Hausenberg to miasto, które nie ma litości dla słabych. Sposobów, żeby cię przerobić, jest wiele: kieszonkostwo, obijana albo stara dobra szulerka. Lecz jeśli jesteś charakterny i nie boisz się grać o wysokie stawki, będziesz zachwycony! Slava, młody, szatańsko zdolny szuler, wyznaje jedną zasadę – jeżeli czegoś chcesz, musisz to sobie wziąć. A jego cel jest prosty: pokazać wszystkim, że to on jest w Hausenbergu numerem jeden. Niestety, wybrał sobie fatalny moment, bo nie jest jedynym w mieście, który ma poważne plany. Na domiar złego właśnie skrewił długo szykowany przekręt. Z pomocą przychodzą mu starzy kompani: zabójca Nino i Petr, samozwańczy król złodziei. Żaden z nich nie podejrzewa, że już wkrótce przyjdzie im się zmierzyć z bardzo mocnym graczem. I postawić wszystko na jedną kartę. „Wszyscy patrzyli, nikt nie widział” to brawurowo napisana, łotrzykowska opowieść o tym, że aby wygrywać z największymi, najpierw trzeba wygrać z samym sobą.
Premiera (Świat)
24 maja 2017Premiera (Polska)
24 maja 2017Liczba stron
336Autor:
Tomasz MarchewkaKraj produkcji:
PolskaGatunek:
FantasyWydawca:
Polska: SQN
Najnowsza recenzja redakcji
Wszyscy patrzyli, nikt nie widział to autorki debiut Tomasz Marchewka. Autor lepiej znany jest miłośnikiem gier. Na co dzień jest scenarzystą w studiu CD PROJECT RED. Pracował m.in. The Witcher 3: Wild Hunt oraz nad dodatkiem Krew i Wino.
Historia rozgrywa się w tajemniczym– Hausenbergu. Slava – młody i zdolny szuler – chce udowodnić, że jest w mieście numerem jeden. Niestety nic nie idzie po jego myśli i zamiast pławić się w sławie, partaczy długo przygotowywany przekręt. Z kłopotów usiłują wyciągnąć go niezawodni kompani – Petr oraz zabójca Nino. Tylko, że żaden z nich nie spodziewa się, że na ich drodze niedługo stanie dużo mocniejszy gracz, który postawi wszystko na jedną kartę.
Wszyscy patrzyli nikt nie widział to książka posiadająca niezwykły gangsterski klimat. Hausenberg jawi się jako miasto trzech profesji: szulerstwa, złodziejstwa i bijatyki. To mroczne i niebezpieczne miejsce i to się czuje na każdej karcie tej powieści. Autor fantastycznie wykreował świat pełen hazardu i szemranych interesów. Akcja jest wartka i przesycona intrygami, co sprawia, że czytelnik wciąga się w historię od początku do końca. Dodatkowo wszystko opatrzone jest sporą dawką humoru, a czytając słyszy się dźwięk tasowanych kart czy brzdęk żetonów.
Numerem jeden są dobrze zarysowane postaci. Slava jest kreowany na głównego bohatera, ale autor prawie tyle samo miejsca poświęca Ninio i Petrowi. Cała trójka została przedstawiona ciekawie. To trzy indywidualności, których cechy zostały odpowiednio podkreślone, a razem tworzą idealną całość. Slava młody i lekkomyślny, często wpada w kłopoty i zawsze spada na cztery łapy. To głównie dzięki Petrowi, który jest w tym gagu najbardziej dojrzały i najrozważniejszy. Sam siebie nazywa pierwszym pośród złodziei i jest przeciwwagą dla szaleństw młodego oszusta. Całości dopełnia Nino. Skryty i tajemniczy zabójca. I chociaż każdy z nich para się przestępczym fachem, to nie da się ich nie lubić.
W książce jest dużo odwołań do przeszłości, które wbrew pozorom nie spowalniają akcji. Dopowiedziane historie pomagają zbudować sobie obraz wykreowanego przez autora świata, a także pozwalają lepiej poznać bohaterów i ich wzajemne relacje. Trochę tylko szkoda, że odbiło się to otaczającym bohaterów świecie. Tomasz Marchewka postawił na akcję, to zrozumiałe, ale nie zdradził nic ponad to, co było niezbędne dla rozwoju fabuły. Powieści zabrakło umiejscowienia w jakimś szerszym kontekście.
Wszyscy patrzyli nikt nie widział to bardzo udany debiut w klimatach urban fantasy. I chociaż każdy obeznany z taki lekturami czytelnik jest w stanie domyślić się zakończenia, to całość jest spójna i intrygująca, dzięki czemu można wybaczyć drobne niedociągnięcia. Jeżeli macie ochotę wkroczyć do świata przepełnionym karcianym i ulicznym slangiem, to ta książka będzie dla was idealna.