Agatha Christie. Herkules Poirot: Rendez-vous ze śmiercią - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 24 lutego 2021Randez-Vous ze śmiercią to kolejna komiksowa adaptacja kryminału Agathy Christie i zarazem kolejny występ Herkulesa Poirota. Czy aby ten detektyw w komiksowym cyklu już nam się nieco nie przejadł?
Randez-Vous ze śmiercią to kolejna komiksowa adaptacja kryminału Agathy Christie i zarazem kolejny występ Herkulesa Poirota. Czy aby ten detektyw w komiksowym cyklu już nam się nieco nie przejadł?
W egmontowskiej kolekcji Agathy Christie mogliśmy przeczytać już kilka komiksów z Herkulesem Poirotem w roli rozwiązującego kryminalne zagadki detektywa, w tym te chyba najsłynniejsze, czyli Morderstwo w Orient Expressie i Śmierć na Nilu. Najnowszy tom, Rendez-vous ze śmiercią, tak jak ta ostatnia rozgrywa się w zbliżonej krajobrazowo scenerii, czyli głównie w niedalekiej od Egiptu Jordanii oraz przez chwilę w Jerozolimie. Zabytkowe, antyczne akcenty tej scenografii widoczne są na okładce komiksu, tak samo jak dwójka jego bohaterów, czyli detektyw Poirot we własnej osobie i jedna z postaci zamieszana w morderstwo, bez którego nie obyłoby się przecież w kryminale Agathy Christie.
Randez-vous ze śmiercią zostało wydane w 1938 roku, czyli tuż przed drugą wojną światową i w jakiś sposób czuć w fabule rodzaj nadchodzącej grozy, którą uosabia tutaj pewna przerażająca matrona, sprawująca nad swymi pasierbami absolutną kontrolę. Młodzi Raymond i Carol w zasadzie nie mają swojego życia i wyjazd na egzotyczną wycieczkę jest dla nich w niektórych momentach chwilą oddechu. Do tego stopnia, że praktycznie uwięzione do tej pory w wielkiej posiadłości rodzeństwo, zaczyna podczas wyprawy nieśmiało planować morderstwo matrony. Jak można się domyślić, do śmierci dojdzie, ale czy miała ona przyczyny naturalne, czy rzeczywiście została popełniona zbrodnia? Cóż, na scenę musi oczywiście wkroczyć Herkules Poirot by wszystko skrupulatnie wyjaśnić.
Przy siódmej komiksowej adaptacji, nawet osoby, które nie znają bezpośrednio powieści Christie, zaczynają rozpoznawać pewne schematy fabularne i komplikacje intrygi wspólne dla twórczości mistrzyni kryminału. Pisarka to mistrzyni w myleniu tropów i nie inaczej jest tym razem. Co ciekawe, w komiksowej adaptacji scenarzysta Didier Quella-Guyot w dużym stopniu uprościł fabułę i usunął z niej kilka postaci, zapewne dlatego, że byłaby ona zbyt gęsta i nie wystarczyłoby wymaganego miejsca na bardziej wierną adaptację.
Poza tym trochę brakuje dreszczu emocji z powieści, w której Hercules Poirot oznajmiał, że zobowiązuje się rozwiązać zagadkę śmierci pani Boynton w 24 godziny. I o ile przez pierwszą połowę tej adaptacji z dużą ciekawością śledzimy wydarzenia prowadzące do śmierci, poznając głównych bohaterów dramatu, tak kiedy już Poirot rozpoczyna śledztwo, napięcie znika, pojawia się bardzo dużo, koniecznych dla uzasadnienia fabuły dialogów i narracja traci na płynności. Na szczęście rozwiązanie jest na tyle satysfakcjonujące, że ponownie przytakujemy z uznaniem nad pomysłowością Agathy Christie.
W komiksowej adaptacji zbyt duże znaczenie położono na warstwę słowną i czasem aż prosi się o chwilowe zawieszenie narracji na rzecz podziwiania krajobrazów, które schodzą na drugi plan wobec całego śledztwa. Co prawda są tutaj świetnie pomyślane przerywniki w postaci całostronicowych plansz przedstawiających nowe miejsce akcji, ale jest ich raptem trzy (plus jedna, z krótkim dialogiem Poirot z istotną dla fabuły studentką medycyny Sarą King na tle antycznej budowli) i to one w znacznym stopniu urozmaicają tę historię.
Cała koncepcja graficzna też jest ciekawie pomyślana, z bardzo prostymi rysunkami bohaterów oraz z tonacją piaskowych, pustynnych barw, jednak mnogość dialogów w jakiś sposób kradnie komiksowy urok tych obrazów. Chciałoby się powiedzieć, że być może komiks nie jest odpowiednią materią dla wielopiętrowych intryg Agathy Christie, ale nagle przypominamy sobie wizerunek przerażającej matrony, który rysownik o swojsko brzmiącym pseudonimie Marek uchwycił przy pomocy prostych środków wyrazu. Pani Boynton w całej swojej zwalistej i odpychającej postaci na długo pozostaje nam przed oczami i to głównie jej wizerunek (tak samo jak okładkowego bohatera wydanego równolegle A.B.C.) jest argumentem za tym, że komiksowe adaptacje jednak mają sens. A zatem, do następnego razu. Może tym razem już z innym bohaterem niż Herkules Poirot?
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat