11-11 Memories Retold – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 9 listopada 2018Trudny temat, jakim jest Wielka Wojna, eksperymentalna oprawa wizualna oraz świetny duet Wood – Koch. Taka właśnie jest gra 11-11 Memories Retold.
Trudny temat, jakim jest Wielka Wojna, eksperymentalna oprawa wizualna oraz świetny duet Wood – Koch. Taka właśnie jest gra 11-11 Memories Retold.
11-11 Memories Retold to opowieść, której początek rozgrywa się 11 listopada 1916 roku. Młody fotograf, Kanadyjczyk Harry (Elijah Wood) pracuje w zakładzie fotograficznym i podkochuje się w córce właściciela. Na drugim biegunie, w Cesarstwie Niemieckim wraz z rodziną mieszka Kurt (Elijah Wood), mężczyzna w średnim wieku, który jest inżynierem. Jego syn, Max, poszedł na front. Ojciec, nie mając wieści w sprawie syna, postanawia się zaciągnąć i na własną rękę dowiedzieć się, co się z nim stało. Harry natomiast do armii się nie spieszy. Za namową pewnego majora, który wmawia mu, że po powrocie będzie bohaterem, będzie na ustach wszystkich, będzie czczony i szanowany, postanawia zgodzić się i zostaje osobistym fotografem majora. Żaden z bohaterów nie spodziewa się, że tego dnia, 11 listopada 1916 r. podjęli decyzję, która ich losy złączy na zawsze. Żaden z nich nie podejrzewał, że wróg może być przyjacielem. Że nieprzyjaciel to także człowiek, istota czująca i myśląca, mająca swój własny instynkt, a nie tylko wykonująca rozkazy powierzone przez zwierzchników. Tego dnia Harry i Kurt podjęli decyzję, która zmieni życie każdego z osobna i ich najbliższych.
Wielka Wojna w tle
I wojna światowa, jeden z największych i najbardziej krwawych konfliktów zbrojnych, który pochłonął życie ponad 8,5 mln ludzkich istnień, a niemal drugie tyle uznano za zaginionych, w 11-11 Memories Retold stanowi jedynie tło głównej osi opowieści. Historia pary bohaterów jest bardziej przyziemna, bardziej ludzka, przez co łatwiej jest się nam z tymi postaciami utożsamiać. Każdemu z nich wprawdzie przyświeca inny cel, ale nie stanowi to przeszkody w spójnym zrozumieniu całości. Memories Retold nie opowiada wszak o wojnie w sposób taki, do którego zdołaliśmy się przyzwyczaić. To pacyfistyczna opowieść o bólu, cierpieniu i stracie, czyli o tym, o czym zwykle się nie mówi, kiedy sprzedaje się nam opowieści z czasów wojny. Tam prym wiedzie heroizm, efektowne, reżyserowane w hollywódzkim stylu walki, eksplozje. W 11-11 w większości przypadków tego zabraknie, co nie stanowi wady gry, a nawet więcej – jest jej atutem.
Skojarzenia z Valiant Hearts The Great War są tutaj jak najbardziej na miejscu. Obie produkcje łączy coś więcej niż tylko tematyka okołowojenna z I wojny światowej. Obie gry konflikt stawiają na dalszym planie, skupiając się przede wszystkim na jednostce. Obie wreszcie także łączy to samo nazwisko - Yoana Fanise’a. Ten Francuz odpowiada za 11-11 Memories Retold, ale także za Valiant Hearts The Great War.
Dwie perspektywy
Dwaj bohaterowie to przede wszystkim dwa różne spojrzenia na wydarzenia. Od początku mamy do czynienia z ewidentnym podziałem, w którym nie ma co ukrywać, Kurt ma znacznie gorzej. To on, jako żołnierz cesarskiej armii dowodzonej przez Wilhelma II, szybciej trafia na front. Harry natomiast częściej przebywa na tyłach, gdzie ma robić zdjęcia i w zasadzie to wszystko. Te zdjęcia są na zlecenie majora, który chce się pokazać jako wspaniały żołnierz, dowódca i lider. Te zdjęcia mają też inne zadanie. Oprócz tych wymaganych do wykonania przez grę możemy robić inne, dowolne. W dobie tamtych czasów ilość fotografii była ograniczona, więc i w grze mamy takie sztywne zasady – 16 fotografii dziennie i i nic więcej.
Fotografie te mają znaczenie w kwestii listów, jakie piszemy Harrym do swojej ukochanej kobiety. To, co jej wyślemy, wpłynie na relację z Harrym. Do gracza należy wybór, czy wyślemy jej brutalny obraz wojny, czy piękne krajobrazy. W przypadku tego pierwszego musimy się liczyć z tym, że zostanie to odebrane jako znak, że wojna Harry'ego pochłonęła. Z kolei jeśli będziemy Julii wysyłać fotografie zgoła odmienne, wybranka jego życia, będzie przekonana, że dusza fotografia jeszcze nie uleciała z młodego Kanadyjczyka.
Także Kurt pisze listy, w których na ogół informuje rodzinę, co się dzieje u niego aktualnie. Bohater nie zapomina o swojej misji i stara się przekazać tyle informacji, ile zdoła. Możemy w tych listach skłamać, napisać prawdę lub coś zupełnie innego, ale podobnie jak z listami Harry’ego, treść ma wpływ na to, jak jesteśmy odbierani przez adresata przesyłki.
Rozgrywka w grze jest banalna. Bliżej jej do interaktywnej opowieści niż do klasycznego rozumienia tego słowa. Bohaterowie muszą wykonywać proste łamigłówki, z którymi nie ma żadnego problemu. Ot stanowią jedynie urozmaicenie produkcji, żeby nie była monotonna. Zwykle sprowadzają się one do odnalezienia jakiegoś przedmiotu i dostarczenia go w inne miejsce. Czasami trzeba połączyć kabelki, żeby naprawić radio. Innym razem trzeba odszukać skrawki materiału. Nic szczególnego, nad czym trzeba się bardziej rozwadniać. W kilku miejscach mamy upływający czas na podjęcie decyzji i kilka zakończeń gry, które również wynikają z kroków, jakie wcześniej wykonaliśmy.
Pędzlem malowana
Zamiłowanie Fanise’a do nietuzinkowej oprawy wizualnej dało się poznać już przy jego wcześniejszym projekcie. W Valiant Hearts The Great War mieliśmy od czynienia z czymś w rodzaju kreskówki. W 11-11 Memories Retold wybrano coś zupełnie odmiennego. Memories Retold jest ponurą malarską ożywioną wizją przemienioną w grę wideo.
Gra wygląda jak nic innego dostępnego na rynku. Przynajmniej nie w grach wideo. Gdyby do czegoś grę przyrównać, to idealnym przykładem będzie polsko-brytyjska filmowa produkcja Loving Vincent. Twórcy przyznają zresztą otwarcie, że film stanowił inspirację dla artystycznej wizji gry. Gra to ożywiony obraz olejny z niedociągnięciami, nieokreślonymi detalami, niewyraźnymi krawędziami. Wszystko wprawione w ruch sprawia, że od oprawy nie sposób oderwać wzroku. Tutaj wiele do powiedzenia miało studio filmowe Aardman (Flushed Away, Wallace & Gromit in The Curse of the Were-Rabbit, Arthur Christmas).
11-11 Memories Retold to także porywająca oprawa muzyczna. Nastrojowa ścieżka dźwiękowa powstała dzięki współpracy Oliviera Deriviere'a z London Philharmonia Orchestra oraz Pinewood Singers. Podobnie jak wizja artystyczna gry, muzyka również zapada w pamięci.
Gra to rozdzierająca serce opowieść o tragedii, przyjaźni i więziach, które z pozoru nie powinny mieć miejsca. Aktorski duet Wood-Koch sprawia, że bohaterów naprawdę czujemy. Trwająca około 6 godzin przygoda, chociaż trup nie ściele się w niej gęsto, oddziałuje na gracza lepiej niż jakikolwiek współczesny shooter. Wojna to nie tylko front, wojna to także to, co rozgrywa się na dalszym planie i często właśnie to jest wyjątkowe, jak wyjątkowa jest 11-11 Memories Retold. Zagrajcie, kupcie charytatywny dodatek, z którego cały zysk zostanie przekazany na rzecz organizacji War Child UK. Przekonajcie się, że wojna może mieć inne oblicze. Znacznie gorsze.
PLUSY:
+ wyjątkowa oprawa wizualna,
+ znakomita oprawa dźwiękowa,
+ historia,
+ świetna gra aktorska.
MINUSY:
- mało wymagająca mechanika rozgrywki.
Źródło: fot. Bandai Namco
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat