W filmach o superbohaterach brakuje seksu? – znany reżyser zabiera głos

Znany reżyser ma problem z wyobrażeniem sobie świata superbohaterów, ponieważ… jest w nim za mało seksu?

Autopromocja

Autopromocja

Znany reżyser ma problem z wyobrażeniem sobie świata superbohaterów, ponieważ… jest w nim za mało seksu?

Reklama

Sara Karmańska 9 lutego 2022 o 16:06

Tagi: steven soderbergh

Sara Karmańska 9 lutego 2022 o 16:06

Tagi: steven soderbergh

fot. youtube.com/20th Century Studios / fot. youtube.com/Marvel Entertainment

Reklama

Prawdą jest, że filmy o superbohaterach właściwie nie zawierają nieuzasadnionych scen erotycznych, przy czym często pokazują różnorodne relacje romantyczne. W 2021 roku dużo mówiło się o pierwszej scenie seksu w filmie fabularnym MCU – Eternals. Wcześniej co prawda zdarzały się już sceny łóżkowe w produkcjach superbohaterskich, ale miało to miejsce w tych skierowanych przede wszystkim do dorosłego widza, takich jak: Deadpool, Watchmen. Strażnicy, The Boys czy Doom Patrol.

Zobacz także:

Prawnikiem, który decyduje się bronić Petera, jest Matt Murdock, którego – podobnie jak w serialu „Daredevil” – portretuje Charlie Cox. Wciąż nie jest jasne, czy superbohaterskie produkcje Netfliksa są pełnoprawną częścią MCU. Decydenci wyjawili, że odpowiedź na to pytanie przyniesie finałowy odcinek serialu „Hawkeye”, w której to produkcji pojawiały się już nawiązania do Kingpina (Vincent D’Onofrio).

Charlie Cox o roli Daredevila w MCU. W końcu nie musi kłamać

Igrzyska Olimpijskie 2022: Joker i Harley Quinn w wersji niemieckich łyżwiarzy [VIDEO]

Steven Soderbergh o scenach seksu w kinie superbohaterskim

Reżyser Steven Soderbergh uważa, że w kinie superbohaterskim brakuje scen seksu. Podczas wywiadu do The Daily Beast powiedział, że ma problem z wyobrażeniem sobie świata superbohaterów bez seksu. Według niego to przeszkoda do opowiadania historii, ponieważ koliduje z zachowaniem ludzi.

(…) nie jestem snobem; nie chodzi o to, że w jakikolwiek sposób czuję, że [kino superbohaterskie] to niższy poziom. To dotyczy tego, jaki wszechświat tworzysz jako autor historii. Jestem zbyt przyziemny, żeby naprawdę umieć zaangażować się we wszechświat, w którym fizyka newtonowska nie istnieje [śmiech]. Brakuje mi po prostu wyobraźni w tym względzie, dlatego jedyny film, jaki zrealizowałem w science-fiction (przyp. red. Solaris z 2002 roku), był zasadniczo dramatem opartym na bohaterach, którzy akurat przebywali na statku kosmicznym. I (...) abstrahując od faktu, że można ingerować w czas, naginać grawitację czy strzelać z palców snopami światła - nie ma tam seksu. Nikt się nie piep***! Nie wiem, jak mówić ludziom, jak mają się zachowywać w świecie, w którym to się nie dzieje.