takie to właśnie okoliczności sprawiły, że zamiast smażyć się na plaży, wylądowałem w Gdańsku na spontaniczny mini city break. A wraz ze mną razr 60 ultra w wykończeniu Mountain Trail z prawdziwego drewna. Ekologicznie i elegancko!
Drewniane wykończenie nie tylko wyglądało obłędnie wśród gdańskich zabytków, ale też daje pewny chwyt, nawet gdy ma się mokre dłonie, co może się zdarzyć, gdy niespodziewany deszcz zakłóci nam robienie zdjęć. Nie bałam się, że wyślizgnie się jak plastikowy telefon! Rewelacyjny czterocalowy wyświetlacz szybko staje się najlepszym przyjacielem: wiele rzeczy można robić, nawet nie rozkładając telefonu. W tym oczywiście selfie, które w tym przypadku robi się głównym aparatem smartfona! Idealne w tłumie, bo kompaktowe rozmiary złożonego razr 60 ultra sprawiają, że pewniej trzyma się go w dłoni i mniejsze jest ryzyko upuszczenia, gdy ktoś nas potrąci podczas robienia zdjęć czy kręcenia filmików.

Telefon kosztujący 5699 zł ma na pokładzie superwydajny procesor Snapdragon 8 Elite. Żadnych opóźnień, wszystko działa płynnie, miękko i przyjemnie dla oka. Bateria 4700 mAh wytrzymała cały dzień intensywnej miejskiej eksploracji – od zwiedzania Muzeum Narodowego, przez długie godziny zwiedzania jarmarku od skweru z food truckami po ostatnie stragany handlarzy starociami i z powrotem, aż po wieczór na Długim Targu.

Flagowy system z dwoma aparatami o rozdzielczości 50MP to prawdziwa gwiazda. Nie tylko zdjęcia wyglądają jak z profesjonalnej sesji, ale dodatkowo można sobie robić zdjęcia ustawiane bez pomocy innych – wystarczy postawić na wpół rozłożony telefon, wykadrować, uruchomić timer i zająć miejsce. Albo pobawić się w oldschoolowego kamerzystę i trzymać częściowo rozłożony smartfon niczym kamerkę z rozkładanym ekranikiem z przełomu wieków.

Zaawansowane funkcje Moto AI odpowiadają za pomocą sztucznej inteligencji na wszelkie pytania, także o działanie różnych funkcji telefonu. Przydatne! Podobnie jak drobne gesty – uruchamianie latarki (siekierka) czy aparatu (obrót nadgarstka), a fajną nowością jest stukanie palcem w tył obudowy, pod które można przypisać np. powrót do głównego ekranu. Domyślnie jednak uruchamia funkcje AI.
Gdańsk + razr 60 ultra w drewnie = idealne połączenie tradycji i nowoczesności!

edge 60 pro w kolorze magenta: wodoszczelny towarzysz podróży
Urlop nad morzem z Motorolą edge 60 pro w kolorze magenta, oczywiście z palety Pantone. Ten kolor to strzał w dziesiątkę – smartfon wyróżniał się na każdym tle, więc nigdy nie zgubiłem (albo przynajmniej nie musiałem długo szukać). Ale prawdziwa siła tego kosztującego 2499 zł telefonu ujawniła się, gdy podczas jednego z długich spacerów po plaży wyślizgnął się z kieszeni i wpadł do morza. Po chwili fale próbowały go zabrać, ale dostrzegłem jeszcze jego intensywny kolor wśród spienionych fal i szybko wydobyłem go z piasku i słonej wody. Odporność IP68/69 (czyli nawet na wodę pod ciśnieniem – jak w zmywarce) i standard MIL-STD-810H bardzo się przydały!

Bardzo fajnym elementem jest też niezwykle przyczepna powierzchnia plecków smartfona. Nie jest to luksusowe szkło i metal, które w każdej sekundzie grożą wyślizgnięciem się z dłoni. Co okazuje się bardzo przydatne w codziennym użytkowaniu. Miałem już smartfony, które same wręcz uciekały z dłoni, ale nie Edge 60 pro.
Bardzo pojemna bateria 6000 mAh pozwalała nie martwić się też tak prozaicznymi rzeczami, jak ładowanie. Przy normalnym użytkowaniu smartfon spokojnie wytrzymuje ponad dwa dni. Kto wie, może nawet kiedyś zaryzykuję wyjazd na weekend bez ładowarki? Edge 60 pro ładuje się błyskawicznie z mocą 90W. Nieco wolniej jednak niż w poprzednim modelu Edge 50 pro, który umożliwiał ładowanie z mocą aż 125W, ale za to miał aż o 1500 mAh mniejszą baterię. Coś za coś, ale ja jednak przedkładam o wiele dłuższe działanie nad nieco szybsze ładowanie. Szkoda jednak, że na naszym rynku smartfon sprzedawany jest jednak bez ładowarki w komplecie (i dotyczy to niestety wszystkich trzech wakacyjnych Motoroli).

Ekran o bardzo wysokiej jasności aż 4500 nitów to świetna sprawa – nawet w pełnym słońcu wyświetlacz pozostawał czytelny. Chroni go też wytrzymałe szkło Gorilla Glass 7i o wysokiej odporności na zarysowania, więc niestraszny mu nawet piasek w kieszeni.
Zaawansowany system trzech aparatów (główny 50 MP z OIS, ultraszerokokątny 50 MP i teleobiektyw 10 MP z 3x optycznym zoomem) robi naprawdę fajne zdjęcia, choć aparat do selfie wypada niestety dość słabo. Lepiej sprawdzi się w robieniu zdjęć ludzi, zabytków czy krajobrazów. No i można też popróbować z nim fotografii podwodnej, choć do tego woda musi być trochę bardziej przejrzysta niż w naszych jeziorach czy morzu. Za to na koncercie spisał się bez zarzutu!

Edge 60 pro udowodnił, że smartfon może być nie tylko smukły i piękny, ale także praktyczny i niebywale odporny!

edge 60 fusion: budżetowy geniusz w drodze
Zabrałem Motorolę edge 60 fusion w kolorze miętowym w podróż po Polsce – pociągi, hostele, polskie jeziora, biwakowanie pod gołym niebem. Budżet ciasny, ale przygód pełno! Ten miętowy kolor nie rzucał się w oczy, aż tak bardzo, jak magenta modelu Edge 60 pro, ale i tak wyróżniał się na tle innych smartfonów. Co bardzo fajne, Motorola przykłada ogromną wagę do detali i w zestawie z telefonem znalazłem idealnie dopasowane etui w tym samym kolorze. Podobnie jest w powyższych modelach – razr 60 ultra ma etui w kolorze drewna, a Edge 60 pro w purpurowym.

Podobnie jak droższy Edge 60 pro, kosztujący 1299 zł Fusion może pochwalić wyjątkową wytrzymałością IP68/IP69 i spełnianiem standardu MIL-STD-810H. Raz przez szczelinę pomiędzy deskami pomostu wpadł do jeziora i przeleżał w wodzie dobry kwadrans, zanim się zorientowałem. Odporność IP68/69 (czyli nawet na wodę pod ciśnieniem – jak w zmywarce) i standard MIL-STD-810H bardzo się przydały! Po pomyślnym zaliczeniu tego przypadkowego testu uznałem, że nie muszę się już z nim w ogóle rozstawać i mogę z Edge 60 Fusion chodzić także pod prysznic.

Tu również plecki smartfona pokryte są materiałem, który delikatnie lepi się do palców, dzięki czemu bardzo pewnie leży w dłoni. Przydaje się, gdy w czasie deszczu nerwowo sprawdzałem, jak bardzo muszę przyspieszyć kroku, żeby zdążyć na pociąg. Co ciekawe, etui jest bardziej śliskie niż plecki, więc zaufałem wytrzymałości Edge 60 fusion i używałem go bez pokrowca.

Wszechstronny system aparatów 50 MP z OIS robił świetne zdjęcia w złotej godzinie – aż trudno uwierzyć, że to niedrogi smartfon. A bateria 5200mAh spokojnie wystarczała na całodniowe wycieczki bez obaw, że utknę gdzieś bez kontaktu ze światem. Edge 60 fusion można ładować z maksymalną mocą 68W, czyli pełne ładowanie trwa jedynie trzy kwadranse. Do pełnego rozładowania starałem się nie dopuścić, więc już po około pół godzinie miałem 100% baterii na kolejne godziny wakacyjnych przygód.

Ultra-jasny wyświetlacz 4500 nitów pozwalał sprawdzać mapy nawet w pełnym słońcu i kupować bilety na pociąg przez aplikację bez chowania się w cieniu. Rzadkością są już w smartfonach takie udogodnienia, jak slot na kartę pamięci microSD, więc za niecałe 100 zł podwoiłem jego 256 GB pamięci, żeby pomieścić wszystkie zdjęcia, filmy i mapy offline. Smartfon grał też zaskakująco głośno i czysto, więc do pewnego stopnia zastąpił głośniczek Bluetooth i przygrywał mi wieczorami.
Edge 60 fusion udowodnił, że można podróżować tanio, ale nie trzeba rezygnować z jakości. Miętowy kolor + miętowa cena = idealny duet na polskie wakacje!

Podsumowanie naEKRANIE
Razr 60 ultra pokazał, że składane telefony są nie tylko niezwykle stylowe, ale też bardzo funkcjonalne i pozwalają na kreatywne wykorzystanie ich formy w fotografii. Edge 60 pro udowodnił, że można mieć flagowe doświadczenie bez flagowej ceny, zachowując przy tym niemal wojskową wytrzymałość. Edge 60 fusion obalił mit, że budżetowy oznacza gorszy – czasem oznacza po prostu mądrzej zaprojektowany. Skoro przeżyły wakacje, to z łatwością dadzą sobie radę przez resztę roku!
Źródło: Opracowanie własne



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1968, kończy 57 lat
ur. 1958, kończy 67 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1985, kończy 40 lat

