11% - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 9 grudnia 2024Ta powieść powstała, żeby prowokować. I w tym prowokowaniu nie wciskano zbyt często hamulca. Czy należało hamować się częściej? Niełatwe pytanie.
Ta powieść powstała, żeby prowokować. I w tym prowokowaniu nie wciskano zbyt często hamulca. Czy należało hamować się częściej? Niełatwe pytanie.
Gdyby przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą zapytać, jak wyglądałby świat rządzony przez kobiety, miałby gotową odpowiedź, liczącą już sobie ponad 40 lat. Jednak Maren Uthaug miała własny pomysł na to, jak może wyglądać świat, z którego mężczyźni zostali wyrugowani. A ponieważ jej powieść 11% jest skupiona na historiach kobiet, a nie dwóch mężczyznach, to i efekt nie przypomina komedii.
Czytelnik staje przed wizją świata kilkaset lat po upadku patriarchatu. Kobiety organizują świat według własnej wizji – najważniejsza jest natura, poświęcanie uwagi cielesności i celebrowanie przejawów kobiecości. Mężczyźni są uznani za niezbędnych jedynie dla celów prokreacyjnych i rozrywkowych. Pozbawiono ich jakichkolwiek praw – nie mogą samodzielnie wyjść na zewnątrz, wybrać sobie partnerki, rozwijać pasji. Utrzymuje się stały odsetek mężczyzn, tytułowe 11%, które ma zapewnić odpowiednią różnorodność genetyczną. Kobiety żyją w mniejszych lub większych grupach, kształcą, rozwijają duchowo, ale również nieustannie opowiadają sobie historie o strasznych samcach, których testosteron zmusza do agresji i aktów przemocy. Niewiele z nich protestuje przeciw zamykaniu mężczyzn i ubezwłasnowalnianiu ich, najczęściej uważają swój świat za doskonały. I w tym niby doskonałym świecie poznajemy historie czterech kobiet. Bohaterki uwidaczniają, jak wiele problemów tworzy się podskórnie w społeczeństwie, które opanowało wielkiego wroga.
Trzeba powiedzieć jasno, że 11% nie jest lekturą stroniącą od opisów związanych z ludzkim ciałem. Nie każdy może być gotowy na spotkanie z opisem zbierania krwi menstruacyjnej i rozważania o wartości takowej jako elementu różnych rytuałów. Być może wiele osób będzie podnosiło brwi przy fragmentach o nauce masturbacji, a dobrze jednak w tym zdziwieniu złapać kontrast między natchnieniem nauczycielki a znudzeniem jej uczennic, przypominające jak żywo spory o Słowackiego w Ferdydurke. Różne elementy tego świata są zadziwiające, bo autorka zbudowała go nie tylko na pewnej antytezie patriarchatu, ale też na celowym podkręceniu nurtów „celebrowania kobiecości”, jakie zapewne widuje w mediach społecznościowych. A jednak gdzieś pod spodem widać, że ten świat nie jest idealny. Nie każda świeżo upieczona matka chce oddać swoje dziecko tylko dlatego, że jest chłopcem. Nie każda kandydatka na kapłankę czuje w tym powołanie. Czasem presja bywa dokuczliwa. Nie każdego stać na wygodne życie i bywa trudno. Gdzieś czuć, że ten brak męskiego pierwiastka jest dokuczliwy, a jednocześnie sama myśl o nim przeraża.
Czy jest to powieść prowokacyjna? Tak, porusza tematy związane z płcią i porządkiem świata w sposób, który nie pozostawia obojętnym. Pewne wątki wyglądają na podkreślone celowo, dla efektu szoku, ale poznamy też wiele trafnych diagnoz. Fragmenty o tym, jak źli i agresywni są mężczyźni, jak nie potrafią się opanować, można wziąć za zwykłe sceny z plotkami, ale też za pewne odbicie stereotypów, jakie o kobietach krążyły przez wieki. Wydaje się, że czasem szok przykrywa coś, co autorka chciała przekazać przy okazji. Pytanie, czy ten głębszy sens nie gubi się zbyt często.
Nie jest łatwo ocenić taką powieść. Jest obrazoburcza i szokująca, ale w interesujący sposób zadaje pytania o kształtowanie społeczeństwa i człowieczeństwo. Jeśli czytelnik przebije się przez warstwę prowokacji, ma szansę na naprawdę ciekawą lekturę.
Poznaj recenzenta
Gabriela PiaseckanaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1966, kończy 59 lat
ur. 1970, kończy 55 lat