Alphas – 01×08
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło – mówi nam znane przysłowie. Tak jest i w Alphas. Nieważne, jak jest źle czy też bez wyjścia, to i tak wszystko jak zwykle skończy się dobrze. Zresztą jak w 99% filmów, seriali i książek, bo przecież lubimy szczęśliwe zakończenia.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło – mówi nam znane przysłowie. Tak jest i w Alphas. Nieważne, jak jest źle czy też bez wyjścia, to i tak wszystko jak zwykle skończy się dobrze. Zresztą jak w 99% filmów, seriali i książek, bo przecież lubimy szczęśliwe zakończenia.
Przyznam się szczerze, że po obejrzeniu zwiastuna promującego "A Short Time In Paradise" byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego odcinka i niemal pewien, że dobry poziom z poprzedniego tygodnia zostanie utrzymany. Tym większy był zawód kiedy wyszło na jaw, że owy trailer był bardzo dobrze zmontowany - tzn. napakowany akcją i ciekawymi scenami. Jak się okazało sama historia natomiast już nie była tak rewelacyjna jak można było przypuszczać.
Pozwolę sobie zacząć od kolejnej wyjątkowej Alphy. Zdolność – sprawianie, że ludzie stają się niesłychanie szczęśliwi, a później umierają. Wydawałoby się, że umiejętność niezwykle ciekawa, gdyż była lekko powiązana z klimatem kościelnym. Podczas jej użycia bohater praktycznie stawał się aniołem. Do tego ładne efekty specjalne - wszystko to sprawiało dosyć pozytywny odbiór. Jednak koncepcja stworzenia na świecie dobrobytu za pomocą tej umiejętności jest zdecydowanie oklepana. Jedynym aspektem ciekawym i wartym zauważenia było to, że ta właśnie Alpha była w stanie wpływać na członków zespołu Alphas (czyli inne Alphy) i pozbawiać ich wyjątkowych mocy. I chyba na tym można skończyć, jeśli chodzi o pana Englina.
[image-browser playlist="608477" suggest=""]©2011 Syfy
Sama fabuła również nie zachwycała. Zamknięcie w jednej lokacji, uzależnienie od jednostki mającej pełną władzę na danym terenie i podwładnych, którzy ją popierają. Widzieliśmy to chyba już co najmniej kilka razy. Nie sięgając daleko pamięcią – Smallville, odcinek "Forever", Supernatural, odcinek "Point of No Return" oraz wiele wiele innych. Naprawdę twórcy mogliby się nieco bardziej wysilić. Napisać coś nowego oryginalnego tak jak w początkowych odcinkach, a nie korzystać z utartych i znanych widzom schematów. Chyba nie muszę dodawać, że cała historia została bardzo konwencjonalnie rozwiązana.
Jedynym mocnym punktem 8. odcinka byli bohaterowie. Rozwinęły się interakcje w dwóch parach. Pierwsza to Rachel i Gary. Dotąd rzadko ich oglądaliśmy razem. Teraz jednak mogliśmy ujrzeć jak każda osoba w zespole może wpływa na drugą. Za pomocą rozmowy, swojej osobowości, charakteru, zmieniać ją jak i jej pomagać. Natomiast druga para to Cameron i Nina. Tu chyba nie ma jakiegoś większego zaskoczenia. Romans został w inteligentny sposób pociągnięty przez twórców i rozwiązany. Jednak pozostawili sobie nutkę niedopowiedzenia, którą będą mogli wykorzystać później.
[image-browser playlist="608478" suggest=""]©2011 Syfy
Również postać dr Rosena się bardzo rozwinęła. Przeżyła w tym odcinku jakby wewnętrzną przemianę. Zabicie drugiego człowieka, nawet w słusznej sprawie nie jest łatwe. I w tym względzie twórcy podeszli z najwyższą klasą. Scena, w której ginie Alpha od strzału Leigha z pistoletu została zmontowana fantastycznie. Lekkie slow motion, dobrze dobrana muzyka w tle i reakcje pozostałych członków stworzyły niezapomniany moment. Trzeba również nadmienić, że relacje pomiędzy Billem, a doktorem nabrały szczególnego charakteru. Powód tego był prosty – role się odwróciły (dr Harcken).
Jak wspominałem wcześniej praktycznie 2-3 sceny wyszły w tym odcinku. Natomiast sekwencja zmiany, czyli przejścia od jednej do drugiej, leży na całej długości. Czarne tło, które obserwujemy pomiędzy poszczególnymi scenami jest niezwykle frustrujące. W dodatku, że każda taka sytuacja trwa ok. 5-10 sekund.
Niestety ósmy epizod mnie zawiódł. Może miałem zbyt wygórowane oczekiwania po dobry zwiastunie jednak to nie zmienia faktu, że twórcy nie umieją utrzymać przyzwoitego poziomu przynajmniej przez dwa odcinku z rzędu. Natomiast fabuła, która na początku była atutem coraz częściej jest coraz większą słabością produkcji. Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy. Miejmy nadzieję, że przydadzą się one tak samo widzom jak i serialowi oraz jego twórcom.
Ocena: 5+/10
Źródło: fot.©2011 Syfy
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat