Alcatraz – 01×03
Alcatraz trzyma dobry poziom, ale pojawiają się pierwsze rysy, które stają się coraz bardziej widoczne. Czy hit stanie się kitem?
Alcatraz trzyma dobry poziom, ale pojawiają się pierwsze rysy, które stają się coraz bardziej widoczne. Czy hit stanie się kitem?
Trzeci już odcinek nowej produkcji FOX, nie jest odkrywczy pod żadnym względem. Tym razem możemy śledzić historię niejakiego Kita Nelsona. Jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić, życiorys tego mordercy jest ciekawy, ale nie porywa. To dosyć charakterystyczna cecha prezentacji sylwetek zbrodniarzy ze Skały. Ogląda ich się całkiem przyjemnie na ekranie, nie można przysnąć, ale brakuje czegoś! Tego, co trzymało w napięciu w pilocie. Większość widzów z pewnością przyzwyczaiła się do schematu: poznanie zabójcy – pogoń – złapanie – umieszczenie w nowym Alcatraz. I to może być słabością serialu – schematyczność. Od tego można uciec w bardzo prosty sposób, wystarczy historię zabójcy mocno skorelować z wątkiem głównym, jednak póki co, widzimy zaledwie, niewielkie nawiązania. Oby szybko twórcy coś z tym zrobili, bo może to się przerodzić w największą słabość serialu.
Za to świetnie jest ukazany rok 1960. Zresztą, już po raz kolejny. Pobyt w przeszłości, to nie tylko jeden z najmocniejszych punktów każdego odcinka, ale i całego serialu. Klimat dawnych lat, ludzie bez uczuć – wszystko to zostało genialnie ukazane. Ponadto w „Kit Nelson” scenarzyści zrobili kolejny krok naprzód w fabule. Ujawnili nam tajemniczy głos za kotary w więziennym szpitalu, którym okazał się być dziadek naszej pani detektyw. Jak pamiętamy, wie on sporo na temat dziwnych wydarzeń z nocy 20 marca 1963 r. Niewątpliwie ciekawie, jak ten wątek zostanie dalej rozegrany.
[image-browser playlist="605583" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
Na uwagę zasługuje również ukazywanie kolejnych postaci, które po przeniesieniu w czasie, służą po tej dobrej stronie. Tym razem był to dr Beauregard. Dzięki wprowadzeniu tej postaci udało się twórcom wpleść scenę humorystyczną, co jest ciekawą odmianą dla klimatu, w którym utrzymywana jest produkcja. Po prostu nie sposób się nie uśmiechnąć widząc ostatnią scenę.
Z tygodnia na tydzień coraz lepiej prezentuje się Rebecca Madsen. Po dosyć słabym występie w pilocie, jej postać się wyklarowała. Jest nieustępliwa i konsekwentna w swych działaniach. Jak to się mówi odpowiednia osoba na właściwym miejscu. Nie sposób jej odmówić również uroku, którym wręcz promieniuje. Jest to dużo lepiej napisana postać kobieca niż Lucy Banerjee, której chwilową stratę ubolewa Hauser. Swoją drogą ciekawe, czy postawa agenta jest spowodowana więzami rodzinnymi, o których nie wiemy, czy też kieruje się innym powodem. Bo raczej tak głęboka troska, nie wynika z partnerstwa w pracy.
[image-browser playlist="605584" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
Niestety w przeciwieństwie do detektyw Madsen, dr Soto zmienia się na gorsze. Drażni swoją dziecinnością i nieprofesjonalnym podejściem. Wiadomo, że nie każdy potrafi radzić sobie ze śmiercią, ale przeciąganie tego faktu na kilka odcinków wygląda co najmniej słabo. Tego faktu nie poprawi nawet jego imponująca wiedza na temat Alcatraz. Najdobitniej jest to ukazane, kiedy agent Hauser, mówi, że potrzebuje mężczyzny, a nie dziecka. Czas pokaże jak się rozwinie ta sylwetka, ale wierzę, że zmieni się na lepsze. W końcu Jorge Garcia nie jest aktorem z niższej półki.
Wypada także wspomnieć o tak zwanym intrze, które cechuje każdą dobrą produkcję. Powinno być charakterystyczne, jedyne w swoim rodzaju, łatwo zapadające w pamięć. I taki jest opening Alcatraz. Połączenie wybornej muzyki autorstwa Michaela Giacchino (twórca ścieżki dźwiękowej m.in. do Zagubionych), tajemniczego głosu mówiącego znane słowa z "Pilota": 21 marca 1963 roku oficjalnie zamknięto Alcatraz. Wszystkich więźniów przeniesiono poza wyspę. Ale nie tak było. Zupełnie nie tak... oraz dźwięk przesuwanych krat sprawia, że w tym aspekcie, twórcy stanęli na wysokości zadania.
[image-browser playlist="605585" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
Alcatraz póki co, trzyma stały, dobry, przyzwoity poziom, ale brakuje mu błysku, który by sprawił, że będzie to hit. Schematyczność i pościgi ze znanym zakończeniem to jak na razie największe wady. Jednak mimo to, nadal miło się ogląda nową produkcję FOXa w której nie da się ukryć - jest potencjał. Trzeba go tylko dobrze wykorzystać. A więc… do następnego więźnia.
Ocena: 7/10
Źródło: fot.©2012 FOX Broadcasting Company
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat