"Klub włóczykijów" to wielka komediowa przygoda dla całej rodziny, oparta na lekturze szkolnej Edmunda Niziurskiego, autora "Sposobu na Alcybiadesa". Kornel i Maks spędzają wakacje przed ekranem komputera i nie myślą o powrocie do nudnego realu. Wszystko zmienia nagła wizyta czarnej owcy rodziny, wuja Dionizego. Nieobliczalny krewny wciąga chłopców do prawdziwego świata, pełnego nieoczekiwanych wydarzeń i niezwykłych postaci. Pod ich przewodnictwem Klub włóczykijów wyrusza w podróż, której celem jest odnalezienie skarbu ukrytego przed laty przez pradziadka Kornela. Sprawy komplikują się, gdy na drogocenny trop wpadają również przebiegli bandyci - Dr Kadryll (Karolak) i jego niezdarny pomocnik Wieńczysław Nieszczególny (Mecwaldowski). Rozpoczyna się, pełen komicznych pomyłek i zaskakujących zwrotów akcji, wyścig z czasem. Taka przygoda zdarza się raz w życiu! [opis dystrybutora]
Aktorzy:
Bogdan Kalus, Tomasz Karolak (2) więcejReżyserzy:
Tomasz SzafrańskiPremiera (Polska):
18 września 2015Kraj produkcji:
PolskaDystrybutor:
Forum Film PolandCzas trwania:
90 min.Gatunek:
Przygodowy
Trailery i materiały wideo
Klub Włóczykijów - zwiastun
Najnowsza recenzja redakcji
Coś się dzieje z polskim kinem. Ledwo tydzień po jednym niezłym polskim filmie gatunkowym (wojennej „Karbali”) pojawia się drugi (przygodowo-dziecięcy „Klub Włóczykijów”). No kto by się spodziewał?
Polskie kino dla młodszych widzów od dekad przechodzi zapaść. Gdzieś z początkiem lat osiemdziesiątych (czyli ponad trzy dekady temu) drogi polskich filmowców i młodych widzów zaczęły się rozchodzić i dotąd nie potrafiły się spotkać. Nawet jeśli sięgano po niezłą literaturę (wracano do Niziurskiego w „Sposobie na Alcybiadesa” czy „Sponie” albo po współczesnego Kosika w „Felix, Net i Nika oraz teoretycznie możliwa katastrofa”), to efekty były - łagodnie mówiąc - mizerne.
Kiedy więc okazało się, że tym razem zobaczymy film na podstawie klasycznego „Klubu Włóczykijów”, pomyślałem, że znowu będą bezcześcić Niziurskiego. Potem zobaczyłem zwiastun i wcale mi się nie polepszyło. Wynikało z niego, że pełną humoru i przygód powieść pana Edmunda przerobiono w ciąg slapstickowych żartów z potykaniem się i przewracaniem. I tyle.
[video-browser playlist="746288" suggest=""]
Tymczasem jest inaczej - naprawdę w duchu oryginalnej książki. Nie jest to wierna adaptacja, bo pewnie by była niewykonalna, ale to film inspirowany tamtą fabułą i w podobnym klimacie. Naprawdę nie ma wstydu. Udało się, a to głównie zasługa scenarzysty i reżysera w jednym, Tomasza Szarfańskiego. Od pierwszego momentu napisów początkowych widać i słychać, że to wielki fan dobrego klasycznego kina przygodowego, a przede wszystkim tzw. Kina Nowej Przygody. Potrafi nieźle do niego nawiązywać i wie, czego chcą młodsi widzowie.
„Klub Włóczykijów” nawiązuje do dobrego współczesnego amerykańskiego kina przygodowego i familijnego, ale co ważniejsze, jest to kino nadzwyczaj sprawnie przygotowane. Tu każdy żart ma swoje miejsce, a każdy wątek ma swój początek i koniec. Realizatorzy równie dobrze radzą sobie z żartami sytuacyjnymi i słownymi; opartymi na tym, co widać, słychać czy wynikającymi z montażu. A do tego jeszcze dobrze dopasowana muzyka (też mocno inspirowana dokonaniami Williamsa i kolegów). Nawet casting - złożony w połowie z młodych zdolnych (którzy jedynie w kilku scenach nie dają rady), w połowie z porządnych, sprawdzonych, rozpoznawalnych twarzy (Karolak, Mecwaldowski, Kalus, a w epizodzie świetny Mikołaj Grabowski) - nie wzbudza wątpliwości. Chcę powiedzieć, że to po prostu zadziwiające jak na nasze wieloletnie doświadczenie w rodzimej kinematografii, kawałek bardzo sprawnego rzemiosła. Film, w którym dba się o to, by we właściwym momencie dosłownie zaiskrzyło, a emocje czy śmiech wywołuje się w sposób nieprzekombinowany, ale skuteczny.
Zobacz również: Tomasz Karolak: „Przez niego mam tatuaże” – wywiad z gwiazdą „Rodzinki.pl” i „Klubu Włóczykijów”
„Klub Włóczykijów” to nie jest film dla większości czytelników tego serwisu. Jesteśmy na niego po prostu za starzy. Bawić się (i to – jak się przekonałem, siedząc na kinowej sali – dobrze bawić) będą się ci młodsi, znacznie młodsi od nas. Ale Szafrański, jak porządny rzemieślnik, pomyślał też przez chwilę o nas – starszakach, którzy być może będą towarzyszyć młodszym widzom, i schował w tym filmie przynajmniej kilkanaście uroczych filmowych cytatów – głównie nawiązujących właśnie do największych hitów Kina Nowej Przygody i w ogóle starych dobrych amerykańskich filmów sprzed lat. Mnie najbardziej urzekło ujęcie cudnie nawiązujące do „Blues Brothers”, ale ja uwielbiam ten film już od ponad trzydziestu lat i mi nie przechodzi.
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Bogdan Kalus Wuj DionizyWuj Dionizy
-
Tomasz Karolak Doktor Bogumił KadryllDoktor Bogumił Kadryll
-
Wojciech Mecwaldowski Wieńczysław NieszczególnyWieńczysław Nieszczególny
-
Jakub Wróblewski MaksMaks