Film o X-Menach był w przygotowaniu od lat 80., choć długo projekt nie mógł przedostać się przez pierwszy etap organizowania produkcji. Przede wszystkim brakowało funduszy, więc zarówno studio Orion, jak i późniejsze Carolco Pictures wycofało się z projektu… wtedy też, na początku lat 90., film miała wyreżyserować początkująca ówcześnie reżyserka Katheryn Bigelow. Dopiero po sporym sukcesie animacji o drużynie mutantów studio 20th Century Fox zdecydowało się rozpocząć produkcję aktorskiej wersji, tym samym rozpoczynając modę na filmowe serie o superbohaterach. W momencie premiery X-Men Bryana Singera było spektakularnym sukcesem, zarówno finansowym jak i artystycznym, a to dopiero był początek świetnej passy serii, bowiem druga część okazała się być jeszcze lepszą, co niestety zostało zniweczone kolejnym sequelem, uznawanym za najsłabszą część. Po latach została ona jednak wskrzeszona, a X-Men: Apocalypse, szósta część z kolei, właśnie wchodzi do kin. Zerknijmy więc, jak potoczyły się kariery tych, którzy X-Menów przedstawili kinowej widowni przeszło 16 lat temu.

Hugh Jackman

Australijski aktor serii X-Men zawdzięcza wszystko, a przecież do filmu dostał się niejako z przypadku. Do roli Wolverine’a brany pod uwagę był Russell Crowe, ten jednak odmówił i polecił na swoje miejsce właśnie Jackmana, który wtedy był nieznanym aktorem. Singer szukał jednak innych artystów do tej roli, m.in. Dougraya Scotta, ostatecznie jednak padło na Jackamana. I słusznie, bo aktualnie jest on dla nas jedynym i niezastąpionym Rosomakiem. Po roli w X-Men jego kariera nabrała niesamowitego wiatru w żagle – Kod dostępu, Van Helsing, X-Men 2 i niesamowity 2006 rok: The Prestige, ScoopThe Fountain – trzy świetne role u trzech mistrzów kina – Nolana, Allena i Aronofsky’ego, które na lata ustaliły jego pozycję, jako jednego z najpopularniejszych aktorów. Jego dobór ról nie zawsze jest trafiony, choć zdarzają się też te ważne występy, jak w Nędznikach czy Labiryncie, oraz na Brodwayu. W najbliższym solowym filmie pożegna się z rolą Wolverine’a , choć nie wydaje się, by jego kariera z tego powodu miałaby się nagle zatrzymać.
Źródło: materiały prasowe

Patrick Stewart

Stewart został osobiście poproszony przez Singera o występ w filmie. Zanim był znany jako Profesor X, najpierw publika pokochała go jako Jean-Luca Picarda, kapitana statku USS Enterprise w serialu Star Trek: The Next Generation. Wcześniej zaś występował w teatrze, najczęściej portretując szekspirowskich bohaterów. Star Trek był z jednej strony zbawieniem, z drugiej – klątwą. Przede wszystkim seria dała mu ogromne możliwości rozwoju, dzięki wielkim zarobkom i popularności. Z drugiej strony Stewart czuł się uzależniony od tej jednej roli. Zrezygnował z niej – jak złośliwi mówią – na rzecz innej roli łysego mądrego gościa mówiącego głębokim głosem z brytyjskim akcentem. Niestety, większość jego ostatnich ról to portretowanie Profesora X, ostatnio w niewielkim stopniu. Poza tym, nie występuje w wielu filmach, woli skupiać się na pracy w teatrze, choć ostatnio można obejrzeć film Green Room z jego udziałem, w którym Stewart wciela się lidera miejscowego gangu.
źródło: materiały prasowe

Ian McKellen

„Jestem Magneto i Gandalfem. Deal with it” – dwa zdania, które definiują dzisiejszą pozycję Iana McKellena w świecie popkultury. Oczywiście, zanim aktor pojawił się w serii X-Men, był już znanym i docenionym aktorem, jednak dopiero przełom XX i XXI wieku był najważniejszy dla jego popularności. Podobnie jak Stewart, znany był on szczególnie z szekspirowskich dramatów (i co ciekawe, także Michael Fassbender i James McAvoy, czyli młodsze wersje Magneto i Xaviera, również grali Makbeta), aktualnie wciąż angażuje się w teatrze, lecz nie brak mu także ciekawych filmowych ról – niedawno wystąpił w filmowej wersji Garderobianego z Anthonym Hopkinsem oraz jako Sherlock Holmes w Panu Holmesie. Ten aktor już niczego nie musi udowadniać, swoją obecnością potrafi ulepszyć każde widowisko.
Źródło: materiały prasowe

Famke Janssen

Rola Dr. Jean Grey była z pewnością najważniejszą w karierze Janssen, choć już wcześniej była znana publiczności, głównie dzięki występowi w GoldenEye z Pierce'em Brosnanem. Choć trzecia część serii X-Men w największej mierze skupia się na jej bohaterce, niestety uznawana jest ona za najgorszą odsłonę, co pewnie nie pomogło w rozpędzającej się karierze. Później zagrała główna rolę w filmie Hansel i Gretel oraz pojawiła się w trzech częściach serii Taken. Więcej szczęścia ma przy dobieraniu ról w telewizji – Janssen została doceniona za rolę w serialu Nip/Tuck, później była gwiazdą serialu Netflixa Hemlock Grove, a niedawno ogłoszono, że zostanie także główną bohaterką spin-offu Czarnej listy. Aktorka nie ma więc co narzekać na brak obowiązków.
Źródło: materiały prasowe

Halle Berry

Nim Halle Berry otrzymała rolę Storm, była już nagradzaną aktorką, przede wszystkim za rolę w filmie HBO Wschodząca gwiazda, za który została nagrodzona Złotym Globem i nagrodą Emmy. Już w czasie pracy nad serią X-Men otrzymała niezwykle istotne wyróżnienie – jako pierwsza niebiała aktorka otrzymała Oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową za film Monster's Ball. Później nie czekały już ją takie sukcesy, choć wystąpiła jako dziewczyna Bonda w Śmierć nadejdzie jutro, a lata później w Atlasie Chmur Wachowskich. Tym niemniej częściej zdarzały się jej kiepskie filmy, w tym nieszczęsna Kobieta-Kot. Ostatnio mogliśmy Halle Berry oglądać w serialu CBS Extant.
Źródło: materiały prasowe
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj