
Serial:
Morderca z WhitechapelSezon:
4Premiera (Świat):
11 września 2013Gatunek:
Dramat
Najnowsza recenzja redakcji
Już w pierwszych minutach dostajemy odpowiedź na pytanie, na jakiej historii z Whitechapel oparli się tym razem scenarzyści, a brzmi ona: wiedźmy. Po czym, na dobry początek, dostajemy parę naprawdę upiornych ujęć z nawiedzonego domu denatki z poprzedniego odcinka. Później robi się jeszcze ciekawiej ze względu na liczbę zamordowanych osób, ingerencję MI6 oraz obecność zjawisk paranormalnych na posterunku policji. Dodatkowo Milesa dręczą niepokojące wizje, co sprawiło, że nieraz przeszły mnie ciarki. Jest to niewątpliwie zasługa świetnego montażu - szybkiego i na pierwszy rzut oka bezsensownie chaotycznego. Dodatkowo ma się wrażenie, że większość tych ujęć jest żywcem wyjęta z "Martwego zła" Sama Raimiego.
W drugim odcinku historia skupia się na schwytaniu przez naszych bohaterów tajemniczego mordercy. Wiemy, kogo naśladuje, i że jego głównym celem jest "polowanie" na czarownice, ale dalej nie znamy jego motywów oraz tożsamości. Twórcy pogłębiają i rozwijają również wątki rozpoczęte w pierwszym odcinku.
Joseph Chandler dalej rozpacza po śmierci terapeutki. Sytuacja pogarsza się w momencie, gdy pęka jego "gumka bezpieczeństwa", a jego przypadłość - nerwica natręctw - powraca ze zdwojoną siłą. Miles także zaczyna mieć coraz większe problemy z faktem, iż jego podwładni przestali go szanować i nie potrafi nad nimi zapanować. Czarę goryczy przelewa jednak sytuacja w której dowiadujemy się, iż nasz tajemniczy morderca choruje na gangrenę i w każdej chwili może umrzeć, unikając tym samym kary za swoje zbrodnie. Nasi bohaterowie będą musieli się z tym wszystkim uporać i to w ciągu zaledwie 40 minut.
Drugi odcinek pokazuje nam również przemiany, jakie zachodzą w szeregach zespołu dochodzeniowego. Do tej pory był on tylko tłem dla naszych protagonistów, ale teraz zaczynamy dostrzegać, jak wszyscy bardzo zmienili się na przestrzeni trzech sezonów. Alkoholizm, samotne macierzyństwo, pracoholizm - to tylko część problemów, z jakimi borykają się na co dzień członkowie grupy. Jeśli chodzi o poziom makabry i upiorności, twórcy poszli jeszcze o krok dalej względem tego, co już widzieliśmy - serwują nam sceny rodem z dobrego horroru. Trup ściele się gęsto, krew wcale nie leje się hektolitrami, a tortury, jakim poddawane są ofiary, nie są wcale aż tak wymyślne, jakbyśmy tego chcieli. Mimo to patrzenie czy chociażby słuchanie o nich może być wyjątkowo bolesne. Najbardziej przerażające (a zarazem fascynujące) jest w tym wszystkim to, że tego typu praktyki były kiedyś na porządku dziennym i to powszechnie akceptowanie.
Niepokojący klimat z pierwszego odcinka został utrzymany, mimo iż całkowicie zmieniono znakomite intro oraz ograniczono się tylko do paru przebitek. Minus 10 punktów do ogarnięcia dla twórców, ale koniec końców jestem w stanie im wybaczyć to potknięcie z uwagi na finał, jaki nam zaserwowali. Krew płynąca z kranu, stukot obcasów w pustym budynku, migające lampy - klasyczne horrorowe zagrania, które w serialu kryminalnym robią, mimo wszystko, przysłowiową robotę. Jeżeli pozostałe cztery odcinki będą na równie wysokim poziomie, to śmiało mogę powiedzieć, że twórcy postawią sobie bardzo wysoko poprzeczkę przed piątą serią. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek, a co za tym idzie - kolejną sprawę. Ma być podobno jeszcze lepiej!
Pokaż pełną recenzję
Sezony
Sezon 2
Sezon 3

