GRID to wyścigi, jakich jeszcze nie było. Niepowtarzalna rywalizacja w GRID powraca z całkowicie nowymi atrakcjami. Każdy wyścig jest szansą na wybór własnej drogi, napisanie osobistej historii i podbicie świata sportów motorowych. Dołącz do GRID World Series i rywalizuj w pasjonujących starciach koło w koło za kierownicą najsłynniejszych i najbardziej cenionych samochodów wyścigowych – zarówno współczesnych, jak i klasycznych, poczynając od kategorii GT, Touring, Muscle, a kończąc na Stock i Super Modified – w najbardziej rozpoznawalnych miejscach na świecie. GRID jest w stanie uchwycić każdy moment wyścigu od chwili uderzenia adrenaliny podczas startu po euforię, jaką odczuwa kierowca przekraczający linię mety. Raz za razem dochodzi do incydentów wyścigowych – wyprzedzeń „na żyletkę”, obtartych zderzaków oraz kolizji – a emocje potęguje ostra rywalizacja z partnerem z zespołu albo zaciekłym rywalem, którzy mogą tak samo pomóc, jak i pokrzyżować szyki. [opis dystrybutora]
Premiera (Świat)
11 października 2019Premiera (Polska)
11 października 2019Kraj produkcji:
Wielka BrytaniaGatunek:
Wyścigowa i rajdowaDeveloper:
Codemasters SoftwarePlatforma:
PC, Google Stadia, PS4, Xbox OneWydawca:
Świat: Codemasters
Najnowsza recenzja redakcji
Nie ma gracza, który nie słyszałby o marce GRID. Ten tytuł w 2008 roku przebojem wbił się na salony, żeby później z każdą kolejną odsłoną zaliczyć spadek formy. Ostatecznie zakończyło się to długoletnim rozbratem z marką, która teraz staje się powstać z kolan za sprawą gry GRID z tego roku.
Teoretycznie się to udało, bo nowy GRID to całkiem udana ścigałka, która miejscami bawi i jest nawet wymagająca. Z praktycznego jednak punktu widzenia, szybko się nudzi i nie ma tego czaru, co oryginał.
Na co kto zasłużył
Każdy ma takie gry, na jakie zasłużył. Jedni preferują zręcznościowe podejście do ścigania, inni wolą sprawdzać się w symulacjach. GRID nie jest ani tym pierwszym, ani tym drugim. Plasuje się gdzieś pomiędzy. W grze nie jeździło mi się najlepiej. Model jazdy wymaga przyzwyczajenia, szczególne z tego względu, że samochody – choć szybkie – sprawiają wrażenie dość ociężałych. Prowadząc je miałem wrażenie, że siedzę za kierownicą czołgu, lub co najmniej jakiejś większej ciężarówki. Ciężko było mi się wyzbyć tego uczucia i to bez względu na to, czy ścigałem się zabytkowym Cooperem, czy klasycznym Ferrari. Auto zachowywało się niczym bryła, blok, który tylko ślizgał się po trasie raz z większą, raz z mniejszą prędkością.
Model jazdy, choć unikatowy w swej naturze, może odstraszyć potencjalnych zainteresowanych. Twórcy jednak mają na to sposób. Początkowe wyścigi w grze są stosunkowo łatwe i zachęcają do dalszej zabawy z tytułem. Dopiero po przejechaniu kilku zawodów, wejścia za kierownicę mocniejszego pojazdu okazuje się, że wcale nie jest tak łatwo, jak to się nam początkowo wydawało. Można rzec - nawet wymagająco się robi.
Z tymi poziomami trudności jest jednak nierówno. Zdarza się, że na tym samym torze i w tym samym pojeździe będziemy brylowali, by potem gonić ogon w analogicznych parametrach, lecz w innych warunkach atmosferycznych.
Możemy sobie nieco ułatwić rozgrywkę, korzystając z opcji cofania czasu. Pamiętać jednak należy to, że ten mechanizm tylko na najniższym poziomie trudności jest nielimitowany, na pozostałych mamy ograniczoną liczbę takich działań.
Całkiem pokaźny garaż
W grze mamy się czym ścigać. GRID oferuje całkiem pokaźny garaż samochodów, z których zdecydowana większość jest do kupienia. Te, które nie są, również możemy przetestować, aczkolwiek nie w trybie kariery i pamiętać trzeba o tym, że część profitu uzyskanego z zawodów z użyciem tego wypożyczonego samochodu trzeba będzie oddać. Ciekawe rozwiązanie, muszę przyznać i się tym wcześniej nie spotkałem. Coś na zasadzie demo, które jednocześnie pozwala nam sprawdzić produkt, który w grze dostępny jako tako jeszcze nie jest.
W sumie w grze znajdziemy ponad 60 pojazdów z różnych klas, które dość mocno możemy ubarwiać. GRID oferuje kilka przygotowanych już form malowania aut, ale są też takie, które możemy wybrać z wzoru i pobawić się samemu, mieszając kolory.
Tras mało
W GRID jest sporo samochodów, ale niestety mało tras. Gra oferuje kilkanaście tras, które następnie dzielą się na kilka konfiguracji. Jak się patrzy na to na papierze, to wychodzi całkiem nieźle, lecz gdy jedziemy tryb „kariery”, to okazuje się, że w zasadzie ścigamy się ciągle po tym samych lokacjach, tylko raz np. przy palącym słońcu, innym razem w rzęsistych opadach deszczu. Brakuje zróżnicowania tras, nowych lokacji i niekoniecznie muszą być to tory na licencji – bo i takie są.
Podział tras w grze odbywa się na zasadzie: tor wyścigowy i tor uliczny. Na tych pierwszych można się zakopać w miękkich poboczach, z kolei na tych drugich bez większych oporów można obijać się o betonowe bandy czy zapory z opon. Jak kto lubi jeździć.
Gra oferuje również opcję tuningu, ale uproszczoną do minimum. Gracz za pomocą kilku suwaków może jedynie zmieniać takie parametry, jak podział hamowania, sztywność amortyzatorów, przełożenie skrzyni biegów itp. Zaś same pojazdy opisane są jedynie parametrami mocy i wagi. Bardzo ubogo. Minimalistycznie.
Nemesis
System Nemesis związany jest ze sztuczną inteligencją naszych przeciwników. Zasadniczo zawody rozpoczynam na losowo przyznanej nam pozycji startowej. Możemy spróbować ją polepszyć, startując w kwalifikacjach. Zwykle już na starcie gra informuje nas, że ten czy tematem kierowca to nasz rywal. Oznaczony jest on specjalną ikoną. Ten rywal bardziej zaciekle stara się walczyć z nami na torze, ale jeszcze w granicach fair play.
O fair play zapomnieć możemy, kiedy sami coś przewinimy. Spychanie, walenie w tym, brudna rywalizacja na torze kończy się tym, że pośród konkurentów robimy sobie wrogów. Wtedy, ku mojemu zaskoczeniu, nasi wrogowie nie biorą sobie za cel jak najlepszego miejsca na mecie, ale nasz pojazd. Zdaje się, że ich jedynym celem wyścigu jest destrukcja naszego samochodu. Uderzają w nas, spychają z trasy, blokują – innymi słowy starają się być tak upierdliwi, jak wrzód w wiadomym miejscu.
Co do zasady, gra oznajmia nam, że Nemesis działa także pośród kierowców sterowanych przez AI, ale w praktyce nie doświadczyłem tego, aby sztuczna inteligencja „polowała” na drugą sztuczną inteligencję. W GRID jesteśmy tylko my i oni.
Wieje nudą
Gra nie wybija się na wyżyny, jeśli chodzi o tryby rozgrywki. Tym najważniejszym jest „kariera”. Biorę ją w cudzysłów, bo karierą w żaden sposób nazwać tego nie można. Zapomnijcie o wprowadzających filmikach czy o jakiejś tam fabule. Tutaj tego nie ma. Jest natomiast żmudne i nudne ściganie się na sześciu szczeblach różnych rozgrywek, by po ukończeniu czterech w końcu dostać się do upragnionego finału, najważniejszych wyścigów w serii.
Całe szczęście, że gra nie wymaga od nas, abyśmy w każdym wyścigu gościli na najwyższym stopniu podium. Nie, tak nie ma. Po najechaniu na kafelek konkretnych zawodów jesteśmy informowani i wymaganiach do ich zaliczenia. Również podobne info pojawia się po wejściu na zawody, które są dla nas jeszcze niedostępne. Wtedy otrzymujemy wytyczne co do minimum potrzebnego do ich odblokowania.
W trybie „kariery” jeździmy w zespole z partnerem, którego sami zatrudniamy i wybieramy. Im wyższy poziom naszego wirtualnego drivera, tym więcej sobie liczy pensji oraz więcej mamy ich odblokowanych. Każdy z nich opisany jest parametrami: lojalność, atak, obrona, umiejętności. Każdy też specjalizuje się w innych rodzajach wyścigów.
Za pieniądze zarobione w wyścigach opłacamy naszego partnera i kupujemy nowe maszyny wymagane do konkretnych rodzajów wyścigów.
Cieszy fakt, że pieniądze i poziom kierowcy zwiększamy nie tylko w trybie kariery, ale również w pozostałych trybach zabawy offline jak i online.
Jest przeciętnie
Zaskoczyła mnie w GRID oprawa graficzna. W końcu to Codemasters, a oni wiedzą, jak zrobić ładnie wyglądająca grę. Nie tak dawno wydali F1 2019, gdzie postarali się o odpowiednią oprawę graficzną. Tutaj mam wrażenie, jakby tytuł oddano w ręce niedoświadczonych devów, aby ci nabierali odpowiednich szlifów.
Zasadniczo GRID nie wygląda brzydko. Miejscami kanciaste, "ząbkowane" modele pojazdów czy ubogie wnętrza samochodów kłują w oczy. Do tego dochodzi niezbyt ciekawy wizerunek tras. Jednak od tej zasady jest całkiem sporo wyjątków. Momentami, gra potrafi zachwycić swoją oprawą wizualną. W tych chwilach żałować można, że tytuł nie posiada trybu fotograficznego.
Dla mnie osobiści GRID to mały zawód. Zapowiadany szumny powrót do korzeni okazał się więc tylko zapowiedzią, a nie jej spełnieniem. GRID zapewne znajdzie grono swoich odbiorców, bo sama w sobie nie jest grą złą. Być może nie spełnia moich oczekiwań, więc stąd takie narzekanie na całość. Podobnie jednak jak ja, zawiedzeni poczują się wszyscy ci, którzy mieli nadzieję, że wraz z GRID znów poczują się jak 11 lat temu, kiedy rozpoczynali zabawę z pierwszą częścią serii.
PLUSY:
+ całkiem pokaźny garaż,
+ zarządzenie drużyną,
+ model zniszczeń pojazdów.
MINUSY:
- nierówna oprawa graficzna,
- model jazdy,
- system Nemesis,
- "kariera".