Kobiety na całym świecie odkrywają, że mają siłę: jednym dotknięciem mogą zadawać straszny ból, a nawet zabijać. Nagle wszyscy mężczyźni zdają sobie sprawę, że stracili władzę. Nadszedł Dzień Dziewczyn – ale co przyjdzie potem? Świat u Alderman jest znajomy: młody chłopak z bogatej nigeryjskiej rodziny opalający się przy basenie, adoptowana dziewczyna, której opiekunowie, ludzie bardzo religijni, ukrywają swoją prawdziwą naturę, amerykańska polityczka średniego szczebla i twarda londyńska dziewczyna z bandyckiej rodziny. Ale w tym świecie zaszła pewna istotna zmiana, która połączyła losy wszystkich postaci, prowadząc do brzemiennych w skutki wydarzeń.
Premiera (Świat)
14 maja 2016Premiera (Polska)
9 maja 2018Polskie tłumaczenie
Małgorzata GlasenappLiczba stron
400Autor:
Naomi AldermanKraj produkcji:
PolskaGatunek:
Obyczajowy, Science fictionWydawca:
Polska: Marginesy
Najnowsza recenzja redakcji
Na przestrzeni tysiącleci w naszej cywilizacji przyjęło się, że to mężczyźni mają dominującą rolę nad kobietami, co głównie wynika z przewagi fizycznej i idącym za nią podziałem ról społecznych. Naomi Alderman w powieści The Power stara się odwrócić ten obraz i zastanowić się, co by było, gdyby to kobiety zaczęły nagle sprawować dominującą rolę.
Autorka, by osiągnąć ten rezultat, sięgnęła po prosty środek: postanowiła wprowadzić do naszego świata element fantastyczny, który wywraca do góry nogami odwieczną hierarchię. Mianowicie u kobiet, na skutek dawnych eksperymentów wojskowych, zaczął się wytwarzać nowy organ, dzięki któremu przedstawicielki do tej pory „słabszej płci” zyskały moc rażenia innych elektrycznością.
Już od początku czytelnik ma świadomość, że czyta o zamierzchłych dla bohaterów czasach – choć dla nas jest to teraźniejszość lub nieodległa przyszłość. Ta perspektywa, połączona ze wstecznym odliczaniem lat w poszczególnych rozdziałach, buduje atmosferę oczekiwania i świadomość zbliżania się czegoś wielkiego i nieubłaganego. Potęgują to oczywiście same opisywane wydarzenia i historie grupy bohaterów, którzy są aktywnie biorą udział lub jedynie obserwują jak zmienia się otaczający ich świat.
Są w Sile momenty pełne akcji i te spokojniejsze, fragmenty brutalne i okrutne, a całościowy obraz nie pozostawia złudzeń: siła przekłada się na dominację, a ta prowadzi do bezwzględnego wykorzystywania swojej pozycji. Alderman nie owija w bawełnę, surowo ocenia i piętnuje wady ludzkiego charakteru czy też mechanizmy społeczne, które zdejmują odpowiedzialność z jednostki (albo dają ciche przyzwolenie). Jak przystało na tego typu literaturę, zachowania są podkręcone, procesy są poddane akceleracji, a efekty wyolbrzymione: wszystko po to, by dobitniej podkreślić stawiane tezy. Pomimo tego zachowania postaci czy rozwój wypadków w większości przypadków wydają się wiarygodne przy obranych założeniach.
Czytając zapowiedzi i blurby Siły, można było odnieść wrażenie, że jest to pozycja starająca się uwypuklić, podkreślić rolę kobiet i ich obecną pozycję w społeczeństwie. I faktycznie, początkowo można odnieść takie wrażenie podczas lektury, ale wraz z kolejnymi rozdziałami, pojawiającymi się starciami między kobietami i mężczyznami czy wreszcie eskalacji początkowo lekko zarysowanych trendów zachodzących w światowym społeczeństwie. I chociaż większość wydarzeń oglądamy w skali mikro, bo większość fabuły ma miejsce w dzisiejszej Mołdawii, to jednocześnie ma się świadomość, że to jedynie wierzchołek góry lodowej, choć być może faktycznie najbardziej wyrazisty.
Siła to dystopia ukazująca, że nic nie jest z góry dane i może ulec zmianie, ale jednocześnie ostrzega przed popadnięciem w samozadowolenie i brakiem refleksji nad własnymi poczynaniami. Pokazuje także, że mężczyźni i kobiety, choć różni, są także bardzo do siebie podobni. I w rzeczach dobrych, i złych.