
Serial:
Morderca z WhitechapelSezon:
4Premiera (Świat):
18 września 2013Gatunek:
Dramat
Najnowsza recenzja redakcji
Odcinek w całości został napisany przez Steve’a Pembertona, który tym razem zaakcentował wiele istotnych elementów poruszonych w poprzednich epizodach. Osobiste demony każdego z członków zespołu stają się coraz silniejsze; jest to szczególnie dobrze widoczne w przypadku Chandlera, który powoli popada w szaleństwo. Pogłębia się również napięcie pomiędzy nimi, a pretensje i żale zaczynają brać górę nad zdrowym rozsądkiem. Żarty, które kiedyś miały służyć rozluźnieniu atmosfery, zamieniły się w cyniczne uwagi i drwiny za czyimś plecami. Zabawy cudzymi uczuciami czy próby dyskredytacji siebie nawzajem w obecnym kontekście zupełnie przestają bawić. Dodatkowo sprawa, którą zajmują się nasi bohaterowie, wprowadza nas na kolejny poziom upiorności.
W międzyczasie Miles dalej zmaga się z faktem, iż nie tylko stracił szacunek u podwładnych, ale również u szefa, jednak w późniejszych scenach rehabilituje się i przeprasza go za to. Mimo wszystko sierżant dalej zastanawia się, czy nadaje się do tej pracy, a nawracające halucynacje oraz omamy słuchowe zupełnie mu w tym nie pomagają.
Ostatnio narzekałam na zmianę intra. Muszę przyznać, że twórcy serii wyciągnęli prawidłowe wnioski z zaistniałej sytuacji i dali nam najlepsze otwarcie w historii całego serialu. Mroczne, tajemnicze i przyprawiające o ciarki na całym ciele… po czym akcja przeskakuje do sceny, w której cały zespół dochodzeniowy świętuje urodziny Chandlera. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wszyscy dobrze się bawią - poza naszym głównym bohaterem. Sytuacja ta idealnie ukazuje, jak bardzo z każdym odcinkiem zmieniają się nasi protagoniści, którzy zachowują się tak, jakby żyli w zupełnie innym świecie, a ciężka atmosfera zaczyna udzielać się wszystkim.
Oczywiście nie można zapomnieć o mordercy. Tym razem zabójca zdejmuje twarze ze swoich ofiar, gdy te jeszcze żyją. Jedną z nich wystawia nawet jako eksponat w galerii, której ekspozycja sama w sobie jest wyjątkowo niepokojąca – zawiera bowiem zakonserwowane ludzkie kończyny czy zdjęcia mózgu. Do tego twórcy dorzucili jeszcze wątek z rosyjską mafią i genialną artystkę ukrywającą się pod pseudonimem, dzięki czemu przez 40 minut trwania odcinka byłam totalnie kupiona.
Niestety muszę ze smutkiem stwierdzić, że połowa sezonu już za nami, a szkoda, bo klaustrofobiczny, tajemniczy i duszny klimat, jaki towarzyszy każdemu z odcinków, całkowicie mi się udzielił. Czekam teraz tylko na moment, gdy nasi bohaterowie w końcu ujawnią swoją mroczną stronę.
Pokaż pełną recenzję
Sezony
Sezon 2
Sezon 3

