1923 - sezon 2, odcinki 1-3 - recenzja
Data premiery w Polsce: 10 marca 2025Spin-off Yellowstone powrócił z nowymi odcinkami 2. sezonu. Czy utrzymał wysoki poziom poprzedniej serii? Sprawdźcie w naszej recenzji.
Spin-off Yellowstone powrócił z nowymi odcinkami 2. sezonu. Czy utrzymał wysoki poziom poprzedniej serii? Sprawdźcie w naszej recenzji.

1923 to taki serial, w którym wiele uwagi poświęca się tłu historycznemu, co w 1. sezonie było jego dużą zaletą. Twórcom zależy, aby ten różnorodny i pełen kontrastów świat prezentował się jak najbardziej wiarygodnie i realistycznie. I nie inaczej jest w najnowszej serii, gdzie trudna codzienna rzeczywistość początku XX wieku wychodzi wręcz na pierwszy plan. Amerykański sen nie jest niczym innym jak wyzyskiem, a wolność skuta jest kajdanami kapitalizmu. Nie ważne, czy to miasto, statek, czy ranczo na odludziu – zawsze trzeba się mieć na baczności. Nigdy nie brakuje zagrożeń oraz wrogów, którzy czekają na najmniejszy błąd lub oznakę słabości. I właśnie to poczucie, że życie sto lat temu było tak trudne, kruche, niesprawiedliwe pod względem rasowym, klasowym oraz płci, jest czymś, co przyciąga w 2. sezonie. Czymś, co napędza fabułę, choć odbywa się to nieco kosztem historii samych postaci. Bo te zaczęły służyć twórcom bardziej jako komentarz do przeszłości.
Historia podzielona jest na kilka oddzielnych wątków, które rozgrywają się w różnych zakątkach świata i USA. To spin-off Yellowstone, więc ważnym miejscem jest Montana oraz ranczo, do którego przyszła zima. Rodzina Duttonów musi przetrwać do wiosny i czekać na powrót Spencera. A nie każdy jest tak odporny, aby żyć w tych nieprzyjaznych warunkach. Trudno powiedzieć, co jest gorsze – pogoda i wygłodniałe wilki czy krążący jak sęp po pobliskich terenach Donald Whitfield, szukający kolejnych możliwości zarobku na okolicznych ziemiach. Timothy Dalton wciąż błyszczy w tej roli, ponieważ jest ucieleśnieniem rekina biznesu, który wszędzie potrafi dostrzec zysk i pieniądz. Wykreował wspaniałego złoczyńcę, który nie ma skrupułów i budzi grozę. Przy tylu różnych postaciach nawet lepiej, że jest pokazywany wyłącznie ze złej i brutalnej strony.

Twórcy starają się upchnąć wiele różnych kwestii w poszczególnych historiach. Choćby wątek Jacoba służy jako krytyka wymiaru sprawiedliwości i zakazu związków z osobami o innym kolorze skóry. Tylko charyzma Harrisona Forda sprawia, że jego postać nie zostaje przyćmiona przez tematykę. A że wciąż musi załatwić sprawy groźbami i zastraszaniem? Taki urok uniwersum Yellowstone i tej rodziny. Aktor może nie pojawia się na ekranie zbyt często w tych pierwszych odcinkach, ale gdy już tak się dzieje, to w konkretnych scenach – włącznie z tymi ze śnieżycą. Widzowi może zrobić się zimno!
Natomiast pod względem łączenia indywidualnej historii z nakreśleniem obrazu postępowej Ameryki najlepiej wypada wątek Alex. Dwa pierwsze odcinki sezonu są dość schematyczne (każdy z bohaterów dostaje po kilkanaście ekranowych minut), ale trzeci w większości skupia się na wspomnianej bohaterce. Kobieta wyrusza sama za ocean, aby spotkać się z mężem w Montanie. Zawsze była odważna i zdeterminowana, ale to, co ją spotyka na brzegu Nowego Świata, zatrważa. Nie ma mowy o sztucznym podnoszeniu emocji poprzez forsowanie jakiegoś określonego tematu obyczajowego, co jest odczuwalne w innych wątkach. Tutaj przebieg wydarzeń i okoliczności sprawiają, że aż skręca w żołądku. Na uwagę zasługuje doskonała gra Julii Schlaepfer. Historia jej bohaterki niespodziewanie staje się najciekawsza w 2. sezonie, a sam epizod jest najlepszy z pierwszych trzech.

Nie wszystkie wątki są nastawione wyłącznie na komentarz obyczajów, jakie panowały w Ameryce. Równowagę osiągnięto w historii Spencera, który podróżuje statkiem i pracuje w kotłowni. Przy nim dostajemy nieco więcej akcji oraz bardziej przyziemnych problemów, gdy zaprzyjaźnia się z pewnym Włochem. Brandon Sklenar jest solidny jak skała i niezmiennie wzbudza mnóstwo sympatii. Bez Alex i wątku romantycznego jego historia wciąż interesuje.
W porównaniu do poprzedniego sezonu rozczarowuje wątek Teonny Rainwater. Trudno powiedzieć, czy to wynika z tego, że twórcy musieli przeprowadzić recasting postaci Pete’a po śmierci Cole’a Bringsa Plenty'ego. Niestety Jeremy Gaunie nie ma takiego uroku osobistego. Poza tym scenarzyści odwracają od niego uwagę krwawym wątkiem ścigających Indiankę stróżów prawa i księdza, na których drodze staje szeryfka. Tutaj twórcy również otrzymują pole do popisu w kwestii seksizmu i zacofanego myślenia. Plusem tego jest niezła w tej roli Jennifer Carpenter, która dołączyła do obsady w nowym sezonie.
Twórcy 1923 czują się w obowiązku, aby wiarygodnie przedstawiać okres poprzedzający Wielki Kryzys. Jako widzowie musimy zaufać, że nie przeinaczają rzeczywistości na potrzeby serialu, a brutalność tego świata naprawdę tak wyglądała. Na szczęście utalentowana obsada dba o to, by tematyka nie przytłaczała postaci i żeby wciąż wybrzmiewał ten ludzki aspekt. Dzięki temu historie emocjonują, a nam zależy na bohaterach, którzy co rusz przeżywają trudne chwile. Wątków jest sporo, więc seans się nie dłuży. Nie brakuje też drobnych zaskoczeń, choć na pewno nie na miarę tych z pierwszej serii. Serial dopiero się rozkręca, ale najważniejsze, że jakość jest widoczna.
Powrót 1923 można uznać za udany! Z pewnością pozwoli zapomnieć o dość kiepskim i nierównym finałowym sezonie Yellowstone. Teraz nastał czas tego solidnego spin-offu!
Poznaj recenzenta
Magda Muszyńska



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1994, kończy 31 lat
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1968, kończy 57 lat

