

All Rise ma podobny problem, co zeszłoroczny serial Dowód niewinności, czyli za wszelką cenę chce być produkcją idealistyczną, która pokazuje wartości, jakie chciałoby się widzieć w rzeczywistości. Kłopot w tym, że jeśli główna bohaterka jako sędzia będzie zajmować się tylko takimi sprawami, stanie się to piekielnie nudne i oklepane. Tak jak właśnie miało to miejsce we wspomnianym serialu.
W drugim odcinku bohaterka mierzy się ze sprawą oskarżenia nielegalnego imigranta. Mamy zatem aktualny temat niechęci białych Amerykanów do przybyszów mających inny kolor skóry, zło wcielone w postaci urzędu imigracyjnego i panią perfekcyjną sędzie, która musi rozwiązać problem. Staje się to pasmem bolesnych, górnolotnych stwierdzeń dotyczących walki o sprawiedliwość i miłość, które są mdłe, przesłodzone i mało wiarygodne. Trudno śledzić historię bohaterki z zainteresowaniem, gdy twórcy nie dają jej żadnych wyzwań pod kątem moralnym. Jeśli ciągle będzie zajmować się sprawami osób niewinnych, serial straci swoją wartość i rozrywkowy charakter. Czy ta postać kiedyś pomyli się i popełni błąd? Na razie się na to nie zanosi.
Pobocznym wątkiem jest prokurator i przyjaciel Loli, który zajmuje się własną sprawą. Pasmo sztampy i wałkowania stereotypów w kontekście porównania do głównego wątku staje się męczące i nudne. Bogacz bez problemu przekupuje świadka, gdy biedny imigrant musi iść do więzienia. Twórcy mają dobre intencje i pewnie chcieliby tym zwracać uwagę na niesprawiedliwość społeczną w USA, ale nie tędy droga. Ona nie może być usiana banałami i irytującymi uproszczeniami.
All Rise jest kłopotliwe w drugim odcinku, bo nie daje potencjału do wykorzystania. Zamiast tego zwraca uwagę na problem idealizmu będącego fundamentem tego serialu. Nie mam nic przeciwko tego typu wątkom, bo mogą być ważne i ciekawe, ale nie jeśli twórcy realizują je po linii najmniejszego oporu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

