Ich numer telefonu znamy z protestów. Twarze z okładki „Wysokich Obcasów” albo furgonetki antyaborcyjnej. Nazwiska z kampanii społecznych lub doniesień sądowych. W filmie „Nie jesteś sama" poznajemy z bliska Justynę, Kingę, Natalię i Karolinę – przyjaciółki i aktywistki tworzące Aborcyjny Dream Team. Dziewczyny pracują non stop – odbierają telefon pomocowy i chwalą się na TikToku, że umożliwiają 100 aborcji dziennie, szokując hasłem „Aborcja jest OK!”. Początkowo mało kto rozumie, że ich prowokacyjny styl to walka ze stygmą aborcyjną, a w tle jest batalia o wolność i zdrowie kobiet. Przeciwko sobie mają wszystko i wszystkich – prawo, lekarzy, opinię publiczną. Jednak z czasem ich grupa staje się symbolem społecznej rewolucji, a ich numer telefonu skanduje tysiące ludzi na protestach. Po wyroku trybunału infolinia coraz częściej ratuje kobietom życie, a niszowa wcześniej działalność Aborcyjnego Dream Teamu znajduje się nagle w centrum publicznego zainteresowania – nie tylko mediów, ale i prokuratury. Na dziewczyny spada ogrom pracy, telefonów, wywiadów, a na ich barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność i oczekiwania, które powinno spełniać państwo. Pomoc potrzebna jest na coraz szerszą skalę, pojawiają się zagrożenia i rozczarowania, związane ze stagnacją polityczną, brakiem dialogu i niemożnością wprowadzenia zmian. W końcu wydarza się to, czego spodziewały się od dawna: jedna z nich staje przed sądem za „pomoc w aborcji”. Pomimo wyczerpania i momentów rozpaczy każdego dnia stawiają się na posterunku i pytają: jak mogę ci pomóc? Jak długo będą miały na to siłę? Czy Aborcyjny Dream Team przetrwa jako grupa? Czy siła siostrzeństwa zwycięży?