fot. Wikipedia: Richard J. Donovan Correctional Facility in San Diego, California / Netflix
W poniedziałek 7 października 2024 roku na Netflixa trafił dokument Historia braci Menendezów. Przypomnijmy, że Lyle i Erik zostali oskarżeni o morderstwo swoich zamożnych rodziców w 1989 roku. W 1996 roku skazano ich na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Lyle i Erik obecnie mają odpowiednio 56 oraz 53 lata i przebywają w R.J. Donovan Correctional Facility w San Diego, gdzie trafili w 2018 roku. Wcześniej przebywali w osobnych więzieniach aż 22 lata. Za sprawą dokumentu bracia mieli okazję wspólnie opowiedzieć o morderstwie po raz pierwszy od 30 lat. Przełomowa podukcja pojawiła się na platformie niedługo po premierze głośno komentowanego serialu Ryana Murphy'ego pod tytułem Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów. Zarówno internautom, jak i samym braciom nie spodobał się fakt, że serial na wiele sposobów odbiega od rzeczywistości. To właśnie dlatego Lyle i Erik postanowili połączyć siły z Netflixem i opowiedzieć swoją historię z innej perspektywy.
Reżyserem dokumentu Historia braci Menendezów jest Alejandro Hartmann, który niedługo po jego premierze udzielił wywiadu dla portalu Netflix Tudum. Opowiedział w nim między innymi o największych trudnościach, które spotkały zarówno jego, jak i braci podczas tworzenia dokumentu. Przyznał też, że prokuratorka, której zależało na tym, aby Lyle i Erik trafili do więzienia, zdradziła mu coś, o czym wcześniej nie miał pojęcia. Poza tym reżyser wspomniał o tym, czego jego zdaniem widzowie powinni nauczyć się z historii braci.
Alejandro Hartmann o pracy nad dokumentem o braciach Menendez
Alejandro Hartmann początkowo nie znał wielu szczegółów na temat sprawy braci Menendez. Jak przyznał w rozmowie z Netflix Tudum, o zbrodni dowiedział się w 1991 roku od swojego znajomego i wówczas przeszedł obok tej sprawy obojętnie. W późniejszych latach zaczął jednak tworzyć dokumenty, w tym takie opowiadające o zbrodniach, co bez wątpienia wpłynęło na jego zainteresowanie historią braci Menendez. Po tym, jak ci na nowo zyskali popularność, reżyser zaczął sięgać po dostępne materiały i wpadł na pomysł, aby przedstawić widzom nową perspektywę morderstwa. Jak sam przyznał, nie należało to do łatwych zadań:
Jednym z największych wyzwań tego projektu był fakt, że w ciągu ostatnich 20–30 lat powstało naprawdę dużo materiałów i tak wiele innych filmów dokumentalnych. Zacząłem więc przyglądać się wszystkiemu, co dotyczy tej sprawy. Potem oczywiście poświęciłem swoją uwagę procesowi sądowemu. Bardzo ważna była dla mnie książka Roberta Randa [The Menendez Murders] i artykuły Dominicka Dunne’a. Potem odkryłem Alana Abrahamsona, który dużo pisał dla LA Times. Później w końcu przyszedł czas na rozmowę z Lylem.
Okazuje się, że Erik - w odróżnieniu od Lyle'a - początkowo nie chciał brać udziału w dokumencie:
Spotkania z Lylem trwały pięć miesięcy, ale nigdy nie uważałem ich za wywiad i nie myślałem o nich w sposób: „Zadaję ci pytanie, a ty mi odpowiadasz”. To bardziej przypominało pogawędkę. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy i zaczęliśmy rozmawiać o trudniejszych tematach. A potem przyszedł czas na Erika. Na początku nie chciał być tego częścią, ale w końcu Lyle powiedział mu: „Może powinieneś porozmawiać z tym facetem. Zadaje mi różne pytania”, no i Eirk zgodzi się być częścią tego filmu dokumentalnego. [Rozmowy z nim] były zupełnie inne, bo w pewnym sensie to Lyle mnie polecił, więc Erik od samego początku był śmielszy i mogliśmy bardzo otwarcie rozmawiać o trudnych sprawach.
Alejandro Hartmann nie ukrywał, że rozmowy z braćmi były dla niego wyzwaniem:
Trudno jest mówić o tym, jak to jest żyć w więzieniu przez 30 lat. To trudny proces. Trudno było im też mówić o samej zbrodni oraz tym, jak zabili swoich rodziców, co już zdążyli zaakceptować. Na początku temu zaprzeczali [kiedy zostali aresztowani], ale potem się z tym pogodzili i zaczęli zeznawać. Tak więc nie był to temat tabu, tylko coś, o czym mogliśmy porozmawiać. Mimo wszystko trudno było nam zacząć rozmowę na ten temat [morderstwa].
Reżyser przyznał też, że znacznie trudniejszymi rzeczami do omówienia były między innymi tematy molestowania seksualnego oraz dzieciństwa braci. Przypomnijmy, że bracia zeznali, że byli molestowani przez swojego ojca, Jose Menendeza.
Prawdopodobnie najtrudniejszą częścią naszej rozmowy był temat molestowania, a także rozmowy o ich życiu, dzieciństwie, dorastaniu w tym domu oraz sprzecznościach, jakie istnieją pomiędzy zabiciem rodziców, a jednocześnie stwierdzeniem, że ich kochają. Nadal tak mówią, więc to wszystko było trudne.
Hartmann wspomniał też o swoim spotkaniu z prokuratorką Pam Bozanich. To właśnie ona wywołała skandal podczas jednego z procesów po tym, jak stwierdziła, że "mężczyzn nie można zgwałcić, ponieważ nie mają oni niezbędnego wyposażenia, aby zostać zgwałconymi". Robiła też wszystko, aby bracia trafili do więzienia. Reżyser dokumentu stwierdził, że pozytywnie wspomina spotkanie z prokuratorką i dowiedział się od niej pewnej bardzo interesującej rzeczy:
Wywiad z Pam Bozanich był dla mnie prawdziwym zaszczytem, ponieważ brała udział w innych filmach dokumentalnych [o braciach Menendez]. Myślę, że przeprowadziliśmy świetny wywiad. Rozmawialiśmy o tym, co myśli o sprawie, a także o jej życiu. Rozumiałem jej motywy oraz dlaczego chciała wsadzić braci do więzienia. (...) Dużo wspominała o Kitty, o matce braci. To właśnie to skłoniło ją do tego, aby ich ścigać. To było dla mnie bardzo interesujące, bo nie znałem takiej perspektywy.
Twórca został też zapytany o to, jak zmieniło się jego postrzeganie historii braci Menendezów po tym, jak miał okazję ją bliżej poznać:
Mój sposób postrzegania [historii braci Menendez] zmieniał się wiele razy. Czasem myślałem: „ok, wierzę w to”, a innego dnia, że „wierzę w co innego”. Ale ostatecznie po poznaniu braci, poznaniu Pam oraz zapoznaniu się z wywiadami, doszedłem do tego samego wniosku, co na początku, a mianowicie, że to jest tak złożona historia, że nie ma znaczenia, kto ma rację, a kto się myli. To była tragedia, to była prawdziwa tragedia i musimy wyciągnąć z niej jakieś wnioski.
Alejandro Hartmann dodał, że jego zdaniem historia braci Menendezów powinna być lekcją dla społeczeństwa i ''nie ma znaczenia, kto ma rację, a kto się myli'':
Musimy nauczyć się czegoś o społeczeństwie, o wychowaniu dzieci, o sprawiedliwości, aby uniknąć powtórzenia się tego typu rzeczy. Oczywiście nadal zdarzają się takie historie i w przyszłości będzie tak samo, ale mimo to ta historia powinna być dla nas lekcją. Koniec końców nie ma znaczenia, kto ma rację, a kto się myli.
Reżyser zdradził też, jakie wnioski jego zdaniem widzowie powinni wynieść z dokumentu o braciach Menendez:
Starałem się pokazać otwarty pogląd i różne perspektywy tej sprawy. Oczywiście chciałem też, aby bracia zabrali głos. Była to dla nich okazja, aby jakiś sposób porozumieć się z publicznością, z ludźmi. Nie chciałem też zaprzeczać innym głosom. Chciałem wiedzieć, jak myślała i myśli prokuratura, chciałem dać widzom materiał do wyciągnięcia własnych wniosków, ale przede wszystkim skłonić ich do myślenia o tej historii jako o tragedii.
Zwiastun dokumentu Historia braci Menendezów możecie zobaczyć poniżej: